Zawód sobowtór. Jak się zarabia w tej profesji?
Śpiewanie to jej życie i pasja. Z zawodu jest technikiem organizacji reklamy. Nie wykonuje jednak swojej pracy. Zarabia poprzez wcielanie się w postać Anny Jantar i wykonywanie jej piosenek. Jej praca pozwala na życie na wysokim poziomie. Dostaje ponad 5000 zł za jeden występ.
13.12.2010 | aktual.: 13.12.2010 13:30
Anna Żebrowska, sobowtór Anny Jantar, rzuciła dotychczasową pracę i wybrała zupełnie inną drogę zawodową. Zaczęła ciężko pracować nad tym, by zrealizować swoje marzenia.
- Ponad trzy lata przepracowałam jako bibliotekarka, najpierw w Bibliotece Publicznej w Tyńcu Małym, później zaś w bibliotece uczelnianej Dolnośląskiej Wyższej Szkoły Służb Publicznych „Asesor” we Wrocławiu. Z pracy etatowej zrezygnowałam ostatecznie na rzecz śpiewania w 2009 roku – opowiada Anna Żebrowska.
Do naśladowania Anny Jantar namówił ją partner. Ponad trzy lata temu doradził jej, żeby opracowała program z piosenkami, który można zaprezentować na scenie.
- Koncertowałam wówczas z zupełnie innym repertuarem, a Annę Jantar znałam tylko z jej największych przebojów i faktu, że zginęła w katastrofie lotniczej. W tym samym czasie otrzymywałam szereg sygnałów od znajomych i nieznajomych osób, zwracających mi uwagę na fizyczne podobieństwo do Anny Jantar. Ci, którzy wiedzieli, że śpiewam, mówili o zbliżonym brzmieniu naszych głosów, radząc, bym nie marnowała predyspozycji wizualno-wokalnych, jakie dała mi natura - opowiada.
Śpiewanie to jej zawód i pasja
Z wysokościami honorariów za występy bywa różnie. Jak każdy wykonawca, Anna Żebrowska, posiada cennik. Koszt koncertu uzależniony jest od tego, ile razy zmienia kostium i jak długo trwa cały występ.
- Wynagrodzenie za standardowe koncerty może wynieść od 3000 zł do 5000 zł lub więcej. Zarobki są wystarczające, aby żyć na dobrym poziomie również poza sezonem, kiedy ilość koncertów siłą rzeczy spada. Ceny zależą jednak od prestiżu imprezy, budżetu organizatora, czasem po prostu od mojego dobrego humoru. Jeżeli występuję charytatywnie, wówczas nie pobieram honorarium - wyjaśnia.
Ta profesja, jak każdy inny, wolny zawód, ma tę zaletę, że można dowolnie dysponować czasem. Brak więc, w dziennym grafiku Anny Żebrowskiej, budzika. Kobieta nie musi też drżeć przed szefem. Ale kiedy jest w trasie i koncertuje, jej dni pracy wyglądają bardzo podobnie.
- Rano przygotowuję kostiumy do wieczornego występu, mam niewiele czasu na makijaż i fryzurę, potem śniadanie i wyjazd. Abstrahując od stanu polskich dróg, podróże na koncerty sprawiają mi moc radości. Należę do osób ciekawych świata i wrażliwych na piękno przyrody – a są rejony Polski, w których mamy tego piękna pod dostatkiem i aż prosi się ono o uwiecznianie na zdjęciach – co zresztą chętnie czynię. Po przyjeździe na miejsce koncertu zwykle następuje krótka próba techniczna i oczekiwanie na występ. Wreszcie nadchodzi najprzyjemniejsza część wieczoru – muzyczne spotkanie z publicznością, zakończone jakże często rozdawaniem zdjęć z autografami oraz krótkimi lecz sympatycznymi rozmowami, które wprost uwielbiam. Dni wolne od występów wypełnione są inną pracą – przede wszystkim codzienną dbałością o formę głosową, wygląd i kondycję fizyczną, przygotowywaniem nowych kostiumów i piosenek do programu. Istotną częścią mojej pracy jest też odpisywanie na maile fanów programu „Tyle słońca…!” - mówi.
Najlepszym okresem do wykonywania tego zawodu są oczywiście miesiące wakacyjne. Wtedy odbywają się imprezy plenerowe, wówczas koncertów jest najwięcej. Poza sezonem organizowane są imprezy zamknięte, firmowe, okolicznościowe. Przez cały rok pracy jest więc pod dostatkiem.
