Urzędnicy kontrolują ogródki. Niektórzy mogą stracić ulgę
Kompostowanie to skuteczny sposób na ograniczenie odpadów i obniżenie opłat. Coraz więcej gmin w Polsce oferuje zniżki dla osób, które zadeklarują kompostowanie bioodpadów. Jednak naruszenie przepisów grozi utratą ulgi.
Od 2022 roku gospodarstwa domowe z kompostownikiem mogą ubiegać się w gminie o obniżenie opłat za odpady komunalne. Wysokość ulgi zależy od decyzji lokalnego samorządu i zwykle wynosi od kilku do kilkudziesięciu złotych miesięcznie na osobę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Spytaliśmy młodych. Wiedzą, ile kosztują prąd, benzyna czy iPhone?
Kiedy można stracić ulgę za kompostowanie?
Jak podaje serwis infor.pl, są sytuacje w których można stracić ulgę. Właściciel nieruchomości traci prawo do ulgi, jeśli:
- nie posiada kompostownika przydomowego,
- nie kompostuje bioodpadów stanowiących odpady komunalne w kompostowniku przydomowym,
- uniemożliwia dokonanie oględzin nieruchomości, w celu weryfikacji zgodności informacji ze stanem faktycznym.
Podczas kontroli zostanie wykonana dokumentacja fotograficzna, a po jej zakończeniu sporządzony zostanie protokół. Gminy jasno określają, że ulgi przysługują tylko tym, którzy naprawdę kompostują swoje odpady. W przeciwnym razie gospodarstwo traci prawo do ulgi i możliwość ubiegania się o nią przez kolejne 6 miesięcy.
Wysokość ulgi zależy od postanowień lokalnego samorządu. Jak zaznacza serwis, przykładowe ulgi, które można uzyskać to:
- w Częstochowie – 4,75 zł z 34 zł miesięcznie od osoby zamieszkującej dom;
- w Gminie Łękawica – 10 zł z 44 zł miesięcznie od 1 mieszkańca w domu;
- w Gminie Zebrzydowice – 2 zł z 34 zł miesięcznie od osoby zamieszkującej dom.
Kary sięgają nawet 50 tys. zł
Podobnie jak w przypadku kompostowników, urzędnicy mają prawo kontrolować również szamba. Sprawdzają przy tym zarówno szczelność zbiorników, jak i regularność wywozu zgromadzonych nieczystości.
Jak pisaliśmy w WP Finanse, za utrudnianie przeprowadzenia kontroli (z czym wiąże się też brak pokazania rachunków) grozi mandat w kwocie 500 zł. W przypadku, gdy sprawa trafi do sądu, kara może wynieść nawet do 5 tys. zł.
Najwyższe kary do 50 tys. zł dotyczą sytuacji, gdy okaże się, że właściciel nieruchomości nie ma podłączonej posesji do kanalizacji zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami.