Za gorsze jakościowo ubrania zapłacimy dużo wyższą cenę
Już wczesną wiosną więcej zapłacimy za odzież. Ubrania na dodatek będą - jak zapowiadają producenci - prostsze, brzydsze i gorszej jakości. To następny przykład negatywnych skutków kryzysu finansowego ostatnich tygodni.
W ostatnich latach rynek odzieży, tekstyliów i obuwia rozwijał się w tempie nawet 10 proc. rocznie. Tymczasem- jak podaje Polski Związek Pracodawców Prywatnych Producentów Odzieży i Tkanin - już wyniki pierwszego półrocza 2008 roku rozczarowują. Choć największe firmy wciąż chwalą się wzrostami, wartość produkcji sprzedanej branży odzieżowej wyniosła 3,3 mld zł, co oznacza spadek o 3 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym. Eksperci rynku przewidują, że tendencja spadkowa pogłębi się na skutek spodziewanego obniżenia konsumpcji. Firmy czeka więc spore zaciskanie pasa. O ile jednak przedsiębiorcy najbardziej boją się kryzysu finansowego, o tyle ich klientów najsilniej mogą dotknąć konsekwencje osłabienia złotego.
Większość znaczących firm odzieżowych z Polski i świata zleca bowiem szycie ubrań chińskim fabrykom. Ze wschodnimi wykonawcami rozliczają się w dolarach. Przez długi czas amerykańska waluta była bardzo tania. Ostatnio jednak znacznie podrożała w stosunku do złotego. Proporcjonalnie o tyle z dnia na dzień wzrosły koszty produkcji ubrań, które w nadchodzących tygodniach i miesiącach będą trafiać na półki polskich sklepów. Czy firmy polskie wezmą koszty na siebie?
Polecamy: » Raport specjalny: Czy Polskę dotknie kryzys? » Najnowsze wiadomości z kraju i świata » Codzienny przegląd prasy ekonomicznej src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1485298860&de=1485385140&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=USDPLN&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&tid=0&fr=1&w=300&h=140&cm=0&lp=1"/>src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1485298860&de=1485385140&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=EURPLN&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&tid=0&fr=1&w=300&h=140&cm=0&lp=1"/>(
http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1485298860&de=1485385140&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=CHFPLN&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&tid=0&fr=1&w=300&h=140&cm=0&lp=1 )
Trójmiejski koncern LPP, lider rynku odzieżowego, właściciel najpopularniejszej marki Reserved, już zapowiada, że nie zamierza obniżać własnej marży. _ Niestety ubrania muszą zdrożeć _ - mówi Dariusz Pachla, wiceprezes LPP. _ Oczywiście nie wszystkie o kilkadziesiąt procent. W niektórych przypadkach, zamiast radykalnie podnosić cenę, uprościmy wzór. Będzie mniej nadruków, zamiast dwóch suwaków tylko jeden. Nie wykluczam też, że w ostateczności mogą się pojawić gorsze materiały. Czy będzie taka konieczność - pokaże rynek. Wiosną może się okazać, że Polaków stać już tylko na niższą jakość _- dodaje Pachla.
We wrześniu br. przychody grupy LPP sięgnęły 126 mln zł i były wyższe o 6 proc. w porównaniu z początkiem jesieni 2007 r. Spółka nie zdradza na razie obrotów z października, kiedy kryzys na dobre rozlał się już po świecie. Dariusz Pachla przyznaje, że spodziewa się w następnych miesiącach obniżenia sprzedaży. Firma zamierza obniżyć koszty, m.in. ograniczając działalność reklamową.
Szefowie łódzkiego Redanu, właściciela marek Top Secret, Troll i Textil Market, wiedzą, że w nadchodzących miesiącach nie ma co liczyć na intensywne wzrosty (jeszcze we wrześniu sprzedaż wzrosła o 10 proc. w ujęciu rok do roku), wierzą jednak, że unikną spadków.
_ Top Secret jest marką konkurencyjną cenowo, a sieć sklepów Textil Market to dyskonty odzieżowe z założenia oferujące ubrania dla ludzi, którzy mają mało pieniędzy. Paradoksalnie więc zawirowania popytu mogą nam nawet sprzyjać _- mówi Piotr Kulawiński, prezes Redanu, który również większość kolekcji przygotowuje w Chinach.
Kulawiński przyznaje, że w przyszłym roku ubrania najprawdopodobniej zdrożeją. O ile? To będzie zależało od notowań dolara w dłuższym okresie.
Podwyżek nie zapowiada natomiast na razie łódzki Próchnik, producent odzieży męskiej, który właśnie przerzuca produkcję na Wschód.
_ Jesteśmy w lepszej sytuacji, bo nie wszystko szyjemy w Chinach, część produkcji zlecamy w Europie. Kurs euro nie zmienił się tak bardzo jak dolara. Poza tym dużo szyjemy z polskich tkanin. Jako mała firma szybciej możemy reagować na zmiany rynku _- mówi Jacek Pudło, prezes firmy.
We wrześniu obroty w salonach Próchnika wzrosły, ale tylko o 1 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem. Prezes Pudło zauważył, że ostatnio spadła sprzedaż koszul, krawatów i innych dodatków. Zaznacza jednak, że wciąż rośnie sprzedaż płaszczy i kurtek. Czyżbyśmy kupowali ciężką odzież na ciężkie czasy?
POLSKA Dziennik Łódzki
Piotr Brzózka