Zarabia na przebieraniu się
Zarabiają łącząc przyjemność z pasją. Wielu uważa ich pracę za kicz w czystej postaci, ale są też tacy, dla których ich występy to sztuka. Jedno jest pewne. Nikt nie pozostaje obojętny wobec ich profesji. Drag queen, bo o nich mowa, to z pewnością showmani w każdym calu. Satysfakcję czerpią z dawania przyjemności widzom oraz z całkiem niezłej gaży. Najlepsi za jeden występ inkasują pieniądze rzędu przeciętnego, miesięcznego wynagrodzenia.
07.12.2010 | aktual.: 07.12.2010 15:55
Działają już od wielu lat, kiedyś mniej oficjalnie, dziś są zapraszani na imprezy pracownicze, wieczory kawalerskie, eventy. Na polskim rynku rozrywkowym jest ich sporo. Konkurencja w branży jednak nie jest duża. Miejsce dla każdego się znajdzie. Prawdziwą karierę robią ci, którzy do występów podchodzą poważnie i profesjonalnie.
- Nie ma wielu miejsc, gdzie drag queen show można zobaczyć. Nasze występy można obejrzeć przede wszystkim w klubach gejowskich. Dlatego rozrywka, którą proponujemy długo nie spowszednieje Polakom - opowiada drag queen VANADIS - Jeżeli coś jest dobre i profesjonalnie przygotowane to zawsze będzie na to popyt.
Narodziny gwiazdy
Drag Queen VANADIS – pseudonim artystyczny Adriana, narodziła się 8 lat temu. Na początku swojej kariery w przemyśle rozrywkowym, Adrian zajmował się tylko występami przed publicznością. Później zdecydował się jednak na pracę zawodową. Od jakiegoś czasu łączy dwie profesje. Jest menadżerem i tancerzem.
- Na co dzień pracuję w firmie zajmującej się reklamą i organizacją eventów. Moja praca polega na zarządzaniu zespołem ludzi i kontaktach z klientami. Z wykształcenia jestem ekonomistą specjalizującym się w organizacji przedsiębiorstw – tłumaczy Adrian - Połączenie występów z codziennymi obowiązkami nie stanowi dla mnie żadnego problemu, gdyż są to czynności, które w pewnym stopniu się zazębiają. Dość często zdarza mi się występować na imprezach organizowanych przez naszą firmę.
Podjęcie tak nietypowego zajęcia było przemyślaną decyzją Adriana. Jak mówi, chciał poprawić jakość występów drag queen.
- Zdecydowałem się rozpocząć karierę po obejrzeniu kilku innych występów, które według mnie i moich znajomych były po prostu złe. Jako osoba, od wielu lat związana z rynkiem eventowym w Polsce i za granicą, wiedziałem, że coś takiego w Polsce doskonale się sprzeda. Pod jednym warunkiem oczywiście: konieczne jest zachowanie pełnego profesjonalizmu. Moje zdolności aktorskie i wsparcie przyjaciół z branży rozrywkowej pozwoliły mi na stworzenie oferty stale dopasowywanej do potrzeb klientów. Zajęcie to traktuję jako ciężką pracę, która pozwala mi na rozwijanie umiejętności - przyznaje. Najlepsza jest ABBA, Boney M, Edith Piaff
VANADIS z reguły pojawia się na eventach firmowych i w hotelach, choć zdarzają się też wieczory panieńskie czy kawalerskie w klubach. Miała też okazję kilkakrotnie występować na pokładzie największego promu pływającego między Polską a Szwecją. Z reguły jednak omija zwyczajne imprezy klubowe, chyba że są to kluby posiadające scenę z odpowiednim oświetleniem i nagłośnieniem. Ponieważ, jak twierdzi, są to dwie ważniejsze rzeczy, które mają olbrzymi wpływ na atrakcyjność dobrego show.
- Do moich ulubionych artystów należą m.in.: ABBA, Boney M, Edith Piaff, Marlena Dietrich, Ałła Pugacheva, Dalida, Cher, Celine Dion, Helena Vondrackova i wiele wspaniałych polskich artystek - Zdzisława Sośnicka, Halina Kunicka, Małgorzata Ostrowska, Justyna Steczkowska - opowiada.
Można na tym zarobić
Zarobki są zróżnicowane w zależności od miejsca i rodzaju imprezy. Średnia gaża za jeden występ to przeciętne miesięczne wynagrodzenie w Polsce (3440,22 zł w październiku 2010 r. - według GUS).
