Wyższa emerytura za więcej dzieci

Masz więcej dzieci - otrzymasz wyższą emeryturę. To jeden z pomysłów, które mają zachęcić kobiety do rodzenia i wychowywania pociech. Bez tego ZUS zbankrutuje - twierdzą zwolennicy tego rozwiązania. To niezgodne z konstytucją, a co będzie, jak ZUS i tak upadnie? - odpowiadają przeciwnicy.

Wyższa emerytura za więcej dzieci
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

07.02.2013 | aktual.: 07.02.2013 14:18

Wiceprezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Mirosława Boryczka przedstawiła swój pomysł w "Gazecie Wyborczej". W jej opinii osoby wychowujące dzieci ponoszą wyższe koszty na rzecz społeczeństwa. Otrzymują jednak taką samą emeryturę jak ci, którzy dzieci nie mają. Wiceprezes ZUS zastanawia się, czy wysokość emerytury lub bieżące obciążenia z tytułu składek nie powinny być uzależnione od tego, czy wychowuje się dzieci, czy też nie.

Dzieci uratują system

- Taki pomysł to nie jest nic nowego. W Centrum promujemy tę ideę od lat. Proponujemy, by za każde urodzone dziecko kobieta mogła przechodzić na emeryturę odpowiednio wcześniej. Otrzymywałaby jednak świadczenie w takiej samej wysokości jak osoba, która pracowała pełną liczbę lat - mówi Wirtualnej Polsce dr hab. Robert Gwiazdowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha (CAS).

Podkreśla, że zainteresowanie tym pomysłem jest coraz większe. Minister pracy Wielkiej Brytanii zgłosił niedawno poprawki idące właśnie w tym samym kierunku.

Entuzjastą takiego rozwiązania jest również ekonomista Marek Zuber. W jego opinii, jeśli rozpatrujemy system emerytalny finansowany przez państwo, wówczas taki pomysł ma jak najbardziej rację bytu. W ten sposób zapewniamy ciągłość wpłat do ZUS. Bez nich Zakład upadnie, a my możemy zapomnieć o emeryturze.

- Mamy do czynienia z załamaniem rynku demograficznego w Polsce i takie pomysły, które mają promować dzietność z punktu widzenia gospodarki są godne polecenia - wyjaśnia Marek Zuber.

Nie wszyscy są tak optymistyczni wobec pomysłów wiceprezes ZUS. Aleksander Łaszek, ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju jest zdania (FOR), że tylko powiększalibyśmy deficyt ZUS-u, zwiększając swoje zobowiązania na przyszłość.

- Pomysł wyższej emerytury za 30 lat to łatwa obietnica do złożenia teraz. Nie wiadomo, co będzie w przyszłości. Można z dużą dozą prawdopodobieństwa powiedzieć, że sytuacja ZUS będzie gorsza niż dzisiaj - mówi w rozmowie z WP.PL ekonomista FOR.

Nieprzewidywalny ZUS

Każdy pomysł, który sugeruje wprowadzenie jakiegokolwiek podziału w społeczeństwie nasuwa zasadnicze pytanie - czy jest on zgodny z polską ustawą zasadniczą.

- Wszystko zależy od tego, jak postrzegamy składkę emerytalną. Jest to tak naprawdę podatek emerytalny i państwo ma prawo do jego ustalania i rozdysponowywania. Są przecież grupy, które otrzymują emerytury na innych prawach niż reszta społeczeństwa - jak mundurowi czy górnicy. Dlaczego kwestia urodzenia dziecka nie miałaby jednym z takich kryteriów? - pyta Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha.

Innego zdania jest prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista i radca z kancelarii prawnej Chmaj i Wspólnicy. W jego opinii jest to pomysł szokujący i absurdalny.

- Jak dla mnie może on być sprzeczny z artykułem drugim Konstytucji RP. Wynika z niego, że "Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej" - tłumaczy w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Chmaj.

Podkreśla, że tak naprawdę nie wiadomo, co będzie za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat. Jeśli wysokość składek miałaby być uzależniona od tego, czy wychowuje się dzieci, czy też nie, to jak miałoby to być obliczane? A co, jeśli ktoś urodzi dziecko w wieku 50 czy 60 lat? Poza tym nie wiadomo, czy dzisiaj wprowadzone zmiany za chwilę ponownie nie zostaną zrewidowane. - Państwo w stosunku do obywatela powinno być przewidywalne - zaznacza profesor.

konstytucjawypłaty emeryturzus
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)