Trwa ładowanie...
gpw
24-08-2009 17:46

WIG20 zyskał tysiąc punktów od dołka

A konkretnie 1036 punktów, lub licząc inaczej o 82,7 proc. Z tej perspektywy zimowa wojna depozytowa jawi się jako śmiertelna pułapka dla pieniędzy, które w najlepszym razie zarabiają w banku 20-krotnie wolniej, niż mogły na GPW.

WIG20 zyskał tysiąc punktów od dołkaŹródło: Open Finance
dmeg9zv
dmeg9zv

Euforii na dzisiejszej sesji nie było widać, w każdym razie nie u nas (węgierski BUX zyskał dziś 5,1 proc. i tam jak najbardziej można mówić o ekstazie inwestorów). Można było się jednak obawiać, czy przypadkiem tak silne wzrosty (od końcówki notowań w środę, do dzisiejszego otwarcia WIG20 wzrósł o 10 proc.) nie wywołają pokusy realizacji zysków. Nie wywołały, a przynajmniej nie na tyle silnej, by kupujący nie mogli sobie z taką podażą poradzić.

Po początku notowań, który przyniósł intensywne zmagania popytu z podażą, rynek dość szybko zamarł. Z braku publikowanych istotnych publikacji makroekonomicznych inwestorom nie pozostało nic innego niż oczekiwanie na otwarcie notowań w USA. I ono wiele nie zmieniło, ponieważ wzrost w Stanach odpowiadał z grubsza oczekiwaniom. Mimo to, na końcowym fixingu kupujący podbili bębenek i WIG20 zakończył dzień wzrostem o 2,4 proc. Z każdym kolejnym dniem wzrostów pytania obawy o nadejście korekty będą narastały, aż w końcu się zmaterializują. Ale wytypowanie dnia odwrotu, a tym bardziej stawianie na ten typ pieniędzy, to zadanie karkołomne.

Szczególnie mocne był dziś banki (subindeks branżowy wzrósł o 3,9 proc.) na kilka dni przed publikacją wyników PKO BP i WZA w sprawie emisji akcji tego banku. Im głośniej o potencjalnych kłopotach branży (rano można było znaleźć solidną porcję opinii o czekających sektor drugiej fali kłopotów związanych z niespłacanymi kredytami), tym chętniej inwestorzy kupują papiery banków. Ale też mają na to argumenty - niedawny wzrost indeksu Pengab, znaczący wzrost współczynników wypłacalności i nade wszystko umocnienie złotego, które uwalnia płynność w sektorze o wiele skuteczniej niż jakiekolwiek podjęte dotąd próby przez NBP.

Najważniejszy z tego punktu widzenia pozostaje kurs franka, który spadł dziś poniżej 2,70 PLN. Euro potaniało nieznacznie poniżej 4,10 PLN, a dolar utrzymał się na 2,859 PLN. Po wzroście o 2,8 proc. ropa jest najdroższa od października 2008 r., co jest naturalnie dodatkowym bonusem dla rynków wschodzących. Miedź i złoto taniały, ale chwilowo inwestorzy nie zwracają uwagi na ten rozjazd w zachowaniu cen metali i paliw widoczny od kilku dni. Ale jeśli utrzyma się przez kilka kolejnych, to zapewne pojawi się kilka interesujących teorii tłumaczących to zjawisko.

Emil Szweda, analityk Open Finance

dmeg9zv
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dmeg9zv