Złotówka najsłabsza od ponad roku. Putin "zabrał" dwa miliardy!

Konferencja prasowa Władimira Putina wywołała paniczne reakcje na polskim rynku walutowym. Złoty w piątek szybko spadł względem euro - do najniższego poziomu od ponad roku, a franka - od ponad dwóch lat. A jeszcze w czwartek, przez kilka porannych godzin, wielu Polaków mogło się cieszyć z umocnienia złotówki względem franka po obniżce stóp przez Narodowy Bank Szwajcarii. Kreml zamienił ten śmiech w płacz. Swoje trzy grosze dołożyły też pewnie trzy wiedźmy...

Złotówka najsłabsza od ponad roku. Putin "zabrał" dwa miliardy!
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

Gdyby nie koniec bieżącego tygodnia, to 2014 r. byłby dla relacji złotówki do euro jednym z najspokojniejszych okresów w historii. Jeszcze do wtorku kurs złoty-euro zmienił się od stycznia o zaledwie 0,7 proc., a na przestrzeni ostatniego roku wahał się w zakresie tylko 3,4 proc. Największe spadki w tym czasie wywoływały rozruchy na kijowskim Majdanie, decyzja o obniżce stóp przez RPP czy program luzowania ilościowego Europejskiego Banku Centralnego. A teraz do góry nogami wywraca wszystko jedna konferencja prasowa, która z ekonomią właściwie nie miała wiele wspólnego.

- Dlaczego ruch spadkowy dalej trwa? Przede wszystkim słaby klimat na Wschodzie - komentuje Maciej Przygórzewski, główny analityk serwisu Internetowykantor.pl. - Przywódca rosyjski zawsze kreował się w swoich dorocznych konferencjach na silnego męża stanu, kontrolującego całą politykę wewnętrzną i będącego najważniejszą osobą na arenie międzynarodowej. Obecnie widać było zagubienie i brak pewności siebie. Unikał trudnych pytań, a w wielu przypadkach tłumaczył zjawiska czynnikami zewnętrznymi. Dobrym przykładem było pytanie o wyjście Rosji z kryzysu. Wskazano tutaj na okres dwóch lat i oczekiwanie na zwiększenie popytu w Europie.

Inwestorzy na rynku walutowym problemy rosyjsko-ukraińskie przekładają na ocenę ryzyka dla wszystkich walut w regionie. Nałożone na Rosję sankcje, a właściwie perspektywa ich zdjęcia, są wpisywane do ryzyka inwestowania w polską złotówkę. Wszystko, co odkłada w czasie normalizację sytuacji, przekłada się na spadek walut krajów najsilniej związanych ekonomicznie z Rosją, czyli również naszej.

- Pod presją znalazły się również pozostałe waluty regionu, jak węgierski forint czy korona czeska - wskazuje w komentarzu Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ. - Powodem utrzymania presji podażowej na walutach CEE (centralnej i wschodniej Europy - red.) była w dalszym ciągu nerwowość związana z kwotowaniami rosyjskiego rubla, gdzie część inwestorów kontynuowała redukowanie ekspozycji na region. Również w przypadku CHF/PLN (pomimo zaskakującej decyzji SNB) oraz USD/PLN, złoty znajdował się w defensywie spadając do paromiesięcznych minimów.

Krótka radość kredytobiorców frankowych

Na koniec października 2014 r. we frankach było nominowanych nadal 37 proc. kredytów hipotecznych gospodarstw domowych o wartości 132 mld zł. Wczoraj rano, po decyzji Narodowego Banku Szwajcarii o obniżeniu stóp procentowych, waluta Helwetów zaczęła tracić, by przed dziewiątą osiągnąć poziom poniżej 3,50 zł. Frankowi kredytobiorcy mogli zacząć zacierać ręce. Ale trwało to bardzo krótko.

Putin diametralnie odwrócił nastroje i umacniający się w pewnym momencie o 0,2 proc. złoty, do piątkowego południa stracił 1,6 proc., osiągając nawet poziom 3,5555 za franka. Kilkoma słowami, wytrącającymi z równowagi rynek walutowy, prezydent Rosji zabrał więc Polakom 2,1 mld zł.

[ Wykres trzydniowy CHF/PLN

Obraz

]( http://finanse.wp.pl/w1,EUR,w2,USD,notowania-waluty-online-waluta.html )

Trzeba być jednak świadomym, że na nerwowe zachowanie rynku wpływ może mieć kontekst czasowy konferencji prezydenta Rosji. Otóż w trzeci piątek grudnia - dzień nazywany dniem trzech wiedźm - rozliczane są kontrakty terminowe i inne instrumenty pochodne, które pozwalają uzyskać ekstremalne zyski na nawet niewielkich zmianach cen, również walut. Zazwyczaj w takim czasie rynek przereagowuje wszelkie komunikaty, wahania są o wiele większe niż normalnie - najczęściej do góry, ale zdarza się, że i w dół. Spekulanci po prostu lubią często zarobić na tego typu zamieszaniu. Żeby ocenić jak rynek wygląda naprawdę, trzeba więc poczekać do poniedziałku - wtedy wszystko powinno wrócić do normy.

Jacek Frączyk
Analityk Giełdowy Grupy WP

Wybrane dla Ciebie

Kolejny pomysł na biznes niemieckiej sieci. W tym kraju też ubezpiecza
Kolejny pomysł na biznes niemieckiej sieci. W tym kraju też ubezpiecza
Będzie protest na granicy z Polską. Niemcy chcą zniesienia kontroli
Będzie protest na granicy z Polską. Niemcy chcą zniesienia kontroli
Sprzedali za złotówkę, a odkupili za 2,8 mln. Wydadzą kolejne 30 mln
Sprzedali za złotówkę, a odkupili za 2,8 mln. Wydadzą kolejne 30 mln
Rosjanie wpadli na granicy. Przemycali błyskotki z obwodu
Rosjanie wpadli na granicy. Przemycali błyskotki z obwodu
Rolnicy zablokowali mleczarnię w Olecku. Żądają ujawnienia prawdy
Rolnicy zablokowali mleczarnię w Olecku. Żądają ujawnienia prawdy
Zarabiasz tę kwotę? Będziesz mógł liczyć na 4 tys. zł emerytury
Zarabiasz tę kwotę? Będziesz mógł liczyć na 4 tys. zł emerytury
"Apteka to nie sklep". Farmaceuci krytykują nowe przepisy
"Apteka to nie sklep". Farmaceuci krytykują nowe przepisy
Kupił rower na Allegro. Skarbówka szybko zareagowała
Kupił rower na Allegro. Skarbówka szybko zareagowała
Nietypowe znalezisko w cebuli z Rosji. Pokazali zdjęcia
Nietypowe znalezisko w cebuli z Rosji. Pokazali zdjęcia
Czesi szturmują polskie dyskonty. Przyciągają ich te produkty
Czesi szturmują polskie dyskonty. Przyciągają ich te produkty
Kupił panel fotowoltaiczny z Action. Tak wypadł w praktyce
Kupił panel fotowoltaiczny z Action. Tak wypadł w praktyce
Rok temu płonął ich zakład. Co słychać u producenta Beskidzkich?
Rok temu płonął ich zakład. Co słychać u producenta Beskidzkich?