W upały wystarczy jedno piwo, czyli jak ogarnąć upojonego klienta

Pracownicy sklepów, kawiarni i kiosków z prasą, a także osoby prowadzące i obsługujące pasażerów wszelkiego rodzaju pojazdów jak samoloty, autobusy, autokary, pociągi, taksówki, wcześniej czy później staną twarzą w twarz z klientem upojonym alkoholem

Obraz
Źródło zdjęć: © Thinkstock

Pracownicy sklepów, kawiarni i kiosków z prasą, a także osoby prowadzące i obsługujące pasażerów wszelkiego rodzaju pojazdów jak samoloty, autobusy, autokary, pociągi, taksówki, wcześniej czy później staną twarzą w twarz z klientem upojonym alkoholem. Czasem jest to poseł o zamglonym spojrzeniu, czasem awanturujący się arabski książę, a czasem zwykły obywatel, który wychylił tylko jedno piwo w upalny letni dzień.

Gdy Agnieszka zobaczyła w drzwiach kawiarni tego mężczyznę, poczuła się słabo. Właściwie zanim go zobaczyła, usłyszała go – gdy próbował otworzyć drzwi. Dłoń ześlizgiwała mu się z klamki, co komentował wyjątkowo głośno, poddając w wątpliwość cnotliwe życie matki nieokreślonej bliżej osoby. Gdy już udało mu się sforsować drzwi, stanął na środku i chybocząc się na bok, zaczął szukać przymulonym wzrokiem wolnego stolika. Agnieszce żołądek splótł się w kłębek, gdy jej wzrok skrzyżował się ze wzrokiem upojonego alkoholem klienta. W tym momencie najchętniej schowałaby się w kuchni, w którejś z szafek. Musiała jednak stawić czoło sytuacji.

– Zimna krew. Kluczem do sukcesu jest zimna krew – przypomina doktor Irena Kamińska-Radomska, ekspert etykiety biznesu i protokołu dyplomatycznego, założyciel firmy szkoleniowej The Protocol School of Poland. – Według zasad etykiety, nie wypada zwracać uwagi na niestosowne zachowanie. Poza tym, zależność zawodowa w relacji klient-pracownik nakazuje pracownikom szacunek dla klientów. Jednak nie można też pozwolić, aby ktoś pijany nas obrażał albo by przeszkadzał innym gościom.

Wszystko zależy od sytuacji. Czasem wystarczy z upojoną osobą chwilę porozmawiać – a właściwie, odwzajemniać mimiką twarzy i półsłówkami jej emocje, by potem przekonać, że opuszczenia lokalu lub zachowywania się w sposób mniej uciążliwy. Czasem natomiast skuteczne okazuje się wrzaśnięcie typu „W domu przy żonie też pan się tak zachowuje? Pan wychodzi, wychodzi w tej chwili!”, wypowiedziane z typowo domowym akcentem. Hałaśliwy klient okazuje się wtedy zwykłym pantoflarzem, który wykonuje polecenie. Mruczy przy tym pod nosem różne uwagi, ale generalnie wykonuje polecenie kobiety. Czasem wystarczy wezwać kilku kolegów z zaplecza lub z kuchni lub pracowników ochrony, żeby uprzejmie i bez zbędnego kontaktu fizycznego wyprowadzili delikwenta na zewnątrz. Czasem wystarczy wspomnieć o pracujących kamerach, które nagrywają całe zdarzenie. Ten argument może uświadomić alkoklientowi możliwe konsekwencje swojego zachowania i uspokoić go lub skłonić do wyjścia. Niestety, czasem trzeba od razu wezwać policję. Szczególnie,
jeśli gości pod wpływem jest dwóch lub więcej. Wtedy nie ma się co bawić w psychologiczne zagrywki, bo konsekwencje mogą być wyjątkowo nieprzyjemne.

