Zarząd LOT Ground Services złożył wniosek o upadłość
Zarząd LOT Ground Services, spółki należącej
do polskiego przewoźnika LOT, złożył w Sądzie Gospodarczym wniosek
o upadłość - dowiedziała się w piątek PAP ze źródeł w LGS.
LOT twierdzi, że złożenie tego wniosku, nie oznacza upadku firmy.
Do złożenia tego wniosku zarząd spółki-matki, PLL LOT, upoważnił zarząd LGS.
Jak dowiedziała się PAP, zarząd LGS poinformował pracowników, że pomimo złożenia wniosku o upadłość, spółka nadal funkcjonuje na dotychczasowych zasadach.
_ W tej chwili traktujemy to, jako wewnętrzne sprawy, nad którymi pracujemy. Czekamy na efekt tego złożenia. Złożenie tego wniosku nie oznacza, że firma upadła. Dla nas w dalszym ciągu LGS odprawia samoloty, funkcjonuje, nic się nie zmieniło _ - powiedział PAP Andrzej Kozłowski z biura prasowego PLL LOT.
Jak powiedział PAP szef NSZZ "Solidarność" w LGS Andrzej Pielak, na koniec 2008 roku firma odnotowała 20,2 mln zł straty. Do tego dochodzi nie zapłacenie ZUS - ok. 8 mln zł oraz zaległości wobec PPL - ponad 10 mln zł.
_ Zawieszenie na 18 miesięcy w całości układu zbiorowego, zwolnienie około 400 osób, podpisanie nowych dokumentów, jak regulamin pracy, wynagrodzeń i wszystko na zasadzie bezwarunkowej - takie propozycje złożył nam zarząd LOT podczas ubiegłotygodniowych rozmów. Nie mogliśmy się na wszystko zgodzić _ - powiedział Pielak. Jak dodał, firma zatrudnia obecnie ok. 1,4 tys. osób.
Według niego, związki powołały do życia spółkę pracowniczą, która zamierzała przejąć majątek LGS. _ Mamy też listy intencyjne od tych inwestorów, którzy są skłonni zainwestować w tą spółkę. Nie rozumiemy dlaczego LOT-owi zależy na upadłości, a nie na takim rozwiązaniu _ - zaznaczył Pielak.
LGS zajmuje się na warszawskim Okęciu m.in. załadunkiem i rozładunkiem bagażu, transportem pasażerów po płycie lotniska oraz holowaniem samolotów. Firma powstała w 1992 r. Rocznie obsługuje ponad 100 tys. rejsów oraz ponad 6 mln pasażerów przylatujących i odlatujących z warszawskiego Okęcia. Związkowcy z LGS w lutym ub.r. strajkowali już na warszawskim Okęciu. Powodem były m.in. żądania podwyżek płac.