Zgoda na ograniczenie wrogich inwestycji w unijne sieci przesyłowe
Kraje członkowskie UE będą mogły
wymagać od firm inwestujących w ich energetyczne sieci przesyłowe,
by respektowały te same zasady, które obowiązują ich rodzime
firmy. Nie będzie jednak obowiązku podziału właścicielskiego w
sektorze energetycznym.
24.03.2009 | aktual.: 24.03.2009 16:45
Taki jest wynik zawartego w nocy z poniedziałku na wtorek porozumienia między eurodeputowanymi a czeskim przewodnictwem w UE.
Chodzi o zapisaną w przepisach o liberalizacji rynku gazu i energii elektrycznej w UE tzw. klauzulę krajów trzecich. Ma ona ochronić UE przed ekspansją niepożądanych inwestorów z zagranicy, np. Gazpromu.
Inwestorzy mogliby przejmować kontrolę nad energetyczną infrastrukturą w UE tylko pod warunkiem, że przestrzegają reguł, które będą obowiązywać unijne firmy w zakresie rozdziału produkcji i przesyłu energii. Zgodę - mając na uwadze i swobodę konkurencji, i bezpieczeństwo energetyczne - będą wydawać każdorazowo krajowe urzędy regulacyjne. Komisja Europejska będzie pilnować, czy w całym tym procesie przestrzegane jest unijne prawo i zasada równego traktowania inwestorów.
Klauzula krajów trzecich, do której przylgnęło określenie "klauzula Gazpromu", będzie w założeniu tym mocniejsza, im głębsza będzie liberalizacja rynku gazu i elektryczności w danym kraju członkowskim. KE uważa, że jeśli będzie obowiązywał pełny rozdział własnościowy przesyłu i produkcji, Gazprom ma być wykluczony.
Zgodnie z kompromisem możliwe będą jednak także inne opcje podziału, bez obowiązku zbycia aktywów przesyłowych. Druga to oddanie ich tzw. niezależnemu operatorowi sieci. Trzecia zaś, jeszcze mniej radykalna, polega na pogłębieniu obowiązującego już podziału prawnego i funkcjonalnego dzięki gwarancjom szerokiej niezależności dla zarządu i rady nadzorczej, także jeśli chodzi o nowe inwestycje. W tym wariancie firmy odpowiadające za przesył i produkcję pozostaną jednak zintegrowane, tak jak obecnie francuskie koncerny energetyczne EDF lub GDF.
Francja, wspierana przez Niemcy, była jednym z największych krytyków wyjściowej propozycji Komisji Europejskiej, forsującej pełny rozdział własnościowy. KE miała w tym poparcie Parlamentu Europejskiego, wyrażone w pierwszym czytaniu w lipcu ub.r.
Ostatecznie jednak eurodeputowani odstąpili od postulatu podziału gigantów takich jak EDF czy niemiecki RWE, który miał zapewnić swobodny dostęp do europejskich sieci przesyłowych wszystkim producentom, wolną konkurencję i zwiększenie bezpieczeństwa dostaw na wspólnym unijnym rynku z korzyścią dla konsumentów.
Eurodeputowani wywalczyli za to wzmocnienie praw konsumentów. Możliwa będzie m.in. zmiana dostawcy gazu lub energii elektrycznej w ciągu trzech tygodni bez żadnych opłat. Wzmocnione zostały zapisy o zabezpieczeniu najuboższych w dostawy energii. Do 2020 roku 80 proc. konsumentów ma być wyposażonych w nowoczesne, "inteligentne" mierniki, by dokładnie wiedzieć, ile energii zużywają i ile to ich kosztuje. Dzięki temu - uważa KE - będzie więcej zachęt do przestawienia się na odnawialne źródła energii.
Porozumienie powinno być zatwierdzone w piątek przez ambasadorów państw członkowskich "27" w Brukseli, a w kwietniu albo w maju - w głosowaniu plenarnym PE.
Michał Kot