W UE spór o podatek od transakcji finansowych
10.09. Bruksela (PAP) - Prawnicy reprezentującej rządy Rady UE ocenili, że podatek od transakcji finansowych w 11 krajach Unii byłby niezgodny z prawem. Na prawników oburzyła się...
10.09.2013 | aktual.: 10.09.2013 20:08
10.09. Bruksela (PAP) - Prawnicy reprezentującej rządy Rady UE ocenili, że podatek od transakcji finansowych w 11 krajach Unii byłby niezgodny z prawem. Na prawników oburzyła się Komisja Europejska.
Prawnicy Rady UE zaopiniowali, że wprowadzenie podatku od transakcji finansowych (FTT) w 11 krajach UE od 2014 r. byłoby niezgodne z prawem, naruszałoby kompetencje krajów nieuczestniczących w podatku oraz stanowiłoby przeszkodę dla swobodnego przepływu kapitału na wspólnym rynku. Jak napisał Reuters, opinia ta - choć niewiążąca - może być ostatecznym ciosem dla pomysłu FTT.
Na opinię prawników Rady UE ostro zareagowała Komisja Europejska. "Stanowczo nie zgadzamy się z opinią służb prawnych Rady UE w sprawie FTT (...). Komisja przeprowadziła staranną analizę prawną przed prezentacją propozycji (ws. wprowadzenia podatku)" - napisała we wtorek w oświadczeniu rzeczniczka komisarza UE ds. podatków Algirdasa Szemety, Emer Traynor.
Rzeczniczka wyraziła opinię, że propozycja wprowadzenia FTT w 11 krajach jest zgodna z prawem UE i prawem międzynarodowym oraz że nie stwarza ryzyka dyskryminacji żadnego kraju. "Służby prawne KE przeanalizują dokładniej opinię służb Rady UE i wrócimy do tej kwestii na forum Rady UE. Oczekujemy, że kraje członkowskie nie tylko przyjmą do wiadomości tę opinię, ale też ocenią ją krytycznie, uwzględniając obszerną analizę prawną Komisji" - głosi oświadczenie Traynor.
Na fali pociągania do odpowiedzialności banków za kryzys finansowy Komisja Europejska starała się w 2011 r. przekonać największe potęgi gospodarcze skupione w G20 do wprowadzenia globalnego podatku od transakcji finansowych. Gdy to się nie udało, KE zaproponowała wprowadzenie podatku w samej UE, ale i tu napotkała opór, zwłaszcza ze strony Wielkiej Brytanii. Ostatecznie, w efekcie braku zgody całej UE (decyzje podatkowe w UE wymagają jednomyślności), do tzw. wzmocnionej współpracy ws. wprowadzenia podatku zgłosiło się 11 krajów. Nie zapadła jednak jeszcze ostateczna decyzja o wprowadzeniu podatku w tych państwach.
Opinia prawników Rady UE nie jest wiążąca i Niemcy, które popierają podatek, wciąż optują za szybkim jego przyjęciem. Podatek miałby przynieść rządom przychody w wysokości 35 mld euro rocznie.
Po negatywnej opinii prawników 11 chętnych krajów będzie musiało zastanowić się, czy chcą się wycofać, czy też zmienić kształt podatku. Reuters mówi o możliwości wprowadzenia uproszczonej wersji podatku FTT na wzór opłaty skarbowej od zakupu akcji pobieranej przez Brytyjczyków (stamp duty).
Do wzmocnionej współpracy ws. wdrożenia FTT przystąpiły: Francja, Niemcy, Grecja, Austria, Słowenia, Belgia, Portugalia, Włochy, Hiszpania, Estonia, Słowacja.
Zgodnie propozycją KE podatek od transakcji finansowych miałby być nakładany na wszystkie transakcje instrumentami finansowymi przeprowadzane między instytucjami finansowymi, jeżeli co najmniej jedna ze stron transakcji znajduje się w kraju objętym podatkiem. FTT ma być niski - obrót akcjami i obligacjami byłby opodatkowany według stawki 0,1 proc., a obrót instrumentami pochodnymi według stawki 0,01 proc.
Wyjściowy pomysł KE polegał też na tym, że dwie trzecie zysków z podatku trafiałyby do budżetu UE na lata 2014-2020 jako tzw. nowe źródło dochodu, a nie tylko do budżetów narodowych. Ale dotychczas większość ministrów państw popierających FTT mówiła, że chce, by wszystkie dochody z FTT trafiały do budżetów narodowych. Takie stanowisko zajmowały m.in. Niemcy.
Traktat UE przewiduje możliwość tzw. wzmocnionej współpracy co najmniej dziewięciu państw, gdy jakaś propozycja nie uzyskuje poparcia rządów "27". (PAP)
jzi/ az/ mc/ jtt/