W sobotę dzień wolności podatkowej. Na razie we Włoszech
Sobota jest we Włoszech dniem wolności podatkowej - ogłosiło stowarzyszenie rzemiosła i drobnego biznesu (Cgia). To oznacza, że Włosi przestają zarabiać na zobowiązania wobec państwa, a zaczynają pracować na siebie o 38 dni później niż w 1980 roku. W Polsce na taki dzień jeszcze chwilę poczekamy. Rok temu przypadł 15 czerwca.
03.06.2017 10:05
- W tym roku potrzeba było 153 dni, włącznie ze świętami, by wyrwać się ze szponów fiskusa- powiedział przedstawiciel stowarzyszenia Paolo Zabeo.
- Praca przez 5 na 12 miesięcy na rzecz państwa obrazuje najlepiej jak nadmierne obciążający jest nasz fiskus- dodał. - Presja fiskalna wobec lojalnych podatników sięga 50 procent; to ciężar, jaki nie ma równych w Europie- stwierdził.
Media zauważają, że w tym roku Włosi mogli w piątek podwójnie świętować: z okazji narodowego Święta Republiki oraz symbolicznego pożegnania z zarabianiem na podatki.
Dziennik "La Repubblica" poinformował, że zgodnie z rządową prognozą w tym roku obywatele przekażą państwu w postaci podatków i innych zobowiązań ponad 723 miliardy euro. Z tej kwoty prawie 250 miliardów euro to bezpośrednie podatki, między innymi od dochodów osobistych. Drugie tyle to podatki pośrednie, na przykład VAT i akcyza.
Presja fiskalna, choć nadal wysoka, nieznacznie spadła w ostatnich latach między innymi dzięki redukcji kilku podatków oraz wprowadzeniu przez poprzedni rząd Matteo Renziego bonu w wysokości 80 euro miesięcznie dla pracowników najemnych.
Zobacz także
W Polsce dzień wolności podatkowej przypada zazwyczaj w połowie czerwca, a wyznacza go Centrum im. Adama Smitha. W ubiegłym roku świętowaliśmy go 15 czerwca, ale w ostatnich latach zdarzyło się, że musieliśmy na to poczekać nawet do 7 lipca w 2011 roku. Nie wiadomo jeszcze, kiedy przypadnie w tym roku.
Idea dnia wolności podatkowej narodziła się Stanach Zjednoczonych. Pierwszy raz został obliczony w 1900 roku i przypadł na koniec stycznia. Wtedy to koszty rządu (federalnego i stanowych), jak nazywał te wydatki prof. Milton Friedman, wynosiły 2 procent ówczesnego PKB.