– W praktyce, najczęściej stosuje się rozwiązanie bierne czyli usuwanie się z linii komunikacji, unikanie kontaktu wzrokowego, niewdawanie w dyskusje i niespełnianie kolejnych żądań – zauważa dr Kamińska-Radomska. – Liczymy na to, że klient w końcu znudzi się brakiem satysfakcjonującej obsługi i wyjdzie z własnej woli. Niestety, zanim to zrobi, zapewne wyrzuci z siebie mnóstwo przykrych słów pod adresem pracowników obsługi. Osoby mało odporne psychicznie przypłacą takie rozwiązanie ogromnym stresem, płaczem, a nawet histerią. Jednak zwykle ten sposób przynosi efekt – pijana osoba wychodzi z lokalu.

Podobnie radzi Wojciech Imielski, trener i właściciel firmy „Wojciech Imielski – szkolenia, doradztwo, usługi psychologiczne”. – Nie ma najmniejszego sensu uświadamianie klientowi jego stanu upojenia alkoholem. To powoduje tylko jedynie nasilenie agresji – wyjaśnia ekspert. – Jeśli klient jest w stanie umożliwiającym jakikolwiek rozsądny poziom komunikacji, można skorzystać z narzędzia asertywności zwanego drabiną interwencji. Drabina interwencji składa się z trzech kroków. W kroku pierwszym wzywasz klienta do zachowania zgodnego z przyjętymi normami, np. „Proszę przestać krzyczeć!”. W kroku drugim przedstawiasz określone sankcje np. „Jeśli nie przestanie pan krzyczeć, wezwę ochronę/policję”). Jeśli krok drugi nie przyniesie efektu, czas na krok trzeci czyli realizację zapowiedzianej sankcji i wezwanie ochrony lub policji. Do tego potrzebne jest wielkie opanowanie i stanowczość. Mówić należy spokojnie, wyraźnie, bez strachu, z pełnym przekonaniem, że to właśnie ty kontrolujesz sytuację. No i warto cały czas
mieć pod ręką telefon na policję. Nawet jeśli z niego nie skorzystasz, to świadomość, że w każdej chwili możesz z niego skorzystać, zwiększy twoją pewność siebie.

Miro Konkel, Mario Ludwiński/MA

Wybrane dla Ciebie
Wydano ostrzeżenie przed syropem. Zgony dzieci w Indiach
Wydano ostrzeżenie przed syropem. Zgony dzieci w Indiach
Brytyjczycy jak Polacy w PRL. Zmiany na półkach ze słodyczami
Brytyjczycy jak Polacy w PRL. Zmiany na półkach ze słodyczami
O tych pracowników biją się firmy. Płacą 30 tys. zł miesięcznie
O tych pracowników biją się firmy. Płacą 30 tys. zł miesięcznie
Ikea uruchamia cyfrowy second hand. Oto co można kupić za 10 zł
Ikea uruchamia cyfrowy second hand. Oto co można kupić za 10 zł
Ten sklep znał każdy Polak. Sieć z elektroniką znika z Europy
Ten sklep znał każdy Polak. Sieć z elektroniką znika z Europy
"Powstała moda na te znicze". Ludzie wydają po kilkaset złotych
"Powstała moda na te znicze". Ludzie wydają po kilkaset złotych
Uwaga przy jesiennych porządkach. Kary mogą sięgać 5 tys. zł
Uwaga przy jesiennych porządkach. Kary mogą sięgać 5 tys. zł
Najnowsza atrakcja w turystycznym raju Polaków. Znamy ceny biletów
Najnowsza atrakcja w turystycznym raju Polaków. Znamy ceny biletów
To on wygrał Konkurs Chopinowski. Taką nagrodę zgarnął
To on wygrał Konkurs Chopinowski. Taką nagrodę zgarnął
To oni podbijają polski rynek pracy. Zastępują Ukraińców
To oni podbijają polski rynek pracy. Zastępują Ukraińców
To koniec rodzinnej piekarni. Działali na rynku ponad 40 lat
To koniec rodzinnej piekarni. Działali na rynku ponad 40 lat
Trwa demontaż na Mazurach. Zmiany od nowego miesiąca
Trwa demontaż na Mazurach. Zmiany od nowego miesiąca