Zarobki w zagranicznych koncernach

Takiej rotacji na rynku pracy zagranicznych firm dawno w Łodzi nie było. General Electric zwalnia właśnie 190 osób, które być może znajdą pracę w rozrastającym się łódzkim Dellu. Między Boschem, Gillette, Sonoco i Indesitem trwa nieustanna wymiana pracowników produkcji. Co korporacje mają im do zaoferowania?

Zarobki w zagranicznych koncernach
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

27.03.2009 08:11

Płaca ściśle tajna

Choć wydawało się, że światowy kryzys poważnie nadweręży łódzki przemysł, sytuacja największych pracodawców jest lepsza, niż się wydawało. Poza GE, koncerny zagraniczne z oddziałami w naszym regionie wstrzymały się ze zwolnieniami, a ograniczanie produkcji w ich zachodnich siedzibach może być nawet dla łodzian korzystne.

_ Przenieśliśmy z Limerick do Łodzi produkcję komputerów biurowych, a niedługo będą też tutaj powstawać serwery. To, czy przyjmiemy nowych pracowników, zależeć będzie od liczby zamówień _ - mówi Rafał Branowski, rzecznik prasowy Della.

Nieoficjalnie mówi się nawet o tysiącu osób, które znajdą zatrudnienie w fabryce na Olechowie. Na jaką wypłatę będą mogli liczyć?

_ Wysokość wynagrodzenia jest ustalana indywidualnie z pracownikami, a kwot nie podajemy do wiadomości publicznej _- mówi Branowski.

Dokładniejszych informacji o zarobkach udzielają nam jednak pracownicy zagranicznych firm. Na dzień dobry można w nich liczyć na wynagrodzenie od 9 do 12 zł za godzinę brutto (szczegółowe informacje podajemy w ramce). Z reguły po przepracowaniu kilku miesięcy można liczyć na nieznaczną podwyżkę, nieprzekraczającą 10 procent, którą firmy wypłacają np. w formie premii.

Sposób na chorobę

Stosunkowo najłatwiej jest uzyskać ekstra pieniądze w Indesicie. Wystarczy... chodzić do pracy.

_ Świeżo zatrudniony pracownik produkcji dostaje 9 zł za godzinę. Po przepracowaniu miesiąca do jego zarobków dolicza się 10-procentową premię. Pod warunkiem jednak, że nie był na zwolnieniu lekarskim _- zdradza pracownica producenta sprzętu AGD.

System skutecznie zniechęca pracowników do chorowania, a firmie pozwala zaoszczędzić. Prawo pracy określa chorobowe na 80 procent poborów, ale w Indesicie wypłaca się je od wynagrodzenia uszczuplonego o premię - w praktyce chory pracownik dostaje zatem ok. 72 procent zarobków.

Tam, gdzie pensje podstawowe są wyższe, o ekstra pieniądze trudniej. Na jednym z forów internetowych toczy się dyskusja zatrudnionych w Gillette:

"(...) Po pierwsze premia może być obcięta pracownikowi bez jego winy, np. tylko dlatego, że inny pracownik uległ wypadkowi na innym stanowisku pracy i na innej zmianie, żeby było jeszcze śmieszniej. Podobno taki system mobilizuje do zwracania baczniejszej uwagi na zasady BHP. Po drugie, premia jest wypłacana kwartalnie, a nie co miesiąc i tylko wtedy się należy, gdy osoba pozostaje pracownikiem P&G Gillette w dniu wypłaty tej premii" - pisze Adam.

Piłka za darmo, obiad za grosze

Żeby zrekompensować pracownikom niezbyt wysokie płace, działy kadr zagranicznych firm oferują im liczne przywileje.

_ Za obiady w firmowej stołówce płacimy jedynie ok. 20 procent ceny. Możemy też chodzić bezpłatnie na piłkę nożną, siatkówkę, basen lub fitness. Generalnie firma poprawiła nam warunki pracy, bo zbyt dużo osób odchodziło do konkurencji _- mówi pracownik Boscha z kilkuletnim stażem.

W Gillette i Dellu pracownicy także mogą zjeść tani obiad i wraz z rodzinami skorzystać z bezpłatnej opieki medycznej. Druga z wymienionych firm szczyci się nawet tym, że pozwala pracownikom na słuchanie muzyki z odtwarzaczy mp3 w czasie pracy. Zagraniczne koncerny pamiętają także o polskich świętach, rozdając pracownikom paczki przed Wielkanocą i Bożym Narodzeniem, a także organizują okazjonalne rauty i wyjazdy integracyjne, by skonsolidować załogę.

Express Ilustrowany
Tomasz Spodenkiewicz

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)