Van Rompuy ponagla w sprawie unii bankowej
Przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy zaapelował w czwartek o utrzymanie tempa tworzenia unii bankowej. Nie możemy pozwolić sobie na połowiczny system - powiedział na konferencji w portugalskim Cascais. O opóźnianie tej unii oskarżane są Niemcy.
02.05.2013 | aktual.: 02.05.2013 17:02
Po uzgodnionym wstępnie pierwszym etapie unii bankowej, czyli wspólnym nadzorze bankowym w strefie euro i dla chętnych krajów spoza eurolandu, Van Rompuy wezwał do "sprawnego" przejścia do kolejnego etapu - wspólnej restrukturyzacji i likwidacji zagrożonych banków.
- Nie możemy pozwolić sobie na połowiczny system (...) nie można mieć jednego (etapu unii bankowej) bez drugiego - powiedział Van Rompuy cytowany w informacji prasowej Rady Europejskiej z konferencji w Cascais.
Dodał, że szybkie uzgodnienie harmonizacji krajowych mechanizmów likwidacji banków i gwarantowania depozytów wraz z możliwością bezpośredniego dokapitalizowywania banków z funduszu ratunkowego eurolandu (gdy wejdzie w życie wspólny nadzór) da czas potrzebny na utworzenie wspólnego systemu restrukturyzacji banków.
Van Rompuy wezwał też Europejski Bank Centralny do działań, które przyczynią się do zwiększenia dostępu do kredytów dla firm, zwłaszcza małych i średnich. "To problem, który prosi się o jeszcze większe zaangażowanie ze strony EBC (...) w restrykcyjnych ramach jego mandatu" - wskazał.
Zdaniem niektórych ekonomistów Niemcy powinny aktywniej włączyć się w budowanie unii bankowej, włącznie ze zgodą na wspólny system ratowania banków oraz europejski system gwarantowania depozytów bankowych. Kanclerz Angela Merkel powiedziała niedawno w Dreźnie, że Niemcy nie zgodzą się, przynajmniej w najbliższym czasie, na wspólne gwarantowanie depozytów. Zapewniła natomiast, że jej rząd w pełni popiera pierwszy etap unii bankowej, czyli wspólny nadzór bankowy.
Unię bankową wymienia się również jako przykład braku zgody w zasadniczych sprawach unijnych między Francją a Niemcami. Przed wprowadzeniem w życie kolejnych etapów unii bankowej Berlin domaga się zmiany europejskich traktatów, natomiast Paryż jest temu przeciwny, uważając że zabierze to zbyt dużo czasu.
Szefowa niemieckiego rządu opowiada się natomiast za "harmonizacją" krajowych systemów gwarantowania depozytów zamiast wspólnego systemu. Merkel wyjaśniła, że nie jest zwolenniczką wzajemnego udzielania kredytów w ramach systemu depozytów, ponieważ uważa, że "ryzyko i odpowiedzialność to dwie strony tego samego medalu".
Julita Żylińska