Za późno na jednorazową, silniejszą podwyżkę stóp proc. - Bratkowski z RPP (wywiad)
09.11. Warszawa (PAP) - Dobry moment na jednorazową podwyżkę stóp procentowych o 50 pb, która ustabilizowałaby oczekiwania inflacyjne gospodarstw domowych na niskim poziomie, minął...
09.11.2010 | aktual.: 09.11.2010 07:08
09.11. Warszawa (PAP) - Dobry moment na jednorazową podwyżkę stóp procentowych o 50 pb, która ustabilizowałaby oczekiwania inflacyjne gospodarstw domowych na niskim poziomie, minął - uważa Andrzej Bratkowski z Rady Polityki Pieniężnej. Jego zdaniem obecnie, m.in. ze względu na ryzyko zbyt silnej aprecjacji złotego, należy wkrótce rozpocząć standardowy cykl stopniowych podwyżek stóp procentowych dostosowany do tempa ożywienia gospodarczego.
"Minął moment, kiedy była możliwość istotnego wpływu na oczekiwania inflacyjne poprzez jednorazową podwyżkę stóp procentowych o 50 pb., zanim inflacja osiągnęła cel inflacyjny 2,5 proc. Większa podwyżka w sierpniu lub wrześniu byłaby optymalna, koncepcja taka nie zyskała jednak większości w Radzie. Obecnie jest już za późno na taki ruch" - powiedział w wywiadzie dla PAP Biznes Andrzej Bratkowski.
"Ponieważ większość RPP nie zdecydowała się na takie posunięcie, w tej chwili musimy przyjąć do wiadomości, że krótkookresowe czynniki podażowe spowodują w najbliższych miesiącach wzrost inflacji do poziomu - miejmy nadzieję - nie większego niż 3,0 proc. W zasadzie nie jesteśmy już w stanie w tej chwili, nawet poprzez silniejszą podwyżkę stóp, powstrzymać tego procesu w inny sposób, nie doprowadzając do silnego umocnienia złotego, co nie byłoby dobre dla gospodarki" - dodał.
"Obecnie uważam, że należy powrócić do standardowej polityki gradualizmu - małymi krokami reagujemy na ożywienie. Dalsze forsowanie przez mniejszość w RPP 50-punktowej podwyżki, w połączeniu z tym, co się może wydarzyć ze złotym, mogłoby powodować wzrost niepewności, co do kierunków polityki monetarnej" - uważa członek RPP.
W opinii Bratkowskiego oczekiwania inflacyjne są obecnie nadal nieco wyższe niż te, które byłyby spójne z celem polityki pieniężnej, choć nie są aż tak wysokie, żeby w krótkim okresie zagrażały utrzymaniu inflacji wewnątrz przedziału wahań +/- 1 pkt. proc. wokół celu 2,5 proc.
"Nie widać, aby czynniki popytowe były czynnikiem istotnej presji inflacyjnej, dlatego w tej chwili powinniśmy myśleć o rozpoczęciu cyklu podwyżek stóp procentowych w standardowej skali 25 pb, który będzie dostosowany do tempa ożywienia gospodarczego. Stosunkowo wysokie oczekiwania inflacyjne, wzmocnione w mojej ocenie przez podażowe źródła wzrostu cen, powodują, że rozpoczęcie cyklu podwyżek stóp procentowych powinno być nieco wcześniejsze, niż w przypadku, gdyby udało nam się obniżyć te oczekiwania z wyprzedzeniem, poprzez jednorazową podwyżkę stóp proc. o 50 pb kilka miesięcy temu" - powiedział.
W tej chwili uważam, że zaczynając wcześniej zwykły cykl zatrzymamy się prawdopodobnie na wyższym poziomie stóp, niż byłoby to możliwe przy poprzedniej koncepcji, ale nie ma już teraz innego wyjścia. Powinniśmy rozpocząć standardowy cykl stosunkowo szybko" - dodał.
Bratkowski zaznaczył, że polityka pieniężna nie powinna przyczyniać się w krótkim okresie do istotnego, silnego wzmocnienia złotego.
"Większe prawdopodobieństwo umocnienia się złotego wiąże się z nowym planem poluzowania ilościowego w USA. Dodatkowo rynki bardziej adekwatnie oceniają ryzyka dotyczące poszczególnych krajów, niż kilka miesięcy temu. Polska wydaje się być atrakcyjnym celem dla inwestorów zagranicznych. To są czynniki zwiększające ryzyko, że złoty będzie się umacniał" - powiedział.
"Dlatego uważam, że powinniśmy być ostrożni i polityka pieniężna nie powinna przyczyniać się w krótkim okresie do istotnego, silnego wzmocnienia złotego" - dodał.
