W sklepach trwa szkolne szaleństwo. Dochodzi do absurdalnych sytuacji
Już od lipca w sklepach trwa sprzedaż artykułów szkolnych, jednak dopiero ostatnie dni wakacji to prawdziwe szaleństwo. Z każdej strony klientów "atakują" szkolne promocje, co prowadzi niekiedy do komicznych sytuacji.
31.08.2017 | aktual.: 31.08.2017 11:03
Jak pokazało badanie Barometr Providenta, Polacy na powrót dziecka do szkoły zamierzają wydać średnio 580 zł. To poważne obciążenie budżetu, choć i tak niższe niż w ubiegłym roku, gdy planowali wydatki na poziomie średnio 683 zł.
Tyle teoria, w praktyce bowiem sieci handlowe robią wszystko, byśmy kupili więcej niż potrzebujemy. W zasadzie w każdej gazetce promocyjnej znajdziemy ofertę zeszytów i przyborów szkolnych.
Przykładowo Tesco oferuje 10 zł rabatu na zakupy powyżej 50 zł. Od 1 do 4 września w Biedronce potrwa natomiast "szkolna superpromocja". Przy zakupach za m.in. 99 zł można skorzystać z 50 proc. rabatu na artykuły szkolne. Pod warunkiem jednak, że we wspomnianej kwocie nie będzie już artykułów szkolnych ani produktów wyłączonych z promocji.
Niektóre sklepy, jak Lidl, w szkolnej promocji oferują dziecięce ubrania. W większych marketach znaleźć można nawet meble.
Nie brakuje absurdów
W promocyjnym szale dochodzi jednak do absurdów, na co zwrócił uwagę popularny bloger Blog Ojciec. Internauci sugerują, że to chyba półka dla nauczycieli.
Swoje przykłady dorzucili także komentujący.
Nasz czytelnik zwrócił natomiast uwagę na postęp technologiczny, bo w sieci Auchan w ramach akcji "Dzieci rządzą" w promocyjnej cenie kupić można smartfon. Kampania ta nie jest jednak związana stricte z powrotem do szkoły, dzieci rządzą w Auchan od kilku tygodni, a w promocyjnych gazetkach z tym hasłem znajdziemy nie tylko produkty dla najmłodszych.
Na wyprawkę można dostać pieniądze
Co drugi rodzic nie wie, że może mu przysługiwać zwrot pieniędzy za szkolną wyprawkę - wynika z badań Payback Opinion Poll. Na tegoroczny rządowy program "Wyprawka szkolna" przeznaczono 180 mln zł. To aż 52 mln złotych więcej niż rok wcześniej. Dostać można na dziecko aż 770 zł.
Z wyliczeń Ministerstwa Edukacji Narodowej wynika, że programem objętych może być ponad pół miliona uczniów.