Zakupowe szaleństwo nie tylko w USA. Zobacz jak wygląda czarny piątek
Amerykanów ogarnął szał zakupów. Rozpoczął się czarny piątek (Black Friday), czyli dzień, w którym sklepy oferują szereg promocji i wielkich obniżek, a przed drzwiami ustawiają się kilometrowe kolejki. Super-okazje są popularnie nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale też w innych krajach, m. in. również w Polsce.
Najpopularniejsze "święto" sklepowych wyprzedaży w tym roku przyciągnęło do sklepów miliony Amerykanów. Jest ich jednak mniej niż w latach ubiegłych. Wynika to przede wszystkim z faktu, że wiele przecenionych produktów jest oferowanych w sklepach internetowych, a wysyłka jest nierzadko darmowa.
Słaby złoty spowodował, że w tegorocznej edycji czarnego piątku Polakom nie opłaca się robić zakupów w zagranicznych sklepach. Nie dość, że często same produkty są droższe, to też i na zakupy możemy wydać 4- 5 proc. więcej niż w ubiegłym roku.
Na szczęście zakupowa tradycja ogarnęła nie tylko mieszkańców Stanów Zjednoczonych, ale przedarła się również do Polski.
Oto kilka ciekawostek o tym największym na świecie zakupowym szaleństwie.
Jest kilka teorii na temat tego, skąd wzięła się nazwa "czarny piątek". Jedna z nich wiąże się z tym, że księgowi prowadząc księgi rachunkowe straty zapisywali kolorem czerwonym, a zyski czarnym. Kolejna głosi, iż ma to związek z falą urlopów, która po Święcie Dziękczynienia zalała pracodawców. Po sutej biesiadzie w gronie rodzinnym każdy chciał wziąć jeden dzień wolnego.
Inna z kolei odsyła do 1966 r. Zgodnie z nią nazwę Black Friday nadali policjanci z Filadelfii patrolujący zatłoczone ulice w piątek po Święcie Dziękczynienia. W okolicach sklepów powstały takie korki, że samochody z trudem przepychały się przez centrum miasta.
Zakorkowane ulice i tłumy ludzi, ustawiające się w kolejkach w latach 60., to nic w porównaniu do tego, co dzieje się obecnie. Czarny piątek to stan podwyższonej gotowości nie tylko dla policjantów, ale też dla ochrony sklepu, bo zakupy tego dnia robi ponad połowa Amerykanów (151 milionów w 2015 r.). Co ciekawe w zeszłym roku zakupy przez internet zrobiła połowa z nich.
Z danych Amerykańskiej Narodowej Federacji Handlu wynika, że w zeszłym roku łączna wartość sprzedaży w USA w czasie Black Friday wyniosła 67,6 mld dolarów i był to rekordowy wynik. Przeciętny kupujący, przez cztery dni (od czwartku do niedzieli), wydawał na zakupy 300 dolarów, 77 proc. tej kwoty przeznaczając na prezenty. Dodatkowo jedna trzecia klientów wszystkie zakupione towary kupiła z wyprzedaży. Ta sama liczba osób deklaruje, że zakupy w tym czasie robi tylko dlatego, że jest to tradycja.
Przeceny w Stanach Zjednoczonych nie zaczynają się jednak w piątek, ale często już w czwartek, czyli w Święto Dziękczynienia. Według National Retail Federation świąteczne zakupy w ten dzień w zeszłym roku rozpoczęło aż 77 proc. kupujących.
W Stanach Zjednoczonych szczyt sprzedaży internetowej przypada nie na czarny piątek, ale na następujący po nim tzw. Cyber Monday. Według Adobe ubiegłoroczny wynik był najlepszym do tej pory, klienci wydali tego dnia 3,07 mld dolarów, 16 proc. więcej niż w Cyber Monday w 2014 r. W sumie w przeciągu czterech dni (od piątku do poniedziałku) zakupiono towarów za 11,1 mld dolarów.
Moda na zakupowe szaleństwo przywędrowała również do Polski. Po raz pierwszy czarnopiątkowe promocje pojawiły się w 2011 roku i od tego czasu co roku zwiększa się liczba sklepów biorących w nich udział. W tym roku klienci będą mogli kupić towary nawet 70 proc tańsze.