Wynagrodzenia na Wyspach przegrały z inflacją. Funt traci
Funt w środę spada, ale nie należy tego wiązać z tragicznymi wypadkami w Londynie, czyli pożarem wieżowca. To reakcja na dane o wynagrodzeniach pracowników w Wielkiej Brytanii, które pogorszyły się realnie najbardziej od 2014 roku. Niby nominalnie rosły, ale po pierwsze najwolniej od roku, a po drugie przyśpieszyła inflacja, czyli za średnią pensję można kupić mniej.
Najnowsze dane pokazują, że pracuje rekordowa liczba Brytyjczyków. Zatrudnienie wzrosło w kwietniu o 109 tys. osób i stopa zatrudnienia osiągnęła poziom 74,8 proc., co jest najwyższym poziomem w historii - podało w środę brytyjskie biuro statystyczne ONS.
Stopa bezrobocia 4,6 proc. nie była tak nisko od 1975 roku. To wszystko nie przekłada się jednak na pensje w takim stopniu, by dogoniły inflację.
Wynagrodzenia co prawda wzrosły w kwietniu nominalnie o 2,1 proc. do 502 funtów tygodniowo brutto z 497 funtów rok temu, ale po pierwsze analitycy oczekiwali, że będą wyższe o 2,4 proc. i w dół skorygowano dane z marca do 2,3 proc. a po drugie ceny w sklepach rosły dużo szybciej.
- Dane o wynagrodzeniach są zadziwiająco słabe - powiedział agencji Reuters Samuel Tombs, konsultant ekonomiczny w Pantheon Macroeconomics.
Zobacz również: Płaca minimalna w górę. Nowa stawka od 2018 roku
We wtorek poinformowano, że wskaźnik cen konsumpcyjnych poszedł w górę aż o 2,9 proc. w maju. Inflacja napędzana jest zresztą słabnącym funtem, co sprawia, że towary importowane robią się droższe.
Wliczając inflację, realne wynagrodzenia pracowników spadły w kwietniu o 0,4 proc. To najgorszy wynik od września 2014 roku. Jeszcze w pierwszym kwartale był realny wzrost i wyniósł 0,1 proc. - podaje Reuters.
Gorsze od oczekiwań dane od razu odbiły się na funcie. Ten, choć jeszcze w środę rano kontynuował umocnienie z wtorku, to już o godz. 13:00 tracił zarówno do dolara i euro po 0,2 proc. Względem złotego spadł na rynku forex do poziomu 4,764, czyli o 0,1 proc.
Zmiany kursu funta do złotego w środę
Lekki spadek funta bierze się z tego, że słabość wynagrodzeń daje małe prawdopodobieństwo dalszego przyśpieszenia inflacji. Stopy procentowe Banku Anglii prawdopodobnie pozostaną więc na posiedzeniu w czwartek na niezmienionych, rekordowo niskich poziomach. Gdyby wzrosły, funt zyskałby na popularności na rynku finansowym. Bank Anglii oczekuje, że w ciągu roku wynagrodzenia wzrosną nominalnie o 2 proc.
Siły funtowi nie przysparzają też wciąż trwające rozmowy premier Theresy May z partią Irlandii Północnej, która wydaje się jedynym możliwym koalicjantem Konserwatystów. Ci po ubiegłotygodniowych wyborach stracili większość w Izbie Gmin.
Brytyjska gospodarka była dość odporna na polityczną niepewność po przegłosowaniu Brexitu niemal równo rok temu. Tempo wzrostu spadło jednak w roku bieżącym, co odbiło się zresztą na funcie. Względem umacniającego się złotego brytyjska waluta straciła 8 proc. od początku roku.