Większy dostęp do funduszy spójności dla Polski

Nowa propozycja budżetu UE na lata 2014-20, do jakiej dotarła PAP, ustala limit dostępu do funduszy spójności dla danego kraju w wys. 2,4 proc. jego PKB. To daje Polsce ok. 73,9 mld euro, czyli więcej niż proponował Cypr. Ale są większe cięcia w rolnictwie.

Większy dostęp do funduszy spójności dla Polski
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

14.11.2012 | aktual.: 15.11.2012 06:02

Rozesłana około północy do stolic 27 państw UE najnowsza propozycja budżetu została przygotowana przez gabinet przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya i będzie podstawą dalszych negocjacji aż do szczytu przywódców UE w przyszłym tygodniu.

Dokument pod nazwą "projekt wniosków ze szczytu 22-23 listopada" uprzedza, że ze względu na "szczególnie ciężką sytuację kryzysową, jakiej doświadczają obecnie niektóre państwa członkowskie" i "niepewność prognoz gospodarczych", budżet 2014-20 zostanie poddany w trakcie trwania rewizji. Propozycja zakłada utrzymanie rabatu brytyjskiego (ale ma być mniejszy niż dotychczas), a także przewiduje korekty w składkach do unijnej kasy dla innych największych płatników netto: Niemiec, Holandii i Szwecji.

Propozycja zakłada cięcia w wysokości około 74,5 mld euro w stosunku do ubiegłorocznej propozycji KE, która opiewała na około biliona euro, w tym cięcia w spójności to 29,5 mld euro, a w rolnictwie i rybołówstwie 25,5 mld euro. Choć cięcia są większe niż zakładał ostatni projekt budżetu opublikowany 29 października przez cypryjską prezydencję, zarówno Komisja Europejska jak i komisarz Janusz Lewandowski dość pozytywnie przyjęli tę propozycję. Teraz cięcia są bowiem rozłożone bardziej proporcjonalnie po różnych politykach, a propozycja oddaje w swej strukturze ducha propozycji KE z czerwca ub. roku.

Dla Polski - głównego beneficjanta funduszy spójności - ta nowa propozycja też jest bardziej korzystna, przynajmniej w polityce spójności, niż propozycja Cypru. Choć globalnie cięcia funduszy są w tej polityce teraz większe, to w większym stopniu objęły bogatsze regiony. Propozycja cypryjska oszczędności szukała głównie funduszach dla najbiedniejszych państw i regionów.

Propozycja Van Rompuya ustala limit dostępu do funduszy spójności w wysokości 2,4 proc. PKB kraju rocznie. Komisja Europejska zaproponowała w ubiegłym roku ten limit w wysokości 2,5 proc. PKB (co Polsce dawało dostęp do 77 mld euro w ciągu siedmiu lat). Ale Cypr, za namową głównie Francji, jak informowali dyplomaci, obniżył w swej propozycji ten limit do 2,36 proc. PKB. To pulę funduszy spójności dla Polski obniżyło do ok. 72,7 mld euro. Gdyby limit został ostatecznie przyjęty na poziomie 2,4 proc. PKB, to Polska mogłaby dostać więcej, bo 73,9 mld euro.

Jednocześnie propozycja Van Rompuya utrzymuje "prezent" dla państw, które w ostatnim kryzysie dotknęła recesja, a więc głównie państw południa Europy, jak Grecja i Portugalia. Dla nich limit w dostępie do funduszy spójności będzie wyższy niż 2,4 proc. PKB, ale nie wskazano jeszcze, o ile. To uprzywilejowane traktowanie dotyczyć będzie państw, których gospodarka skurczyła się o ponad 1 proc. w latach 2008-2010.

Zmianą, która nie wzbudzi zadowolenia polskich dyplomatów jest przywrócenie środków na fundusz "Connecting Europe", z którego mają być finansowane projekty infrastrukturalne w całej UE, do poziomu jaki proponowała KE, czyli do 46 mld euro. Z tej kwoty 10 mld ma pochodzić z Funduszu Spójności.

Znacznie większym cięciom, niż zakładał Cypr, w propozycji Van Rompuya podlega Wspólna Polityka Rolna. Teraz cięcia wynoszą 25,5 mld euro (łącznie z rybołówstwem), w stosunku do wyjściowej propozycji KE, która zakłada na ten cel 390 mld euro. Cypr proponował tu tylko 7,5 mld euro cięć. Aż o 8,3 mld euro propozycja Van Rompuya proponuje obniżyć dopłaty na rozwój obszarów wiejskich (tzw. II filar), co - jak dowiedziała się PAP - oznacza redukcję średnio na kraj w wysokości 20 proc. Bezpośrednie dopłaty rolne (tzw. I filar) maleją natomiast o 13,2 mld euro.

Inne zmiany polegają też na przyznaniu krajom znacznie większej elastyczności w wydawaniu funduszy rolnych. Każdy kraj miałby prawo przesuwać aż 15 proc. środków z I filaru do II, lub z II do I. Ponadto każdy kraj będzie miał dowolność w ustaleniu górnych pułapów dopłat dla największych farm. Nieco dłużej niż chciała KE ma też trwać tzw. konwergencja, czy przybliżanie dopłat bezpośrednich między krajami, które dostają najmniej, a tymi, które dostają najwięcej.

KE zaproponowała w czerwcu ubiegłego roku budżet, który zakłada wydatki UE na lata 2014-20 w wysokości 1033 mld euro w tzw. zobowiązaniach i 988 mld euro w tzw. płatnościach. Dla płatników netto takich jak Niemcy, Francja, Wielka Brytania czy Holandia to jednak za dużo. Domagają się cięć, argumentując, że w czasach kryzysu także budżet unijny musi być bardziej oszczędny. Płatnicy netto różnią się jednak w skali swych postulatów: Niemcy i Francja chciały dotychczas cięć w wysokości około 100 mld euro, a Wielka Brytania nawet do 180-200 mld euro.

Propozycję Van Rompuya, a zwłaszcza redukcje w WPR są zdecydowanie niekorzystane dla Paryża i skrytykował je już w środę francuski rząd. To zapowiada, że Francja - obok Wielkiej Brytanii - może okazać się najtrudniejszym negocjatorem na przyszłotygodniowym szczycie.

Z Brukseli Inga Czerny

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)