Za wcześnie na wieszczenie recesji w USA
Piątkowe dane z rynku pracy w USA urosły do rangi wydarzenia września, ale inne wskaźniki kondycji amerykańskiej gospodarki wymuszają ostrożne stawianie pesymistycznych prognoz. Każde publikowane dane będą przynosiły nowe pytania i wątpliwości, ale stale amerykańskie akcje wyglądają najciekawiej w globalnej ofercie inwestycyjnej.
05.09.2011 08:53
Globalne rynki akcji mają za sobą nerwowy tydzień, w którym na scenę wróciły obawy o kondycję strefy euro i spekulacje na temat recesji w Stanach Zjednoczonych. Jak zawsze w pierwszych tygodniach miesiąca na plan pierwszy wybiły się dane z amerykańskiego rynku pracy, które ulokowaniem w kalendarzu na dzień przed długim weekendem w USA przykryły niemal wszystko, co pojawiło się od poniedziałku do czwartku.
Zerowy wzrost liczby etatów w sektorach pozarolniczych był o tyle zaskakujący, iż opublikowane w środę dane ADP pozwalały ze spokojem oczekiwać odczytu Departamentu Pracy. Amerykańcy analitycy i komentatorzy próbowali tłumaczyć, iż piątkowe dane zostały poważnie zafałszowane strajkiem w firmie Verizon, który wygasił część etatów zawartych na czas określony. Trudniej jednak było wytłumaczyć rewizję danych z poprzednich miesięcy, które usunęły ze statystyk 58000 etatów.
Słabość rynku pracy przywróciła na rynek spekulacje o nowym programie pomocowym dla gospodarki, jaki w końcówce bieżącego miesiąca może ogłosić Rezerwa Federalna, ale starczy spojrzeć na opublikowane dane z innych segmentów, by ostrożnie szafować nadziejami. Wprawdzie nie można mieć wątpliwości, iż wysokie bezrobocie jest dziś największym zmartwieniem Fed, ale odczyt indeksu ISM dla przemysłu na poziomie 50,6 pkt wskazuje, że jeszcze za wcześnie mówić o recesji. Również odczyt indeksu Chicago PMI na poziomie 56,5 pkt jest sygnałem rozwoju.
Przyjmując jednak założenie, że wzrost gospodarczy w II połowie roku w USA będzie znacznie mniejszy od wcześniejszych oczekiwań, to obserwowana w sierpniu przecena akcji na Wall Street wydaje się sygnalizować, iż nastroje nie są tak złe, jak rysują to bieżące analizy. Proste porównanie sierpniowych spadków amerykańskiego S&P500, który w zakończonym miesiącu stracił 5,7 procent, z blisko 20-procentową przeceną niemieckiego DAX-a, dobrze pokazuje, jak rynek potrafi przecenić akcje, gdy dominuje przekonanie o nadciągającej recesji a taki scenariusz dominuje już wobec strefy euro.
Właśnie skala spadku cen akcji w USA pozwala na tezę, iż recesyjne obawy, choć obecne, nie zdołały całkowicie zdominować sentymentu. W istocie sierpniowa przecena pozostaje postrzegana, jako okazja do zakupów akcji spółek, które w kolejnych miesiącach będą miały niewiele konkurencji ze strony innych segmentów oferowanych przez rynek. Również potencjalne kroki Rezerwy Federalnej zdają się faworyzować rynki akcji w kolejnych kwartałach.
Niezależnie od tego, czy Fed zdecyduje się wymusić akcję kredytową banków, czy na zamiany w strukturze posiadanych aktywów, czy też nie zdecyduje się na żaden nowy krok, akcje już dzisiaj wyglądają na atrakcyjniejsze od niemal wszystkiego, w co mogą włożyć pieniądze inwestorzy. W praktyce oznacza to, iż przy obecnie dostępnych danych trudno oczekiwać, iż S&P500 zakończy rok 2011 poniżej sierpniowego dołka.
Również z punktu widzenia analizy technicznej rysowanie pesymistycznych scenariuszy dla większości indeksów na świecie jest zdecydowanie przedwczesne. Wprawdzie zwolennicy spadkowych scenariuszy zawsze podkreślają, iż konsolidacje po dynamicznych przecenach są niczym więcej niż korektami poprzedzającym koleje fale wyprzedaży, ale na dziś w większości przypadków konsolidacje obowiązują a sierpniowe dołki pozostają aktualnymi wsparciami.
Adam Stańczak
analityk DM BOŚ SA