1,5 tony lodów z Ukrainy z zakazem. Rygor natychmiastowej wykonalności
Instytutu Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych zakazał obrotu lodami pochodzącymi z Ukrainy. Decyzji nadano rygor natychmiastowej wykonalności. Nie można nimi handlować na terenie Polski. W składzie znalazła się substancja, której nie wyszczególniono.
06.04.2024 | aktual.: 06.04.2024 15:19
Poznański oddział Instytutu Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS) podjął decyzję o zakazie wprowadzania do obrotu na terenie Polski partii lodów o masie 1438 kg, które zostały sprowadzone z Ukrainy.
Powodem takiej decyzji było brak deklaracji substancji słodzącej, aspartamu, w składzie lodów. Decyzja ta została natychmiast wprowadzona w życie, co oznacza, że lodów tych nie można sprzedawać na terenie naszego kraju.
Gigantyczna kara za fałszowanie żywności
Niedawno natomiast Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS) nałożyła karę w wysokości 1,5 mln zł na importera, który wprowadził na polski rynek tzw. rzepak techniczny i pszenicę paszową z Ukrainy jako produkty przeznaczone do konsumpcji. Informacje na ten temat podał na konferencji prasowej główny inspektor Inspekcji, Przemysław Rzodkiewicz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W co inwestuje Sebastian Kulczyk? Szczera rozmowa z prezesem KI Dawidem Jakubowiczem w Biznes Klasie
Z dostarczonych przez inspekcję danych wynika, że służby zakwestionowały 3882 tony rzepaku oraz 7670 ton pszenicy. W przypadku rzepaku, według IJHARS, importer zmienił przeznaczenie produktu z technicznego na konsumpcyjne, a także sfałszował kraj pochodzenia — z Ukrainy na Polskę.
W przypadku pszenicy problemem była zmiana przeznaczenia z paszowej na konsumpcyjną oraz sfałszowanie kraju pochodzenia.
Przemysław Rzodkiewicz wyjaśnił, że w ubiegłym roku IJHARS przeprowadziła około 82 tysiące kontroli artykułów spożywczych pochodzących z krajów spoza Unii Europejskiej. W około 1,4% przypadków odnotowano nieprawidłowości. Rzodkiewicz dodał, że ukarana firma pochodzi z województwa lubelskiego, a sprowadzony towar sprzedawała sześciu kontrahentom jako produkty konsumpcyjne.
Agnieszka Jarosińska, wojewódzka inspektor IJHARS, poinformowała, że oszukani zostali kontrahenci z województw pomorskiego i lubelskiego. Zapewniła jednak, że zakwestionowanych produktów nie ma już na rynku. Podkreśliła przy tym, że "nie stanowiły one zagrożenia dla zdrowia i życia ludzkiego".