Zwolennicy podatku bankowego przegrali debatę na kongresie bankowym

Zwolennicy podatku bankowego przegrali w środę debatę na temat takiego podatku, zorganizowaną podczas kongresu bankowego. Przed debatą za podatkiem opowiadało się 32 proc. zgromadzonych, a 68 proc. było przeciw. Po debacie wynik ten zmienił się na 25 proc. do 75 proc.

25.11.2015 20:05

Debatę "Czy należy dodatkowo opodatkować banki" zorganizowano w środę w ramach VIII Kongresu Bankowości Detalicznej.

W debacie koncepcji podatku bankowego bronili Małgorzata Zaleska z SGH, ekonomista prof. Ryszard Bugaj, wiceminister finansów Konrad Raczkowski oraz poseł PiS Jerzy Żyżyński.

Jako jego przeciwnicy wystąpili Monika Marcinkowska z Uniwersytetu Łódzkiego, Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Konfederacji Lewiatan, prezes ZBP Krzysztof Pietraszkiewicz oraz prof. Jan Szambelańczyk z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu i Rady BFG.

Każdy z dyskutantów miał po trzy minuty na wyłożenie swych racji, a potem jeszcze po cztery. Pretekstem do dyskusji były przedstawione badania, dowodzące m.in. spadku rentowności sektora bankowego w ostatnich latach, a także spadku atrakcyjności polskich banków.

Ryszard Bugaj przekonywał, że jest potrzeba uzyskania większych dochodów budżetu, a polskie podatki w relacji do PKB i tak są niskie. Natomiast podatek bankowy istnieje w większości krajów europejskich. Jak ocenił, wprowadzenie go niesie za sobą relatywnie niskie koszty społeczne i polityczne.

Małgorzata Zaleska podkreśliła, że w społeczeństwie musi być "redystrybucja dochodów" i podmioty mające wyższe dochody, w tym przypadku banki, powinny płacić na rzecz tych, którzy mają dochody mniejsze. Zaznaczyła, że mimo spadku rentowności banki są nadal bardzo rentowne, więc będą miały z czego podatek zapłacić.

Jerzy Żyżyński zwracał uwagę, że sektor bankowy ma służyć przepływowi środków między różnymi podmiotami gospodarczymi. "Ta infrastruktura powinna być tania, a jest droga, bo zgarnia zyski" - powiedział. "Z punktu widzenia społecznego ważne jest, by to zostało odzyskane na rzecz społeczeństwa" - podkreślił. Jak zapewnił, "nie chodzi o to, by łupić bogatych, ale by bogaci finansowali wspólne dobro".

Także Konrad Raczkowski zwracał uwagę, że np. oprocentowanie kredytów hipotecznych jest wyższe niż w innych krajach, więc "banki mają na czym zarabiać".

Reprezentująca przeciwników podatku bankowego Monika Marcinkowska przekonywała, że jeśli opodatkuje się aktywa banków, zmniejszy sie ich akcja kredytowa. Jan Szambelańczyk przestrzegał przed dalszym osłabianiem krajowego sektora bankowego, "który jest słabszy niż w innych krajach". "Czy warto podkopywać polski system bankowy, który już teraz nie może finansować dużych inwestycji?" - pytał.

Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek przekonywała, że już teraz realne opodatkowanie banków jest wysokie, a nowy podatek może nie tylko zmniejszyć akcję kredytową dla małych i średnich przedsiębiorstw, ale i spowodować zmniejszenie wpływów z CIT.

Także prezes ZBP Krzysztof Pietraszkiewicz uznał, że wprowadzenie podatku bankowego spowoduje, iż sektor będzie mniej stabilny i w mniejszym stopniu będzie mógł finansować gospodarkę.

Współorganizator kongresu, prezes PKO BP Zbigniew Jagiełło również podkreślił w swoim wystąpieniu poza debatą, że "banki nie żyją same dla siebie, ale dla gospodarki". Przyznał, że podatki można zawsze wprowadzać, ale trzeba robić to tak, by było korzystne dla gospodarki. Bo jeśli będzie to niekorzystne dla gospodarki, dodał, "wróci to do projektodawców pod postacią wyższego bezrobocia".

Zdaniem Jagiełły mniej kosztowną zmiana podatkową byłoby np. podwyższenie podatku CIT.

Wprowadzenie podatku bankowego zapowiada PiS. Rozważane są dwie wersje tego podatku. Pierwsza - uznawana za znacznie bardziej prawdopodobną - przewiduje podatek od aktywów instytucji finansowych w wysokości 0,39 proc. Druga ewentualna opcja to podatek od transakcji bankowych, którego stawka wynosiłaby 0,14 proc. podstawy dla instrumentów finansowych i 0,07 proc. dla instrumentów pochodnych.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)