Używanie fałszywych tablic nie jest przestępstwem. Holendrzy nie mogą się nadziwić decyzji polskiego sądu

Holendrzy są skonsternowani faktem, że używanie fałszywych tablic rejestracyjnych nie jest w Polsce przestępstwem. W naszym kraju naliczyli kilkaset samochodów z takimi oznaczeniami pochodzącymi z ich kraju. Na czołówkę dziennika "De Telegraaf" trafił nawet tytuł: "Wielki przekręt z holenderskimi tablicami rejestracyjnymi". O sprawie napisała "Gazeta Wyborcza".

Wszystko zaczęło się od holenderskiego tropiciela nadużyć, który odnalazł w Polsce samochód z holenderskimi tablicami rejestracyjnymi, a później odkrył, że auto pięć lat wcześniej zostało w Holandii wyrejestrowane. W następnych latach odnalazł w Polsce kilkaset takich aut.

Gdy mężczyzna zwrócił się ze swoim odkryciem do polskiej policji, został odesłany z kwitkiem i wyjaśnieniem, które uznał za kuriozalne: używanie nieważnych, sfałszowanych tablic rejestracyjnych nie jest w polskim prawie przestępstwem.

Dlaczego? W 2003 r. Sąd Najwyższy orzekł, że samochodowe tablice rejestracyjne nie są znakiem identyfikacyjnym (jest nim numer identyfikacyjny VIN samochodu) i dlatego używanie fałszywych tablic nie jest przestępstwem. Sfałszowane tablice mogą się pojawić nie tylko na autach skradzionych. To mogą być także samochody, które za granicą po ciężkim wypadku wysłano na złom, ale potem sprowadzono do naprawy i sprzedaży w Polsce.

Sytuację mogłoby poprawić wprowadzenie u nas systemu wymiany kluczowych informacji o samochodach między unijnymi państwami - sugeruje "GW". Taka platforma działa pod nazwą EUCARIS od 1994 roku w kilkunastu krajach Europy. Polski rząd nie jest na razie zainteresowany przystąpieniem do programu (jedynie częściowo udostępnia dane przy wybranych problemach, na przykład zwalczaniu terroryzmu). Rozwija zaś swój własny system ewidencji pojazdów, CEPiK2.

Zobacz też: * *Brak OC? Zapłacisz karę nawet, gdy nie jeździsz