Złoty we wtorek mocniejszy względem euro i franka

Złoty we wtorek zyskał na wartości głównie względem euro i franka szwajcarskiego. Według analityków wpłynęła na to poprawa sytuacji na giełdach. Ok. godz. 18 euro kosztowało 4,33 zł, dolar 3,96 zł, a frank 4,00 zł.

15.12.2015 | aktual.: 16.10.2016 17:01

"Poprawa rynkowych nastrojów przyniosła natychmiastowe umocnienie złotego względem euro oraz franka szwajcarskiego, a także pozwoliła na utrzymanie się kursu dolara w okolicach 3,97 zł. Inwestorzy zdają się być w ostatnich dniach zdezorientowani i nerwowo reagują na wszelakie doniesienia. Nie zmieni się to z pewnością przed jutrzejszą decyzją Rezerwy Federalnej USA (FED) w sprawie stóp procentowych" - zaznaczył Kamil Maliszewski z Domu Maklerskiego mBanku.

Jego zdaniem trudno ocenić, jak długo złoty utrzyma korzystny kurs. Zależy to według niego od trwałości odbicia na giełdach, a także doniesień z prac nad nowelizacjami budżetów na 2015 i 2016 r. "Nie należy lekceważyć ryzyka wynikającego z zaplanowanych na najbliższe dni prac nad nowelizacjami budżetu na 2015 i 2016 r., gdzie znaczący wzrost deficytu budżetowego mógłby zostać negatywnie odebrany przez inwestorów" - ocenił Maliszewski.

Na wycenę polskiej waluty, zdaniem eksperta DM mBanku nie wpłynęły wtorkowe dane na temat inflacji. Dodał też, że inwestorzy czekają raczej na wybór nowej Rady Polityki Pieniężnej (RPP) po nowym roku.

Konrad Ryczko z DM BOŚ zwrócił z kolei uwagę, że duży wpływ na kurs złotego do dolara, będzie wyczekiwane przez inwestorów środowe posiedzenie FED, na którym najprawdopodobniej zapadnie decyzja o podniesieniu stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych.

"Szansę na taki ruch wynoszą obecnie powyżej 80 proc., stąd można zakładać, iż scenariusz ten jest już w dużej mierze zdyskontowany. Czynnikiem ryzyka pozostaje retoryka Federalnego Komitetu ds. Otwartego Rynku (FOMC) i argumentacja podwyżki stóp. Inwestorzy liczą, iż FED odniesie się w sposób optymistyczny do gospodarki, jednak najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada stanowisko o tradycyjnym przywiązaniu polityki do napływających danych makroekonomicznych" - zaznaczył Ryczko.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)