PERSPEKTYWY DLA INFLACJI
"Zgadzam się z projekcją NBP dotyczącą ścieżki inflacji w perspektywie najbliższych dwóch kwartałów, jestem jednak większym pesymistą, jeśli chodzi o ustabilizowanie się inflacji w następnych kwartałach bez zmiany poziomu stóp procentowych. Nie wykluczam jednak takiego scenariusza, o ile dojdzie do wyraźniejszego wzmocnienia złotego" - powiedział Bratkowski.
"W mojej ocenie inflacja wbrew projekcji NBP nie ustabilizuje się, lecz mniej więcej w połowie przyszłego roku zacznie rosnąć ze względu na czynniki popytowe związane ze stopniowym wzrostem gospodarczym oraz nieugruntowanymi na dostatecznie niskim poziomie oczekiwaniami inflacyjnymi" - dodał.
Centralna ścieżka październikowej projekcji NBP zakłada inflację w 2010 r. na poziomie 2,5 proc., w 2011 na poziomie 3,0 proc. i 3,0 proc. w 2012.
KONSERWATYWNA ŚCIEŻKA WZROSTU PKB
Zdaniem Bratkowskiego ścieżka PKB z październikowej projekcji NBP, przy założeniu stałych stóp procentowych, jest konserwatywna.
"Dopóki inwestycje sektora prywatnego są na niskim poziomie istnieje pewne niebezpieczeństwo, że ożywienie gospodarcze w Polsce zostanie przyhamowane, ale prawdopodobieństwo takiego scenariusza jest niskie. Moim zdaniem już w IV kwartale dynamika inwestycji będzie lepsza i w przyszłym roku będzie się poprawiać" - powiedział członek RPP.
"Prognoza NBP dotycząca wzrostu PKB jest realistyczna, ale przy założeniu stałych stóp procentowych raczej konserwatywna" - dodał.
Ścieżka centralna październikowej projekcji NBP zakłada wzrost PKB w 2010 r. o 3,5 proc, w 2011 o 4,3 proc. i 4,2 proc. w 2012.
"W przypadku polskiej gospodarki podwyżka stóp nawet o 50 pb nie spowoduje jakiegoś wyraźnego przyhamowania popytu na kredyt. W tej chwili, ryzyka negatywnych skutków podwyżek stóp procentowych, związane są z kształtowaniem się kursu, a nie osłabieniem dynamiki kredytu - powiedział Bratkowski.
"Jest ryzyko, że będziemy mieli do czynienia z szybkim umocnieniem złotego. Podwyżki stóp będą wzmacniać ten proces, a silne umocnienie złotego nie jest pożądane. Uzasadniony jest umiarkowany trend aprecjacyjny, a nie gwałtowne ruchy, które zaburzają funkcjonowanie gospodarki" - dodał.
WSKAZANA WIĘKSZA AKTYWNOŚĆ NBP NA FX
Bratkowski zaznacza, że jest zwolennikiem większej aktywności NBP na rynku walutowym, która ograniczałaby zmienność kursu złotego.
"Osłabianie krótkookresowych wahań, szczególnie, jeśli zagrażają one realizacji celu inflacyjnego, może mieć uzasadnienie. Uważam natomiast, że przyjęcie jakiegoś celu kursowego byłoby sprzeczne ze strategią Bezpośredniego Celu Inflacyjnego jak i z realnymi możliwościami NBP kształtowania długoterminowego trendu" - powiedział.
REZYGNACJA Z NIEFORMALNEGO NASTAWIENIA RPP WYNIKA Z NIEPEWNOŚCI
Bratkowski pytany o powody usunięcia z komunikatu po posiedzeniu RPP zdania mówiącego o bilansie ryzyk dla inflacji w średnim okresie, odczytywanego przez rynek jako "nieformalne nastawienie RPP w polityce pieniężnej" zaznaczył, że chodzi o niepewność dotyczącą oceny zjawisk w otoczeniu zewnętrznym polskiej gospodarki, które uniemożliwiają komunikowanie rynkowi kierunku polityki pieniężnej.
"Zgadam się z tym, że jeżeli jest to możliwe, należy z wyprzedzeniem komunikować rynkowi podwyżki stóp procentowych. Duża niepewność odnośnie sytuacji zewnętrznej spowodowała jednak, że RPP uznała, iż kierunek polityki monetarnej może ulegać dość gwałtownym zmianom Gdyby do tego doszło, wcześniej ogłoszone nastawienie wprowadziłoby rynek w błąd - powiedział.
"Mamy ostatnio do czynienia z pewnym uspokojeniem nastrojów na rynkach międzynarodowych, ale mimo wszystko w dalszym ciągu ryzyko związane m.in. z silnym zmianami kursowymi jest na tyle duże, że jest jeszcze za wcześnie na to, aby przejść do tradycyjnego systemu komunikacji, który z pewnym wyprzedzeniem sygnalizuje rynkowi rozpoczęcie cyklu podwyżek lub obniżek stóp procentowych" - dodał.
Jacek Barszczewski (PAP)
jba/ jtt/ asa/