- Wszystko uzależnione jest od oczekiwań klienta. Od razu dodam także, że koszty przygotowania każdego show są również wysokie - kosmetyki, kostiumy, itd. Od pewnego czasu można zaobserwować w Polsce "wysyp młodych gwiazdeczek", których występy organizowane są z reguły tylko w klubach gejowskich, a koszt takiego występu może wynosić nawet 100 zł. Należy jednak postawić sobie pytanie, czy jeśli widzem ma być poważny klient, a cała impreza ma pozostać na odpowiednim poziomie, czy taka oszczędność jest tego warta. Bardzo się cieszę, gdy na rynku pojawiają się nowe osoby, ale jeśli już zdecydowały się na taki sposób zarabiania pieniędzy, to niech najpierw zrozumieją, że aby czerpać korzyści z pracy, najpierw należy w nią zainwestować - mówi. Aspiracje zawodowe
Praca w tej branży wymaga nieustającego poszerzania oferty i umiejętności. Zmiany na rynku rozrywkowym zachodzą bardzo szybko. Drag queen muszą być elastyczne i wychodzić naprzeciw oczekiwaniom widzów, którzy oczekują czegoś nowego, niespotykanego i przede wszystkim profesjonalnego.
- W programie typu "Mam talent" nigdy bym nie wystąpił, choć mnie do tego wiele razy namawiano. Wolę tam oglądać ludzi, którzy są wyjątkowo uzdolnieni. Moja praca polega na serwowaniu ludziom dobrej rozrywki. Nie traktuję tego jako talent, a raczej jak zdolność do poprawiania humoru widzom. Chodzi o to, aby choć na chwilę ludzie zapomnieli o szarej rzeczywistości i otaczających ich problemach. Choć nie ukrywam, że z przyjemnością poprowadziłbym jakiś telewizyjny program rozrywkowy - przyznaje.
Nie przebieram się w damskie ciuchy na co dzień
Często takie niezwykłe hobby jakim jest przebieranie się w damskie rzeczy, powoduje że ludzie odbierają drag queen jako osoby homoseksualne lub jako transwestytów.
- Nie jestem transwestytą. Nie przebieram się w damskie rzeczy na co dzień. Robię to tylko na scenie i większość ludzi to rozumie, a Ci którzy nie potrafią, mają według mnie wewnętrzny problem z akceptacją tego co robię. Pamiętajmy, że w starożytnej Grecji aktorami mogli być tylko mężczyźni. To oni odgrywali role kobiece. Albo film "Poszukiwany - Poszukiwana"! Czy uważamy Wojciecha Pokorę, odtwórcę głównej roli, za transwestytę czy geja? Wykonywany zawód nigdy nie świadczy o orientacji seksualnej osoby, która go wykonuje. Nikomu nie zaglądam pod kołdrę, a jeśli ktoś posiada potrzebę zaglądania pod moją, to świadczy to tylko o jego upodobaniach - mówi.
Rodzina i otoczenie Adriana akceptują jego nietypowe zajęcie.
- Moja mama od samego początku mi kibicowała. Pomaga mi do dziś w szyciu kreacji scenicznych, czy doborze odpowiedniej biżuterii. Pozostała część najbliższej rodziny nie miała nic przeciwko mojemu hobby. Wyszli z założenia, że bycie drag queen to zawód jak każdy inny. Nie ma nic dziwnego w tym, że mężczyzna gra role kobiece, a takie show to nic innego jak gra aktorska.
Adrian jest w szczęśliwym związku od kilku lat. To, co robi po godzinach nigdy nie stanowiło problemu w jego relacjach partnerskich.
- Moje występy są moją pracą, więc dlaczego miałyby przeszkadzać? Nie chodzę do sąsiadów po szklankę mąki w sukience i szpilkach – kwituje całą sprawę Adrian.
Ludzie stają w mojej obronie
- Jechałem ze znajomym na wspólny występ. Tego wieczora mieliśmy 2 występy (jeden w Łodzi, drugi w Warszawie) i nie mieliśmy czasu na przygotowania do drugiego występu na miejscu, więc musieliśmy jechać w pełnym "umundurowaniu" scenicznym. Jak łatwo sobie wyobrazić, dokoła pióra, koronki, kolorowe sukienki itd. Pech chciał, że na jakieś 3 km przed miejscem drugiego występu złapaliśmy gumę. Oczywiście nie było mowy, by zmieniać koło w naszych kostiumach. Dlatego wsiedliśmy do autobusu pełnego ludzi. Część osób zdębiała, pozostali zaczęli robić sobie z nami zdjęcia i tylko jeden podpity jegomość zaczął nas wyzywać. W tym momencie jakaś 80 - letnia staruszka, podpierająca się laską podeszła do niego. Zaczęła go okładać torebką i krzyczeć, żeby się nie czepiał, bo nareszcie widzi coś bajecznego i kolorowego w mieście. To było bezcenne doświadczenie... - mówi Adrian.
JK
Jeśli ktoś chciałby dowiedzieć się czegoś więcej na temat pracy artystycznej Adriana można odwiedzić jego oficjalną stronę: www.dragqueen.pl