Trwa ładowanie...

Zbigniew Ziobro ma propozycję dla zapominających o mandatach. Będzie więcej czasu na opłacenie grzywny

Przekroczenie prędkości, nieprawidłowe parkowanie, nieodśnieżenie chodnika, przeklinanie w miejscu publicznym lub nieobyczajne zachowanie. Lista wykroczeń, za które możemy dostać mandat, jest całkiem spora. Niebawem będziemy mieli więcej czasu na ich opłacenie - takie plany ma Ministerstwo Sprawiedliwości.

Zbigniew Ziobro ma propozycję dla zapominających o mandatach. Będzie więcej czasu na opłacenie grzywnyŹródło: Fotolia, fot: © whitelook - Fotolia.com
d4b7n52
d4b7n52

Zaśmiecanie miejsca publicznego to mandat od 50 do 500 zł. Zakłócanie spokoju? Od 50 do 100 zł. 300 zł kary można dostać za biwakowanie na wydmach. Brak pojemników na śmieci na posesji? Znów stówka mniej w kieszeni. Lista wykroczeń, za które można dostać mandat jest naprawdę długa. Zwykle na opłacenie kary jest tylko tydzień. To się zmieni.

Już nie 7, a 14 dni będziemy mieli na opłacenie mandatów. Zbigniew Ziobro i jego resort sprawiedliwości ogłosili właśnie projekt zmian w kodeksie wykroczeń. W skrócie nowelizacja przedstawiana jest jako "dobre zmiany dla uczciwych obywateli".

Resort sprawiedliwości jest przekonany, że tylko 7 dni na opłacenie - często wysokiego - mandatu to zdecydowanie za mało. I czas ten powinien być wydłużony. Właśnie taką zmianę przewiduje nowelizacja Kodeksu wykroczeń, którą właśnie przedstawiło Ministerstwo Sprawiedliwości.

Resort jest przekonany, że "dwutygodniowy okres ułatwi terminowe wywiązanie się z obowiązku, co chronić będzie osoby ukarane grzywną przed konsekwencjami postępowania sądowego".

d4b7n52

Trzeba też przyznać, że ministerstwo ma w tym "swój interes". Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł szacuje, że taka drobna zmiana może zmniejszyć liczbę spraw w sądach aż o 150 tys. Tym bardziej, że są to drobne kwestie, które tylko zapychają system i opróżniają budżet. Przykłady? Często bywa, że sąd musi przeprowadzić kilka rozpraw, by wydać wyrok opiewający na niską kwotę. A to przecież kosztuje i trwa.

Warto przypomnieć, że niepłacenie mandatów raczej nam się nie opłaca. W tej chwili mamy 7 dni na wniesienie opłaty. Jeżeli tego nie zrobimy, to zostanie ona przejęta przez Urząd Skarbowy (właściwy dla naszego miejsca zamieszkania). I to fiskus jest od tego momentu odpowiedzialny za ściągnięcie z nas należności. I ma na to kilka sposobów.

Najczęściej odlicza sobie wartość mandatu od zwrotu należnego podatku od dochodów osobistych (PIT)
. Nie zawsze jest to jednak możliwe. I wtedy skarbówka skorzysta z bardziej bolesnych metod. Może zająć pensję (nie może pobrać więcej niż 60 proc. pensji minimalnej, czyli 1200 zł). Do tego może pieniądze pobrać z innych miejsc - obniżyć zasiłek, emeryturę, rentę. Skarbówka może też pieniądze wziąć bezpośrednio z naszego konta bankowego. Co więcej, wcale nie musi nas o tym informować wcześniej.

Warto pamiętać, że na pewno nie zostaną nam pobrane pieniądze z alimentów i świadczeń rodzinnych.

Zobacz także: Ile kosztuje prędkość?

I to jeszcze nie koniec! W razie, gdyby nie udało się zająć pieniędzy, urząd skarbowy do domu ukaranego mandatem może wysłać poborcę skarbowego. Zapuka do naszych drzwi i przedstawi dokumenty. Gdy zapłacimy, sprawa się zakończy, a my dostaniemy pokwitowanie. Gdy nie zapłacimy, poborca będzie mógł zając nasze mienie. Warto dodać, że poborcę podatkowego należy wpuścić do domu. Gdy odmówiony, on wezwie policję. A ta stanie po jego stronie.

d4b7n52

O czym trzeba pamiętać? Od mandatów nie są naliczane odsetki. Dodawane są za to koszty egzekucyjne, często to kilkadziesiąt złotych. Same mandaty tracą ważność dopiero po trzech lata. To wystarczający czas, by skarbówka otrzymała sprawę i sobie o nas przypomniała. Nie warto więc liczyć na przedawnienie.

Wiele wskazuje na to, że słabym pomysłem na unikanie mandatu jest jego nieprzyjęcie. Generalna zasada jest prosta: podpisujesz mandat, czyli przyznajesz się do winy. Nie podpisujesz, nie przyznajesz się, a sprawa ląduje w sądzie. Serwis Moto WP informował, że coraz więcej kierowców wybiera drogę sądową. Efekty tej drogi bywają różne. Jeden z kierowców musiał zapłacić trzy razy więcej niż wynosił mandat. Więcej o tej sprawie można przeczytać w materiale pt. "Odmowa przyjęcia mandatu. Czy i kiedy warto ryzykować?".

d4b7n52
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4b7n52