WIG20 trzyma się mocno
Po spadkowej serii, zakończonej w poprzedni czwartek zniżką o 1,7 proc., indeks warszawskich blue chipów od pięciu sesji mocno się trzyma okolic 2650 punktów. Niedźwiedzie tylko raz spróbowały rajdu w kierunku 2600 punktów. I zostały zatrzymane w pół drogi.
25.02.2011 08:41
Wczoraj, mimo spadku, WIG20 utrzymał obrany przez siebie kierunek. Jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało, można podziwiać siłę indeksu największych spółek w mijającym tygodniu. Widać to dobrze z perspektywy nurkującego w tym czasie o ponad 4 proc. DAX-a., czy tracącego 2,5 proc. S&P500, z determinacją broniącego się przed spadkiem poniżej 1300 punktów.
W czwartek na początku sesji amerykańscy inwestorzy nie mogli zdecydować się, co robić z akcjami, więc indeksy nie oddalały się od okolic środowego zamknięcia. Później nadeszły chwile trudne dla byków. S&P500 spadł poniżej wspomnianego poziomu, tracąc 1 proc. Około 20.00 gwałtownie zmienił kierunek i po dwóch godzinach wyszedł nieznacznie nad kreskę. Ostatecznie stracił 0,1 proc. Przyczyną tego zwrotu była pogłoska o tym, że Kadafi został zastrzelony. Po jej pojawieniu się notowania ropy w Nowym Jorku spadły z 99,5 do 95,5 dolara. Kilka godzin wcześniej przekroczyły poziom 103 dolarów.
Jeśli ktoś miał wątpliwości komu najbardziej szkodzi drożejąca ropa i libijska rewolucja, mógł się ich szybko pozbyć, obserwując listę najmocniej przecenianych amerykańskich firm. Jeśli spadek kursu przekraczał 2 proc., było niemal pewne, że to przedstawiciel branży naftowej lub motoryzacyjnej. Nieliczne wyjątki od tej zasady to sieci handlowe, Coca-Cola, tracąca przez moment 4 proc. i Newmont Mining, drugi na świecie producent złota, którego akcje nie wiedzieć czemu zniżkowały o ponad 7 proc. Na rynku surowcowym możliwe jest każde szaleństwo. Do mocno przecenianej od kilku dni bawełny (w ciągu czterech dni o 15 proc.), wczoraj dołączyły cukier, taniejący o 7 proc. i srebro, spadające o 4 proc.
Nasi inwestorzy byli zdezorientowani, nie wiedząc jak traktować spółki surowcowe. Po początkowej przecenie akcji KGHM o ponad 2,5 proc., pod koniec dnia handlowali nimi po cenach już tylko o 0,3 proc. niższych niż na środowym zamknięciu. Rozterki były jeszcze bardziej widoczne w przypadku Lotosu i PKN Orlen, które najpierw traciły po około 1 proc., później rosły o 1,5 proc., by na koniec powrócić do poziomu z porannej zniżki.
W piątkowy poranek rosły ceny niemal wszystkich surowców, łącznie z miedzią, choć zmiany nie były wielkie. W górę szły też kontrakty na amerykańskie akcje, ale ten czynnik ostatnio nie daje wiarygodnych wskazówek. W Azji przeważały zwyżki, za wyjątkiem zyskującego ponad 2 proc. Hong Kongu niezbyt imponujące. Nikkei wzrósł o 0,7 proc. W Tokio inwestorzy cieszyli się, że spadek cen towarów był nieco mniejszy niż się spodziewano. Shanghai B-Share zyskał 0,2 proc., a Shanghai Composite nie zmienił swej wartości.
Przebieg dzisiejszej sesji jest nieprzewidywalny. Jeśli z Libii nie napłyną nowe dramatyczne wieści, można się spodziewać stabilizacji z lekką tendencją wzrostową. Każda informacja wskazująca na poprawę sytuacji na rynku ropy, na przykład konkretne deklaracje producentów o zwiększeniu dostaw lub przełom w Libii, jest w stanie wywołać silne zwyżki notowań.
Roman Przasnyski, Open Finance