Wojciech Cejrowski daje przykład rolnikom. "Można produkować bez nawozów i dotacji"
Słynny podróżnik firmuje nazwiskiem chleby "kociewski" i "dla zaoranych". Przekonuje, że uprawiane przez niego żyto jest w pełni bio i można na tym zarabiać nawet bez dotacji.
10.10.2018 20:47
- Chcę ludziom w mieście dać zdrowe żarcie, a ludziom na wsi pokazać, że można produkować bez nawozów i dotacji, a gospodarstwo rolne będzie rentowne. I to bardziej rentowne od ich gospodarstwa na dotacjach - mówi Wojciech Cejrowski, cytowany przez Bio Kurier.
Wojciech Cejrowski znany jest z filmów podróżniczych, ale to nie jedyne jego źródło zarobku. Od pewnego czasu swoim nazwiskiem firmuje też chleby, które wypiekane są mąki wytwarzanej z uprawianego przez niego żyta.
W sprzedaży dostępne są dwa chleby: “kociewski” i “dla zaoranych”. Wojciech Cejrowski przekonuje, że jego mąka jest w pełni bio, bo jest bez nawozów i bez oprysków, choć formalnie produkt nie posiada certyfikatu ekologicznego.
- Mam ziemię 5 klasy. Tu nic innego nie wyrośnie. Piachudry, jak się mówi na Kociewiu. Za czasów mojego dziadka widziałem na tych polach żyto. I ludzie siali żyto rok po roku przez kilkadziesiąt lat i rosło. Więc ja robię to samo i rośnie - tłumaczy.
Na swojej stronie internetowej opisuje, że kupił kiedyś stare zapuszczone pole, takie że od lat nikt o nie nie dbał, czyli niczym nie nawoził, niczym nie pryskał." Kupiłem, przeorałem chwasty i przez dwa lata robiłem rekultywację - wysiałem łubin, zaorałem, wysiałem żyto, zaorałem. Sąsiedzi zza miedzy pukali się w czoła, że się Cejrowski się nie zna na roli. W gminie też się pukali, że Cejrowski nie bierze dotacji".
"Gdy uznałem, że ziemia jest czysta, dałem ją do zbadania. Potwierdzili, że czysta. Pytali nawet: A nie chce pan czymś podsypać? Bo na takiej słabej to panu niewiele urośnie. Nie sypałem niczym. Wysiałem żyto. I wyrosło bez nawozu, i bez oprysków, i przyniosło połowę tego plonu, który ma mój kolega z tej samej wsi, który pryska, nawozi i bierze dotacje. Śmiał się ze mnie, że głupi jestem" - przypomina Cejrowski.
Chleb od Cejrowskiego do najtańszych nie należy. Za bochenek o wadze 600 gram na Allegro trzeba dać około 10 zł. Pojawiają się jednak również stacjonarne piekarnie, gdzie także można kupić chleb.
"Właśnie z radością wbiłem nową szpilkę, gdyż otworzono w Warszawie kolejny sklep, gdzie można nie przez Internet kupić chleb z mojego żyta. Poza jedzeniem mają tam też dobry instynkt - zatrudniają wyłącznie osoby w wieku 50+, czyli takie, które rynek pracy wyklucza (ani emerytury - bo za wcześnie, ani pracy - bo za stary). A przecież 50+ to najlepsi pracownicy: mądrzy życiowo, z doświadczeniem i zależy im na robocie!". Taki wpis pojawił się w środę na twitterze Cejrowskiego.
"Pieczywo 100 proc. żytnie, wyłącznie na zakwasie, bez dodatku drożdży. Wytworzony w procesie wielofazowej fermentacji. Na życie z pola Wojciecha Cejrowskiego. O składzie prostym jak budowa cepa" - reklamuje podróżnik i jednocześnie biznesmen.
Jego firma 2017 rok zakończyła z wynikiem 68 tys. zł zysku. Jednak na sporą gotówkę jeszcze czeka, bo ma należności o wartości blisko 900 tys. zł. O tym, jak wyglądają inne jego biznesy można przeczytać TUTAJ.