Zbliża się fala zwolnień grupowych
Wszystko wskazuje na to, że jesienią i zimą czeka nas fala grupowych zwolnień. Tylko od stycznia do września pracę w ramach tych zwolnień straciło 54 tysiące osób. Teraz takich osób ma być dwa razy więcej. Zdaniem Jeremiego Mordasewicza z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan firmy mają nadmiar mocy i za dużo pracowników. W tym roku bowiem polska gospodarka raptownie wyhamowała i firmy mają mniej zamówień.
Wiceprzewodniczący OPZZ Andrzej Radzikowski uważa, że wbrew temu co mówi rząd w Polsce jest kryzys a nie sukces gospodarczy. Jego zdaniem - zapowiedziane i trwające zwolnienia grupowe wskazują też na nieskuteczność Pakietu Antykryzysowego. Radzikowski wyjaśnia, że przyjęte tam rozwiązania uelastycznienia czasu pracy oraz możliwości ograniczenia czasowego wymiaru zatrudnienia pracowników miały tym zwolnieniom zapobiec. Wielu pracodawców chce też wykorzystać kryzys do obniżenia kosztów.
Andrzej Radzikowski zwraca uwagę, że pracodawcy zwalniając zatrudnionych sami sobie szkodzą, gdyż ponowne zatrudnienie pracowników w razie potrzeby jest kosztowne.
Według Wacława Czerkawskiego przewodniczącego Związku Zawodowego Górników w Polsce zwolnienia szkodzą gospodarce, gdyż jedno miejsce pracy generuje kolejne. Jeno miejsce pracy w kopalni, to cztery miejsca pracy poza kopalnią - zaznaczył Wacław Czerkawski.
Z kolei Andrzej Sadowski z Centrum imienia Adama Smitha uważa, że dużą winę za falę zwolnień grupowych ponoszą biurokratyczne ograniczenia i niekorzystne otoczenie instytucjonalno- prawne.
Najwięcej zwolnień grupowych planują producenci maszyn, odzieży i banki.