Właściciele nieruchomości kontra samorządy
8 kwietnia Trybunał Konstytucyjny rozsądzi, czy gminy muszą płacić właścicielom domów i mieszkań odszkodowania za to, że nie mogą zapewnić niechcianym lokatorom lokali socjalnych.
29.03.2010 | aktual.: 29.03.2010 13:37
Gdy sąd zgodzi się na eksmisję lokatora, ale zastrzeże, że musi on dostać nowe lokum, właściciel mieszkania czeka nawet pięć–dziesięć lat na przydział przez gminę mieszkania socjalnego. Najbardziej zdesperowani właściciele z własnej kieszeni płacą odstępne, byle tylko odzyskać mieszkanie. Tymczasem zgodnie z prawem mogą wystąpić do gminy o odszkodowanie wyrównujące im straty, jakie ponoszą, nie wynajmując mieszkania na wolnym rynku. Samorządy odszkodowań tych zwykle nie chcą płacić i sprawy kończą się w sądzie. Kłopoty mają zwłaszcza miasta, np. Szczecin, Warszawa, Poznań.
Sąd: gminom państwo nie pomogło
Jedną z tysięcy rozstrzyganych przez sądy spraw o odszkodowanie był pozew Zrzeszenia Właścicieli Nieruchomości w Grudziądzu. Tamtejszy sąd rejonowy postanowił jednak wstrzymać się z wyrokiem do czasu, gdy Trybunał Konstytucyjny stwierdzi, czy samorządy w ogóle powinny płacić odszkodowania. – Zdaniem sądu pytającego ustawodawca przerzucił wyłącznie na gminy ciężar ponoszenia konsekwencji braku lokali socjalnych na rynku – informuje biuro prasowe Trybunału.
Grudziądzki sąd we wniosku podkreślił, że nie stworzono żadnego sprawnie działającego systemu budżetowej pomocy dla gmin w tworzeniu odpowiedniego dostępu obywateli do lokali socjalnych. Dlatego jego zdaniem przepisy o odszkodowaniach są niezgodne z konstytucją.
Ochrona jak w PRL?
Niepłacenie czynszu, zaleganie z opłatami za media, niszczenie lokali, to częste przewiny osób wynajmujących mieszkania, zwłaszcza lokatorów z kwaterunku. A ich eksmisja jest trudna, zwłaszcza gdy w rodzinie są dzieci. Poza zwykłym najmem wciąż nierozwiązana pozostaje sprawa lokatorów kwaterunkowych, którym w czasach PRL państwo przyznawało mieszkania należące do prywatnych właścicieli.
– Sprawa Grudziądza jest dla nas bardzo ważna. Miasta robią wiele, by odszkodowań nie wypłacać – mówi „Parkietowi” Mirosław Szypowski, prezes Polskiej Unii Właścicieli Nieruchomości. – Obecne przepisy, tak jak w PRL, zmuszają prywatne osoby do pełnienia systemu pomocy społecznej i brania na siebie utrzymywania osób, które powinny być eksmitowane – dodaje. Podkreśla, że np. warszawski oddział UWN sądzi się z miastem o 200 tys. zł.
Jak ograniczyć kłopot?
Przy nowych lokatorach, by kłopotów z eksmisją nie było, można skorzystać z tzw. umowy najmu okazjonalnego. Na wynajmującym ciąży wtedy obowiązek wskazania lokalu, do którego ma nastąpić ewentualna eksmisja. Gmina nie musi wtedy ani znajdować mu mieszkania w razie eksmisji, ani płacić właścicielowi odszkodowania.
Taką zmianę wprowadziła uchwalona pod koniec zeszłego roku zmiana ustawy o ochronie praw lokatorów. Korzysta jednak przede wszystkim właściciel mieszkania, który ma znacznie większą pewność, że w razie kłopotów lokatora uda się usunąć. Z rozwiązania tego mogą korzystać jednak tylko osoby prywatne, niezajmujące się w ramach działalności gospodarczej najmem lokali. A wynajmujący musi udowodnić, że ma gdzie się wyprowadzić.
PARKIET
Aleksandra Kurowska