Zmiana albo… życiowe bankructwo

Jeśli zmiana wiąże się z ryzykiem, tym bardziej jest ona nieunikniona

Zmiana albo… życiowe bankructwo
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

15.07.2010 12:45

Jeśli zmiana wiąże się z ryzykiem, tym bardziej jest ona nieunikniona. Trzymać się kurczowo pracy niepewnej lub zawodu, który przestał przynosić ci satysfakcję, to tyle, co skazywać się na porażkę. Gdy nie widzisz szansy na rozwój w obecnym miejscu, stwórz sobie nowe życie.

Z pewnością nie raz oglądałeś w telewizji reportaż z rejonu dotkniętego klęską żywiołową. Byłeś przerażony, słysząc o liczbie ofiar trzęsienia ziemi, powodzi czy huraganu. Żałowałeś ludzi, którzy opłakują swoich bliskich, zostali ciężko ranni lub stracili dach nad głową. Ale współczucie nie może przesłonić jednego faktu: tego typu nieszczęścia nie zawsze przychodzą nagle i niespodziewane. Często naukowcy informują o zbliżającym się kataklizmie. Tyle że mieszkańcy nic nie robią, aby uniknąć tragedii. Zamiast przenieść się w bezpieczne miejsce, pozostają w swoich domach, mając nadzieję na cud. A nuż trąba powietrzna ominie naszą wioskę. A nuż wstrząsy sejsmiczne nie będą tak silne, jak zapowiadają eksperci. A nuż piorun uderzy w gospodarstwo sąsiada, a moje oszczędzi.

Czy nie postępujesz w pracy tak samo? Zarząd zwalnia pół załogi, redukuje pensje, odbiera świadczenia pozapłacowe. A ty – pomimo tych wszystkich niepokojących sygnałów – siedzisz z założonymi rękami. Na co liczysz? Że kryzys wkrótce się skończy? Że firma jednak nie zbankrutuje? Że wszystkich innych wyrzucą, tylko nie ciebie, bo przecież jesteś niezastąpiony? Może faktycznie szczęście się do ciebie uśmiechnie, ale pewności nie ma. Czy więc nie powinieneś zacząć działać: wysłać swoje CV, umówić się na spotkanie ze znajomym prezesem albo otworzyć własny biznes?

Oto czwórka bohaterów: para myszy – Nos i Pędziwiatr oraz para maleńkich ludzi – Zastałek i Bojek. Wszystkim humory dopisują, bo udało im się znaleźć wielkie źródło ich ulubionego pożywienia – sera. Przyzwyczaili się już do tej obfitości. Nawet nie zauważają, kiedy zapasy się kurczą. Pewnego dnia widzą pusty magazyn. Wpadają w rozpacz. Myślą, że świat się zawalił. Wszystko, co dobre wiązało się z ich dotychczasową sytuacją, a przyszłość ma do zaoferowania tylko strach.

Jednak w przypadku myszek przygnębienie jest chwilowe – szybko godzą się ze stratą i udają się na poszukiwanie kolejnych miejsc obfitujących w ich największy smakołyk. Co innego Zastałek i Bojek – zamiast robić to samo, rozpaczają, że padli ofiarą oszustwa, a może nawet kradzieży. W tym samym czasie Nos i Pędziwiatr znajdują swój ukochany ser. Bajeczka pochodząca z książki Spencera Johnsona „Kto ukradł mój ser?” pokazuje, jak różnie można reagować na stratę pracy czy załamanie kariery. Opowiastka ma swój morał: jeśli się nie zmieniasz, to zginiesz. Już nie ma dozgonnych posad. Choćbyś był mistrzem w swoich fachu, nikt ci nie zagwarantuje stałego zatrudnienia. Bo na przykład twoja firma zbankrutuje albo ogłosi program restrukturyzacji. Kiedy myśleć o zmianie? Zawsze. A więc nie tylko wtedy, gdy już jest źle, ale także wtedy, gdy jeszcze jest dobrze. Impulsem do zmiany może być rosnące prawdopodobieństwo zwolnienia. Lub po prostu świadomość, że się w pracy nudzisz. Że przestałeś się rozwijać. Że wpadłeś w
rutynę. Że czujesz, iż inni realizują lepsze projekty niż ty. Jacek Santorski w książce „Prymusom dziękujemy” pisze: „Pamiętaj, że w każdej firmie są artyści (około 20 proc.), którzy wkładają w pracę ręce, serce i dusze. Są rzemieślnicy – oni używają rąk i serca (70 proc.). I wyrobnicy – dają tylko ręce. Gdy poczujesz, że nie jesteś w stanie wskrzesić nic specjalnego, zacznij szukać czegoś nowego. Nie czekaj aż Cię zwolnią”.

Paraliżuje cię strach? Bojek z opowiastki Johnsona pisze na ścianie: „Co byś zrobił, gdybyś się nie bał?”. Nie cofa się i wbrew wszelkim oczekiwaniom zaczyna odczuwać radość w pogoni za nowym serem.

Brak stabilizacji na rynku pracy nie jest niczym złym, jeśli jesteś otwarty, elastyczny i wystarczająco odważny. Dawniej człowiek miał jedną tylko drogę, wyznaczoną przez pochodzenie, zdobyty zawód czy kierunek studiów. Obecnie może się wcielać się w coraz to inne role – zawodowe, społeczne, rodzinne, jakiekolwiek zresztą.

Tak o tym na łamach „Psychologie Heute” pisze niemiecki psycholog i trener Horst Conen: „Kiedy mam tylko uczucie, że nie czuję się już dobrze na swoim miejscu, nie pojawiają się przede mną wyzwania, nie widzę już szans na rozwój, może to być czas na stworzenie sobie nowego życia. Może to oznaczać, że człowiek znajdzie sobie mniej stresującą pracę, że zamiast z dokumentami chce pracować z ludźmi, że będzie rozwijał swe talenty artystyczne lub rzemieślnicze”.

Masz siedem żyć – twierdzi Horst Conen. Liczba ta jest symboliczna, bo nowych dróg, szans, opcji, możliwości, ról i wcieleń nigdy ci nie zabraknie. Odwagi!

Mirosław Sikorski

zmianabankructwokariera
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)