Wyprawa nad morze z Kartą Dużej Rodziny. Oto, dlaczego się nie udała
Piętnaście stopni i zachmurzenie umiarkowane. Idealna pogoda, by spędzić majową sobotę nad morzem - pomyślał pan Krzysztof. Postanowił wybrać się z całą rodziną do Sopotu. Liczył, że z kartą dużej rodziny koszt nie będzie zbyt duży. Rzeczywistość przerosła jego oczekiwania.
05.05.2017 | aktual.: 07.05.2017 12:37
Piętnaście stopni i zachmurzenie umiarkowane. Idealna pogoda, by spędzić majową sobotę nad morzem - pomyślał pan Krzysztof. Postanowił wybrać się z całą rodziną na jeden dzień do Sopotu. Liczył, że z kartą dużej rodziny koszt nie będzie zbyt duży. Rzeczywistość przerosła jego oczekiwania.
Pan Krzysztof zgłosił się do nas w piątek. Wtedy wpadł na pomysł, by zabrać żonę i dwójkę młodszych dzieci na jeden dzień nad morze. - Chciałem wyjechać rano, powiedzmy koło ósmej i wrócić wieczorem. Tak, żeby być w domu około 21 - opowiada.
Wybór padł na pociąg. Miała to być dodatkowa atrakcja, zwłaszcza że dzieci jeszcze nigdy nie jechały nim tak daleko. Mają Kartę Dużej Rodziny, która daje dorosłym 37 proc. zniżki na bilety. Dziecko też ma ulgę, a najmłodsze jeszcze nie musi płacić za bilet. Wszystko to razem wyglądało jak dobry plan. Do momentu, aż doszło do rezerwowania biletów.
Okazało się bowiem, że nie da się ich kupić tanio. Ceny w drugiej klasie w pendolino nad morze zaczynają się od 150 zł.
Tańsze opcje były niedostępne. Dodatkowe oferty - też. W efekcie, po podliczeniu zniżki z karty dużej rodziny wyszło niemal 200 zł w jedną stronę.
- Czyli w obie strony byłoby prawie cztery stówy - opowiada pan Krzysztof. Próbował znaleźć tańsze połączenie. Ale też nic z tego.
No to może tylko nad morze jest drogo? Nic z tego. Podróż do Krakowa kosztowałaby tyle samo. - Przelot Ryanairem wychodziłby o 100 zł drożej niż pociąg. Podróż autokarem to żadna atrakcja. Ktoś mógłby powiedzieć, że powinienem zaplanować podróż miesiąc wcześniej, a nie w ostatniej chwili. Pewnie tak, ale każdy kto ma małe dzieci wie, że czasem po prostu tak się nie da - mówi pan Krzysztof.
Wylicza, że gdyby chciał pojechać pociągiem całą rodziną, razem z dwójką starszych dzieci, to zapłaciłby prawie 400 zł. W jedną stronę. Efekt jest łatwy do przewidzenia. Z wyjazdu nici.