W oczekiwaniu na decyzję EBC
Wczoraj zakończone posiedzenie FED nie wywołało większych emocji, gdyż zabrakło już miejsca do dalszych redukcji kosztów pieniądza a o odwróceniu charakteru polityki monetarnej nie może być obecnie mowy.
29.01.2009 09:51
Rynek zagraniczny
Wczoraj zakończone posiedzenie FED nie wywołało większych emocji, gdyż zabrakło już miejsca do dalszych redukcji kosztów pieniądza a o odwróceniu charakteru polityki monetarnej nie może być obecnie mowy. Zarząd tej instytucji zastanawiał się w dniu wczorajszym na rozpoczęciem programu skupu papierów dłużnych rządu amerykańskiego.
Od dwóch dni rynek elektryzuje informacja z wtorkowego wieczoru, że plany utworzenia przez nową administrację tak zwanego „złego banku” stają się coraz bardziej zaawansowane. Instytucja ta miałaby od banków skupować toksyczne aktywa, które obciążając ich bilanse zmuszają do coraz większych odpisów. Rynek zareagował na tę informację entuzjastycznie, gdyż wdrożenie tej koncepcji w życie może uzdrowić system finansowy i pomóc w pobudzeniu na nowo akcji kredytowej.
Są to czynniki, które wydają się w obecnej sytuacji konieczne, aby gospodarka światowa powróciła na ścieżkę umiarkowanego rozwoju. Przekonani są o tym również inwestorzy giełdowi, gdyż to akcje sektora finansowego dołowały ostatnio indeksy giełdowe w obawie przed bankructwami największych instytucji finansowych i tym samym ryzykiem pogłębienia obecnej recesji.
W pierwszej części dzisiejszego dnia poznamy odpowiedź czy podobnie jak w Niemczech tak w całym Eurolandzie konsumenci, przedsiębiorcy oraz inwestorzy zauważyli „światełko nadziei” na poprawę sytuacji gospodarczej. Opublikowane zostaną styczniowe indeksy nastrojów.
Natomiast popołudniu poznamy raport z amerykańskiego rynku nieruchomości, który trzeci rok z rzędu pogrążony jest w głębokim kryzysie i nic nie wskazuje na fakt, aby dzisiejsze dany miały ten negatywny obraz zmienić. Dynamika zamówień na dobra trwałego użytku również nie zachwyci, gdyż konsumenci wystraszeni wizją utraty pracy i spadkiem wartości ich aktywów takich jak posiadana nieruchomość dynamicznie ograniczają wydatki szczególnie dotyczące droższych dóbr trwałego użytku.
Para EUR/USD pozostaje w szerokiej konsolidacji i najprawdopodobniej inwestorzy oczekują na przyszłotygodniowe posiedzenie EBC. Co prawda prezes tej instytucji zapowiedział jeszcze w połowie stycznia, że ważniejsze decyzję zapadną dopiero na marcowym posiedzeniu, jednak pojawiające się spekulację mogą silnie wpływać na ruchy eurodolara.
Rynek polski
We wtorek poznaliśmy zaskakującą decyzję RPP o cięciu kosztów pieniądza o kolejne 75 punktów bazowych. Popołudniowy komentarz do niej był równie gołębi co wskazywałoby na możliwość dalszych obniżek kosztów pieniądza. Wczoraj rano pojawiły się dwie kolejne bardzo istotne wypowiedzi dwóch przedstawicieli RPP. Każdy z nich jest reprezentantem jednego z dwóch „obozów” na jakie podzieliła się ostatnio Rada.
Marian Noga podtrzymuje swoje stanowisko i twierdzi, że cykl obniżek powinien trwać dopóki w Polsce do połowy 2011 roku stopa nie zbliży się do poziomu kosztów pieniądza w Strefie euro. Jednocześnie jednak zauważył, że dynamika obniżek powinna zostać zmniejszona, gdyż każda taka decyzja jest „szokiem” dla gospodarki.
Dariusz Filar nie wyklucza natomiast, że zbliżamy się do końca cyklu obniżek, ale o tym zadecydują kolejne dane z napływające z polskiej gospodarki i lutowa projekcja inflacji. Jego zdaniem Rada przyjęła strategię szybkiego dojścia do docelowego poziomu stóp w krótkim czasie.
Jeśli rzeczywiście zacznie realizować się drugi scenariusz to może ona być oczekiwanym przez rynek sygnałem bliskiego zakończenia cyklu obniżek, który sprzyjał będzie odreagowaniu po ostatniej spekulacyjnej deprecjacji.
Obecnie jednak pary złotowe pozostają w szerokiej konsolidacji podobnie jak para EUR/USD i to jej ruchy mogą zadecydować w krótkim terminie o wartości złotówki.
EUR/USD
Para EUR/USD odbiła się wczoraj od poziomu 1,3323. Te dość częste korekty występujące, co kilka dni mogą być przesłanką do zakończenia krótkoterminowego trendu spadkowego. Zauważyć należy, że notowania nie zatrzymały się na żadnym konkretnym wsparciu. Wynika z tego, że popyt zaczyna coraz bardziej efektywnie walczyć z podażą.
Nie oznacza to jednak, że musi się on zakończyć już teraz. Spodziewanym poziomem, do którego może spaść eurodolar jest 1,2680, który wynika jednocześnie z 23,6% rozwinięcia ostatniej fali wzrostowej oraz średnioterminowa linia trendu.
Jeżeli jednak aprecjacja euro względem dolara ma się zacząć już teraz to pierwszymi poziomami, jakie musi pokonać eurodolar są 1,3245 wynikający z 61,8% zniesienia ostatniej fali spadkowej oraz 1,3318 wynikający z 38,2% zniesienia ostatniej fali wzrostowej.
USD/PLN
Para USD/PLN zatrzymała się na przełomie ostatnich kilku dni na poziomie 3,4914, które obecnie stanowi ponad 4 letnie maksima. Oznacza to, że wystąpiła pierwsza przesłanka do zaprzestania dalszych wzrostów. Jeżeli taka tendencja do umocnienia złotówki utrzyma się, to możemy być świadkami bardzo dynamicznej korekty. Ciężko jest jednak wyczuć dokładny moment, w którym ona nastąpi.
EUR/PLN
Para EUR/PLN odbiła się w czwartek od poziomu 4,4690, który obecnie stanowi ponad 4 letnie maksima. Cross ten dość dynamicznie spada i bez problemu przebił silne wsparcie, które stanowi szczyt fali spadkowej z 2005 roku. Podobnie jak w przypadku USD/PLN również i tutaj wzrosty mogą wkrótce zakończyć się. Ciężko jest jednak określić, gdzie będzie koniec wzrostów. Prognozować można albo wczorajszy szczyt na poziomie 4,3860, a jeżeli i on zostanie przebity to poziom 4,4690, który wynika z czteroletnich maksimów.
GBP/PLN
Na parze GBP/PLN zauważyć można było wyjście kursu z kanału zniżkującego, który w ostatnim czasie wyznaczał zakres ruchów tej pary. Pomimo tego powinniśmy mieć do czynienia ze spadkiem kursu do poziomów ( powrót do kanału zniżkującego) ok 4,18 w ciągu najbliższych tygodni (wynika to ze słabości funta).
Tomasz Szecówka - analityk rynku walutowego
Michał Wojciechowski - analityk rynków finansowych
AMB Consulting