USA: Znowu obowiązuje zakaz dalszego zadłużania
W USA ponownie zaczął obowiązywać w piątek zakaz dalszego zadłużenia kraju. Republikanie wciąż nie osiągnęli porozumienia ws. podniesienia limitu długu, ale przywództwo partii zapewnia, że nie dopuści do niewypłacalności. Rynki reagują na razie spokojnie.
07.02.2014 | aktual.: 07.02.2014 23:06
Od piątku ministerstwo finansów nie ma możliwości emitowania obligacji do regulowania rządowych rachunków. Ponownie zaczął bowiem obowiązywać pułap zadłużenia, który jesienią Kongres zawiesił do 7 lutego, jako część tymczasowego porozumienia po 16-dniowym paraliżu rządu w październiku.
Jak dotąd kongresmenom nie udało się wypracować nowego porozumienia ws. podniesienia limitu długu powyżej 17 bln dolarów, ile wynosi obecnie zadłużenie USA. Jeśli to nie nastąpi, to jak ostrzegł kilka dni temu minister finansów Jack Lew, pod koniec lutego może zabraknąć środków, by finansować bieżące wydatki.
Jak wskazują komentatorzy, taka sytuacja ma już miejsce w USA po raz czwarty w ciągu ostatnich trzech latach, ale nie towarzyszy jej tyle dramatyzmu co wcześniej. Kongresmeni co prawda wyjeżdżają w piątek z Waszyngtonu na weekend, ale oczekuje się, że dojdą do porozumienia, zanim rządowi miałoby rzeczywiście zabraknąć środków na uregulowanie jakichś zobowiązań.
W czwartek przewodniczący Izby Reprezentantów Republikanin John Boehner mówił, że nie ma jeszcze decyzji, ale zapewniał: "Nie chcemy niewypłacalności i do niewypłacalności nie dojdzie".
Republikanie wciąż nie wypracowali wspólnej strategii, jakie warunki postawić Demokratom w zamian za zgodę na podniesienie limitu zadłużenia. Upadła propozycja, by zażądać ograniczenia znienawidzonej reformy o ochronie zdrowia Obamacare. Część Republikanów chciała domagać się uchylenia zapisów, które umożliwiłyby w przyszłości wsparcie przez państwo tych firm ubezpieczeniowych, którym w wyniku reformy groziłoby bankructwo. W Izbie nie ma jednak wymaganej większości 218 kongresmenów, by poprzeć tę propozycję. Przywództwo Republikanów wykluczyło też inną propozycję, by w zamian za podniesienie limitu zadłużenia żądać od rządu zgody na budowę kontrowersyjnego ropociągu Keystone XL, dzięki któremu kanadyjska ropa będzie mogła płynąć do USA.
Jak pisze piątkowy "New York Times", Boehner pracuje obecnie nad uzbieraniem niezbędnej większości, by do ustawy o podniesieniu limitu długu dołączyć zapisy o uchyleniu przyjętych niedawno w ustawie budżetowej cięć w emeryturach dla wojskowych oraz wyrównaniu (w dół) stawek płatności dla lekarzy z federalnego programu ochrony zdrowia dla seniorów Medicare.
Są to niewygórowane warunki, jeśli porówna się je ze stawianymi przez Republikanów w poprzednich bojach o limit zadłużenia, gdy np. w 2011 roku domagali się od Demokratów i Białego Domu bilionowych oszczędności w wydatkach państwa. Jak dotąd Demokraci publicznie deklarują jednak, że zgodzą się tylko na "czystą ustawę" o podniesieniu limitu długu, pozbawioną jakichkolwiek warunków.
Rynki na razie reagują spokojnie na te najnowsze polityczne zmagania w Kongresie, by uniknąć niewypłacalności kraju. Zdaniem analityków po prostu wyciągnęły naukę z przeszłości. - Rynki rozumieją teraz ten proces znacznie lepiej; na razie są więc bardzo spokojne - powiedział Ajay Rajadhyaksha z banku Barclays Capital. Jak dodał, to nie limit długu USA, ale zawieruchy na rynkach wschodzących, jak Turcja czy Argentyna, stanowią obecnie główną bolączkę.
By odsuwać w czasie ryzyko choćby częściowej niewypłacalności, ministerstwo finansów ogłosiło, że od piątku obowiązują "nadzwyczajne środki", by oszczędzać dostępne w kasie państwa fundusze. Od południa w piątek rząd czasowo wstrzymuje m.in. sprzedaż papierów skarbowych USA władzom stanowym i lokalnym.
Ośrodek badawczy Bipartisan Policy Center, który przeprowadził wnikliwą analizę finansów państwa i zadłużenia, prognozuje, że jeśli limit długu nie zostanie podniesiony, to moment, w którym państwo nie będzie już w stanie wywiązywać się ze swych wszystkich zobowiązań, nastąpi między 28 lutego a 25 marca. Już 14 marca "w najbardziej optymistycznym scenariuszu" zabrakłoby 5 mld dolarów - przekonuje BPC.
Z Waszyngtonu Inga Czerny