Zawody przeszłości. Kiedyś popularne, teraz na bocznym torze

W latach 90-tych cieszyły się wielką popularnością i gwarantowały niezłe zarobki

Zawody przeszłości. Kiedyś popularne, teraz na bocznym torze
Źródło zdjęć: © ˆ alphaspirit - Fotolia.com

19.03.2014 | aktual.: 19.03.2014 11:18

. Obecnie zaś straciły swoje znacznie i wymierają w szybkim tempie. Oto jakie zawody podupadły najbardziej w ciągu ostatnich lat.

W gronie najbardziej poszukiwanych zawodów przodują specjaliści zajmujący się nowymi technologiami, inżynierowie oraz inni specjaliści kierunków technicznych. Jeszcze kilkanaście lat temu hierarchia najpopularniejszych profesji wyglądała zupełnie inaczej.

Filmy wideo sposobem na biznes

W latach 90-tych prawdziwy rozkwit przeżywały wypożyczanie kaset wideo. W Polsce nie istniały wówczas multipleksy, a o oglądaniu filmów przez internet nie było jeszcze mowy. Dlatego też ludzie zaopatrywali się w magnetowidy i wypożyczali najnowsze produkcje. W przypadku hitów filmowych trzeba było zapłacić 3 zł, a gorsze produkcje można było obejrzeć za 1-2 zł. Pobierano też też opłaty za przetrzymanie filmów, a nawet za oddanie nieprzewiniętej kasety. Kilkuzłotowe stawki przemnożone przez tysiące klientów dawały znakomite dochody.

Powszechny dostęp do internetu położył kres popularności VHS, bowiem wszystkie produkcje stały się dostępne za darmo poprzez kilka kliknięć myszką.

Internet wrogiem kawiarenek i drukarni

Internet zniszczył nie tylko wypożyczalnie filmów, ale także kafejki internetowe. Ich usługi były tańsze, niż łączenie się z siecią przez modem. Niektórzy nie mieli zaś innego wyboru niż kawiarenka, gdyż w 1995 roku na 1000 Polaków przypadało zaledwie 30 komputerów. Kafejki dorabiały sobie także drukowaniem dokumentów.

Rozwój technologii odbił się również negatywnie na drukarniach. Jeszcze w latach 90-tych wiele gazet i periodyków było drukowanych w milionach egzemplarzy. Do rangi najbardziej popularnych urosły wiec zawody drukarza i poligrafa, szczególnie gdy w pracy można było korzystać z nowoczesnych maszyn.

Obecnie obserwujemy drastyczny spadek prasy drukowanej. Niemal wszystko jest dostępne w formie elektronicznej, dlatego też branża poligraficzna nie oferuje już praktycznie żadnych perspektyw.

- Wypożyczalnie wideo, kantory wymiany walut i kafejki internetowe obumierają od czasu upowszechnienia się dostępu do internetu. Ciągle jeszcze istnieją, natomiast ich upadek w dalszej perspektywie jest niemal pewny – komentuje Artur Ragan, specjalista z Agencji Work Express zajmującej się usługami w zakresie pośrednictwa pracy.

W nieco lepszej sytuacji są zakłady fotograficzne. Co prawda odnotowano wielu ludzi dzięki cyfrówkom zrezygnowało z tradycyjnego wywoływania zdjęć, ale dobrzy specjaliści wciąż mogą liczyć na zlecenia. Dużą rolę w ich działalności odgrywa obecnie… internet.

- Co do firm wywołujących, czy też drukujących zdjęcia - te które przetrwały do tej pory, akurat mają się nieźle dzięki internetowi, bo tą drogą spływają do nich kolejne zamówienia. W dodatku do miłośników fotografii dociera powoli smutna prawda, że nośniki cyfrowe są mniej trwałe niż zdjęcie na porządnym papierze – dodaje Artur Ragan.

Handlowcem być…

Obecnie zawód przedstawiciela handlowego kojarzy się z natrętnym osobnikiem, który wciska klientom na siłę swoje produkty. Pracodawcy skarżą się, że ciężko im znaleźć odpowiednich kandydatów do takiej pracy. W 2012 roku byli oni jedną z najbardziej deficytowych specjalności na rynku.

Jednak kilkanaście lat temu handlowiec był prawdziwą elitą. Posiadał służbowy samochód i telefon komórkowy, co było w Polsce rzadkością. Także zarobki były dużo wyższe niż w innych branżach. Miesięczna pensja w 1995 rok wynosiła 3 tys. zł brutto – cztery razy więcej niż ówczesna średnia krajowa (702 zł brutto).

Dużo łatwiej było też sprzedawać swoje towary. Spragnieni nowości Polacy kupowali wszelkie zagraniczne produkty. Krajowe firmy dopiero wchodziły na rynek, dlatego nie stanowiły dla nich żadnej konkurencji.

Menedżer - to jest (było) to!

W tym samym czasie boom przeżywały studia z zakresu zarządzania i marketingu. Młodzi ludzie marzyli o karierze managerskiej. Dziś wielu z nich żałuje swojej decyzji. Obecnie jest to bowiem kierunek, które produkuje najwięcej bezrobotnych (16,3 proc.), zaraz po turystyce i rekreacji. Mimo to magia zarządzania wciąż działa, a w 2013 na takie studia zdecydowało się aż 28 tys. maturzystów.

- Prawdopodobnie pod koniec XX wieku ulegliśmy złudzeniu, że w świecie nowoczesnych technologii wszyscy będziemy managerami i specjaliści od obróbki skrawaniem zostaną co do jednego zastąpieni przez maszyny – mówi Artur Ragan z Work Express – Chęć bycia managerem lub specjalistą, godziwie zarabiającym i pracującym wyłącznie głową nie dziwi. Zastanawia raczej to, że ulegliśmy sugestii, że taka kariera jest dostępna dla każdego. Podobny prestiż wiązał się z pracą w banku. Szczególnie w mniejszych ośrodkach oznaczał zarobki nieporównywalnie wyższe niż reszta społeczeństwa. Jednak wtedy pracownicy nie mierzyli się jeszcze z presją planów sprzedażowych i nie musieli wciskać klientom najróżniejszych produktów bankowych.

Brakuje rzemieślników

Wskazać można jeszcze wiele specjalności, które zaliczyć można do gatunku „ginących”. Z biegiem czasu odejdą one w całkowitą niepamięć. Niekiedy dzieje się to ze szkodą dla gospodarki. Borykamy się z niedostatkiem nauczycieli przedmiotów zawodowych, przez co na rynku wciąż brakuje ślusarzy, murarzy czy mechaników samochodowych.

- Do listy ginących typów działalności gospodarczych dopisałbym serwisy RTV. Te, które wyspecjalizowały się np. w sprzęcie audio z najwyższej półki, przetrwają jeszcze parę lat, ale od kiedy wiemy, że taniej wychodzi kupienie nowej pralki niż druga naprawa starego urządzenia, decydujemy się na to pierwsze. Poza tym stale ubywa rzemieślników. Nie ma nowych zakładów szewskich, zegarmistrzowskich a znalezienie dobrego zduna graniczy z cudem – kończy Artur Ragan.

KK,MA,WP.PL

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (31)