Zarobki w Polsce. Napiwki mogą obniżyć pensje kelnerów

Wpływ otrzymywania napiwków może być dwojaki - z jednej strony mogą stanowić one nawet połowę wynagrodzenia pracowników, a z drugiej domniemane wpływy z nich powodują, że pracodawcy obniżają stawki godzinowe nawet do 6 zł/h. Nie wiadomo, który z efektów przeważa. Wysokość otrzymanego napiwku zależy od wielu czynników – jakości obsługi, nastroju, a nawet… płci, wieku i poglądów politycznych klienta.

Zarobki w Polsce. Napiwki mogą obniżyć pensje kelnerów
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com | Iakov Filimonov
Izabela Walaszek

11.07.2017 | aktual.: 11.07.2017 14:01

W Polsce formalne unormowania nie istnieją, a te kulturowe również nie zdążyły się jeszcze wykształcić. Zostawianie lub niezostawianie napiwku jest kwestią dobrowolną i każdy Polak może do niej podchodzić według swojego uznania. W przeprowadzonej niedawno wśród czytelników WP sondzie 80 proc. głosujących wypowiedziała się przeciwko temu, by 10-proc. napiwek był zawsze dodawany do rachunku.

Z badania "Konsument w restauracji" przeprowadzonego przez SGH w 2014 r. wynika, że 21 proc. respondentów deklaruje, że zawsze zostawia napiwek kelnerowi w restauracji, a tylko 3 proc. z nich nigdy tego nie robi. Zostawiane dodatki w większości przypadków (64 proc. respondentów) oscylują w okolicach 6-10 proc.

Niestety nie istnieją żadne kompleksowe badania dla Polski opisujące czynniki wpływające na wysokość napiwków. Dlatego postanowiliśmy o zdanie zapytać dla odmiany drugą stronę – czyli pracowników, którzy takie dodatki otrzymują.

- Największym kryterium, co do napiwku, jest standard lokalu – mówi Konrad, który pracował już w swoim życiu jako kelner, barista, barman, a obecnie współpracuje z męskimi fryzjerami. - Nie ma co liczyć na napiwki od najstarszych klientów oraz studentów – dodaje.

- Stało się już niemal standardem, że po każdym rachunku zostaje napiwek: złotówka, dwie, a czasami naprawdę spore kwoty. Najczęściej napiwki dają ludzie młodzi – tacy w wieku 25-40 lat – uważa Anita, która pracuje jako kelnerka w restauracji. - Starsi ludzie wolą pochwalić, czasami poprosić właściciela, żeby podziękować za wzorową usługę – dodaje.

Bardzo często ze względu na domniemane dodatkowe wpływy kelnerów obniżane są ich stawki godzinowe. - W Warszawie w lepszych lokalach jest przyjęte, że warunki finansowe są marne, bo napiwki są super. Lokale, w których dostaje się je często i są one wysokie, mogą sobie pozwolić na słabe warunki, bo i tak znajdą chętnych do pracy – zaznacza Konrad.

- Są knajpy w centrum, które znają swoją klientelę i wiedzą, jak duże napiwki może osiągnąć obsługa. Skutkuje to stawkami 6 zł/h – mówi Maciej, który w branży pracuje od kilku lat, głównie jako menadżer.

- Napiwki to zwykle około 1/3 czy nawet połowy mojej stałej pensji. Wiem jednak, że utrzymałabym się i bez nich, ponieważ nigdy nie wliczam ich do comiesięcznych dochodów. Zawsze mam gdzieś z tyłu głowy, że może ich nie być w tym miesiącu – dodaje Anita.

A jak płacą Amerykanie?

Z badania przeprowadznego wśród dorosłych Amerykanów przez CreditCards.com wynika, że wysokość napiwków może zależeć od czynników, takich jak płeć, poglądy polityczne czy miejsce zamieszkania klienta. Najwyższe bonusy dla pracowników w Stanach Zjednoczonych zostawiają mężczyźni, republikanie, klienci płacący kartami kredytowymi lub debetowymi oraz mieszkańcy północno-wschodnich stanów. Średnia wysokość napiwków zostawianych przez te grupy w restauracjach to około 20 proc. kwoty płaconej przez klienta. Kobiety, demokraci, klienci pochodzący z południa oraz ci płacący gotówką zostawiali napiwki w wysokości średnio 15-16 proc.

- Największe napiwki daję nie w knajpach, a u fryzjera – mówi nam Rafał, 25-letni mieszkaniec Warszawy. Powód? - Po prostu uważam, że fryzjerka życzy sobie za mało w stosunku do oferowanych usług. Dlatego dobrowolnie daję więcej.

To, o czym mówi Rafał, znajduje również potwierdzenie we wspomnianym raporcie CreditCards.com. Wynika z niego, że u fryzjera 67 proc. klientów zawsze zostawia napiwek, w kawiarniach jest to już tylko 29 proc., a w przypadku hotelowych pokojówek – 27 proc. Warto jednak zaznaczyć, że taki dodatek do pensji w Polsce kojarzy się głównie z usługami kelnerskimi.

Dodatkowe wyrazy uznania dla pracowników budzą kontrowersje – z jednej strony są sposobem na docenienie dobrej obsługi, z drugiej mogą prowadzić do zaniżania płac godzinowych dla pracowników. Czasami uważane są za obowiązek czy przejaw dobrego wychowania, czasami za niepotrzebne wymagania, skoro klient i tak za usługę płaci, a pracownik dostaje swoje wynagrodzenie.

W różnych krajach bywa z nimi różnie - są wliczone w rachunek jak we Francji, Portugalii czy Włoszech, są normą kulturową jak w USA, albo są traktowane jako obraza - jak w Japonii. Wydaje się, że w Polsce - póki co - nie ukształtował się żaden trwały model zachowania. A może powinien?

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)