- Śpiewanie to moje życie i pasja, którym pragnę dzielić się ze słuchaczami, dlatego wszystko, co się z tym wiąże szalenie mnie cieszy – nawet wielogodzinne podróże. Czasem mam wrażenie, że mogłabym być „w trasie” 365 dni w roku. Oczywiście, że ten zawód – jak zresztą każdy inny - ma swoje minusy, lecz dobrych stron jest zdecydowanie więcej - mówi.
Dla muzyki zrezygnowała z pracy etatowej i jest zadowolona z tej decyzji.
- Wychodzę jednak z założenia, że życie miewa wobec nas swoje plany - być może kiedyś zajdzie potrzeba rezygnacji z muzyki dla etatowego zajęcia. W tej chwili doceniam to, że mogę realizować się w życiu poprzez śpiew i być niezależną. Osiągnęłam to dzięki wieloletniej intensywnej pracy i determinacji, dlatego życzę sobie, aby ten stan potrwał jak najdłużej - przyznaje. Od Natalii do Anny
- W wieku dziewięciu lat po raz pierwszy zupełnie świadomie zetknęłam się z piosenkami Anny Jantar, nagranymi z myślą o małych słuchaczach. Kasety, na której nagrane były również piosenki małej Natalki Kukulskiej w zasadzie nie wyjmowałam z magnetofonu. Do dziś moim ulubionym utworem dla dzieci, wykonywanym przez Annę jest wiersz Ewy Szelburg-Zarembiny - „Jak słonko szło spać”. Naturalnie „dorosły” repertuar nie tylko Anny, ale i wielu innych polskich artystów gościł w moim domu, lecz jako kilkulatka bardziej rozumiałam i chętniej podśpiewywałam sobie piosenki dziecięce - tłumaczy.
Wcielanie się w postać Anny Jantar przez Annę Żebrowską nie jest problemem dla rodziny słynnej wokalistki. W jednym z wywiadów prasowych, związanych z trzydziestą rocznicą śmierci Anny Jantar, zapytano Natalię Kukulską, jak zapatruje się na młodych ludzi śpiewających piosenki jej mamy.
- Odpowiedziała wówczas mniej więcej tak: „Jestem pozytywnie nastawiona. Niech takich rzeczy dzieje się jak najwięcej. Ludzie mają prawo do tego repertuaru. Uważam, że każde zmierzenie się z repertuarem mamy jest kolejną okazją do tego, aby trwała pamięć o niej.” Ja sama w czerwcu 2010 roku miałam przyjemność wystąpić z programem „Tyle słońca…!” w ramach wspólnego muzycznego ‘Wieczoru „mamy” i córki’ w Kielcach, który został niezwykle ciepło przyjęty przez publiczność.
Anna Żebrowska występuje wszędzie tam, gdzie jest zapraszana. Są to zarówno koncerty plenerowe, jak i zamknięte, np. podczas imprez firmowych, okolicznościowych czy polonijnych.
- Piosenki Anny Jantar są uniwersalne, znane przez większość Polaków, dlatego sprawdzają się idealnie na każdego rodzaju wydarzeniach. Mój management otrzymuje wiele maili od ludzi z prośbami o wystąpienie w tym, czy innym rejonie Polski. Takie prośby muszą oni jednak kierować bezpośrednio do władz lub ośrodków kultury w swoim mieście czy gminie, bowiem to one mają możliwość organizacji koncertów. Dla mnie samej ogromną radością jest bycie „w trasie”, występowanie dla wszystkich tych, którzy chcą mnie słuchać i oglądać – niezależnie od wieku, płci czy statusu materialnego - mówi.
Ma za sobą niemal dwudziestoletnią drogę muzyczną, ale jest otwarta na nowe wyzwania i nie ogranicza się wyłącznie w odtwarzaniu Anny Jantar.
- Dziesięć lat temu nagrałam kilka własnych utworów z gatunku poezji śpiewanej, które z sukcesem gościły na liście przebojów Polskiego Radia Wrocław, były także promowane przez Leszka Kopcia – barda dolnośląskiej poezji śpiewanej. Z kolei w 2006 roku nagrałam piosenkę w stylu r’n’b, do której napisałam tekst. Na koncie mam też kilka utworów nagranych z utalentowanymi hip-hopowcami. Jeśli w przyszłości pojawi się okazja wzięcia udziału wokalnego w ciekawym przedsięwzięciu, z pewnością się tego podejmę. Poza autorskimi utworami, zdarza mi się także „romansować” z repertuarem ABBY. Czynię to sporadycznie, gdyż priorytetem jest dla mnie program „Tyle słońca…!”, lecz czasem gościnnie wcielam się w rolę Fridy i występuję z wrocławskim zespołem ABBA Mia - opowiada.
JK