Wypalenie zawodowe na liście chorób zawodowych?
Syndrom wypalenia zostanie uznany we Francji za chorobę zawodową we wszystkich branżach. Francuski rząd stworzył specjalną komisję lekarzy i psychologów, która ma ustalić precyzyjne kryteria rozpoznawania syndromu "burnout" oraz plan zapobiegania rozprzestrzenia się tej choroby. A jak jest w Polsce?
Wypalenie zawodowe może dotyczyć każdego z nas. Najszybciej zmierzą się z tym problemem ludzie pracujący w zawodach wymagającymi częstych kontaktów z ludźmi oraz ci, którzy zarządzają pracą innych. Jeśli uznanie go za jedną z jednostek chorobowych ma pomóc w zachowaniu równowagi między pracą a życiem prywatnym - pomysł jest znakomity. To ciekawe, co dalej zrobią z nim nad Sekwaną. Zwłaszcza, że Francuzi pracują rozsądnie: 37,5 godziny w tygodniu do 62 roku życia. W Polsce nadal nie ma wiarygodnego rachunku strat, jakie powoduje wypalenie zawodowe, więc jeszcze długo nie trafi o rejestru chorób zawodowych. Można natomiast uświadamiać pracodawcom, że "wyciskanie pracowników" z zamysłem pozbycia się ich kiedy się wypalą jest w dobie niedoboru fachowców polityką samobójczą - ocenia Artur Ragan z Work Express.
Maciej Mozolewski z rynekpracy.pl wskazuje, że w Polsce niemal co drugi pracownik może być narażony na zespół burn out. Taki wniosek wyłania się z badań przeprowadzonych w Instytucie Psychologii Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy w 2009 roku. W badaniu, które objęło 4 tys. pracowników w województwie kujawsko-pomorskim, łącznie 48 proc. osób przejawiało symptomy wypalenia zawodowego, bądź znajdowało się w stanie tuż przed wypaleniem.
Nie wszystkie stanowiska są jednakowo narażone na to zjawisko. Rozwojowi poczucia wypalenia zawodowego sprzyja praca wymagająca dużej odpowiedzialności i zaangażowania osobistego. Szczególnie często problem dotyka nauczycieli, pracowników służby zdrowia (np. pielęgniarki), policjantów, ale także handlowców, pracowników korporacji czy doradców zawodowych - wyjaśnia Mozolewski. I dodaje: - W tym kontekście uznanie zespołu burn out za chorobę zawodową mogącą wystąpić w każdej branży i w przypadku dowolnego stanowiska nie jest do końca uzasadnione. Ponadto zespół wypalenia zawodowego nie jest jednostką chorobową. W Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób (ICD-10) umieszczony jest w kategorii czynników wpływających na stan zdrowia i kontakt ze służbą zdrowia. W przeciwieństwie do innych chorób uznanych za schorzenia zawodowe nie wiąże się z dysfunkcją konkretnego narządu bądź układu, lecz jest raczej stanem psychospołecznym. Warto również wspomnieć o zjawisku poniekąd przeciwnym. To syndrom przerdzewienia zawodowego
(ang. rustout syndrome). Kształtuje się on u pracowników, którzy nie mogą zrealizować swojego potencjału zawodowego. Przejawia się, podobnie jak wypalenie, spadkiem motywacji do pracy, chronicznym znużeniem i apatią - dodaje Maciej Mozolewski.
Czy w naszym kraju syndrom miałby szansę na uznanie go chorobą zawodową? Ministerstwo Zdrowia informuje, że wypalenie nie jest uznany za chorobę zawodową w Polsce. - Zagadnienie to, ze względu na swoją psychologiczną wielowymiarowość, pozostaje głównie w polu zainteresowań specjalistów zajmujących się problematyką zdrowia psychicznego. Leczenie, rehabilitacja oraz profilaktyka zaburzeń psychicznych są świadczeniami gwarantowanymi na podstawie rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 30 sierpnia 2009 r. w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu opieki psychiatrycznej i leczenia uzależnień.
Instytut Medycyny Pracy w Łodzi od 1971 r. przygotowuje roczne opracowania o zapadalności na choroby zawodowe w Polsce. Opracowania Instytutu stanowią źródło informacji o stwierdzonych w naszym kraju chorobach zawodowych. Co roku tworzony jest nowy zbiór, składający się ze stwierdzonych w danym roku chorób zawodowych. Powstaje w ten sposób bank danych, zawierający obecnie ponad 313 tysięcy przypadków. Od 1999 r. bank danych zarejestrowany jest w Biurze Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych pod nazwą Centralny Rejestr Chorób Zawodowych.
We Francji, działania dotyczące zagadnienia wypalenia zawodowego były inicjowane oddolnie, uczestniczyli w nich m.in. lekarze medycyny pracy. Na stronie francuskiego Ministerstwa Spraw Społecznych i Zdrowia nie została umieszczona oficjalna informacja dotycząca zakończenia powyższych działań oraz uznania syndromu wypalenia za chorobę zawodową. W Polsce monitorowane są rozwiązania wprowadzane przez inne kraje Unii Europejskiej, dotyczące zagadnienia wypalenia zawodowego - komentuje Krzysztof Bąk, rzecznik prasowy resortu.
A czym jest wypalenie zawodowe?
To reakcja naszych mózgów na stresy, które funduje nam praca. Wbrew pozorom, bardziej dolegliwa dla umysłu jest monotonia wykonywania serii średnio absorbujących i powtarzalnych czynności niż wyczerpujące nagromadzenie zadań wymagających od nas maksimum zaangażowania i powodujących skoki adrenaliny. Wypalenie zawodowe to przede wszystkim spadek motywacji a co za tym idzie - efektywności. Żaden człowiek nie jest w stanie pracować na maksimum wydajności przez cały czas, więc niezależnie od naszej woli, mózg wyrabia mentalny odpowiednik "odcisków", stając się mniej wrażliwym na najczęściej powtarzające się bodźce. I'professional burnout' gotowy. Zaczynamy być apatyczni i zdemotywowani, nasze relacje z ludźmi są coraz gorsze i narasta w nas agresja wobec otoczenia. W momencie, w którym przenosimy swoje frustracje do życia rodzinnego i towarzyskiego, na ogół dostrzegamy sam problem, ale nadal nie wiemy, jak się z nim zmierzyć - mówi Artur Ragan.
Żeby to zagrożenie wyeliminować, trzeba:
- mieć "przeciwwagę" dla swojego życia zawodowego, a więc pasję pozazawodową i jeśli wzbudza w nas tak silne emocje jak praca - jesteśmy uratowani. Niezależnie, czy to siatkówka, śpiew chóralny czy animacje 3D - jeśli pozwalają nam zapomnieć o scysjach z klientami, wrednym szefie czy hałaśliwej koleżance zza biurka naprzeciwko, jesteśmy możliwie najlepiej zabezpieczeni przed wypaleniem,
- wykorzystywać weekendy i urlopy zgodnie z przeznaczeniem, a więc tak, żeby dawały nam odmianę (a niekoniecznie bezwarunkowe lenistwo). Niekoniecznie pracownicy punktu obsługi klienta powinni udać się na dwa dni na pustynię, ale na pewno pomoże im aktywny wypoczynek, nawet jeśli będzie polegał na 30 minutowym spacerze po parku, czy przepłynięciu 10 długości basenu,
- jeśli nie możemy zafundować sobie dwutygodniowego odpoczynku z dala od komputera i telefonu, powinniśmy starać się łamać rutynę dnia pracy na najrozmaitsze sposoby. Od zmiany aranżacji miejsca (nawet jeśli to box 2×2),w którym pracujemy, po zmianę godzin spotkań na odpowiednie dla naszego zegara biologicznego (dla "skowronków" spotkanie o 14:00 może być męką, bo wtedy ich zegar biologiczny wybija godzinę popołudniowej drzemki),
- unikać kontaktów z "narzekaczami" - współpracownicy emanujący negatywną energią potrafią najbardziej pasjonujący projekt zamienić w pasmo udręk i, co gorsza, zainfekować swoją frustracją otoczenie. Tak jak to robi program antywirusowy, blokujmy dostęp do swoich "dysków" bezwartościowym i szkodliwym treściom, niezależnie, kto nam je przekazuje - to szczególnie ważne, kiedy już zdiagnozowaliśmy u siebie wypalenie zawodowe i zaczęliśmy z nim walczyć - zachęca Artur Ragan.
bor,JK,WP.PL