Polacy tak łatwo dają się nabierać...
Pasteryzowane znaczy gorsze? Pianka koniecznie na dwa palce? W knajpach piwo jest zawsze chrzczone? - to jedne z najpopularniejszych piwnych mitów. Właściwie nie wiadomo, kto i po co je rozpowszechnia.
Producenci złocistego trunku od lat próbują walczyć ze stereotypami, ale te nadal funkcjonują. WP.PL sprawdziła, które piwne przesądy są nieprawdziwe, a w których jest ziarnko prawdy...
Piwne mity
Pasteryzowane znaczy gorsze? Pianka koniecznie na dwa palce? W knajpach piwo jest zawsze chrzczone? - to jedne z najpopularniejszych piwnych mitów. Właściwie nie wiadomo, kto i po co je rozpowszechnia.
Producenci złocistego trunku od lat próbują walczyć ze stereotypami, ale te nadal funkcjonują. WP.PL sprawdziła, które piwne przesądy są nieprawdziwe, a w których jest ziarnko prawdy...
Kropki na piwie
Najnowszy mit, rozpowszechniany w internecie, dotyczy małych punkcików na puszkach.
Według pewnego demotywatora kropki na denku piwa mają świadczyć, że trunek był już zlewany w browarze i został ponownie wlany do puszek.
- Każda puszka zabezpieczona jest od wewnątrz, tak aby piwo nie miało bezpośredniego kontaktu z aluminium. Przykładowo, jeden z zakładów produkujących puszki dla piw Kompanii Piwowarskiej posiada 8 maszyn natryskujących powłokę wewnętrzną. W celu łatwej identyfikacji maszyn produkcyjnych na denku są umieszczone kropki: maszyna nr 1 oznaczona jest jedną czarną kropką, maszyna nr 2 - dwiema czarnymi kropkami itd. Inna fabryka kolorowymi kropkami oznacza numer maszyny natryskującej powłokę. Wariant bezbarwny oznacza maszynę numer 1, kolor zielony maszynę nr 2 itd. - tłumaczy nam biuro prasowe Kompanii Piwowarskiej.
Kolor ma znaczenie?
Kolejny mit piwny mówi o kiepskiej jakości piwa z zielonych butelek. Podobno ten kolor absorbuje chlorofil i psuje smak alkoholu. Nieco prawdy w tym micie rzeczywiście jest. Butelka brązowa lepiej chroni piwo niż zielona, bo przepuszcza mniej światła. Jednak każde piwo trzeba przechowywać w ciemnym pomieszczeniu. Kolor butelki ma tu drugorzędne znaczenie.
Postawienie piwa na wystawie sklepowej w pełnym słońcu albo pod lampą zepsuje jego smak niezależnie od tego, czy będzie w butelce zielonej czy brązowej.
Chrzczone piwo
To mit, który istnieje, odkąd piwo zaczęto podawać. Obecnie jest to jednak prawie niemożliwe. Po pierwsze, bo do piwa w kegach nie da się dolać wody. Nieprawdą jest też, że trunek w butelce i ten "z kija" ma różną jakość. Niewielka różnica smakowa może wynikać z nieco innego nasycenia CO2 w piwie z kega. Ten brak uzupełnia nalewak, a ponieważ nie da się go idealnie ustawić, więc gazu może być mniej lub więcej.
- Nie ma chrzczonego piwa. To z kija jest po prostu najczęściej niedobre - przewrotnie tłumaczy pewien piwny ekspert.
Puszka znaczy gorsze piwo
Według obiegowej opinii piwo z puszki smakuje gorzej niż to z butelki. I trzeba przyznać, że rzeczywiście to prawda. Jest jednak jedno "ale". Ta reguła ma zastosowanie, gdy piwo pijemy wprost z puszki. Jeśli zamiast tego przelejemy je do szklanki, nie będziemy czuć żadnej różnicy.
Jakość w butelce i puszce jest ta sama. Różnica wynika z tego, że gdy pijemy piwo z puszki, mieszają się nam smaki i zapachy samego napoju oraz metalu.
Żółć bydlęca, czyli czego to ludzie nie wymyślą
Informacja o tym, jakoby browary używały do barwienia i nadawania goryczki swoim piwom żółci bydlęca, pojawiła się jakieś dwa lata temu. Plotkę rozpuścił wówczas jeden z tabloidów.
Takim procedurom zaprzeczają nie tylko duże koncerny, ale także Inspekcja Jakości Handlowej i Artykułów Rolno-Spożywczych, mali producenci, tacy jak Marek Jakubiak z Browaru Ciechan, czy piwni krytycy pokroju Tomasza Kopyry. Żółć bydlęca w piwie to więc nic więcej jak wytwór ludzkiej wyobraźni.
Spiryt w piwie? Tylko w U-bootach
Kolejna miejska legenda mówi, że mocne i najczęściej tanie piwa są doprawiane spirytusem. Po pierwsze zabrania tego polskie prawo. I w tej kwestii nikt oka nie przymknie, bo w grę wchodzą sprawy związane z akcyzą, których minister finansów pilnuje bardzo sumiennie.
Druga sprawa. Nikomu by się to nie opłacało. Spirytus jest po prostu droższy od alkoholu uzyskanego przy pomocy warzenia słodów. Tomasz Kopyra tłumaczył jakiś czas temu na swoim blogu piwnym, że posmak spirytusowy występujący czasem w piwach tzw. koncernowych, to efekt oszczędności. Duże browary zamiast prawdziwych słodów używają tańszych zamienników, takich jak np. grysik kukurydziany czy syrop glukozowy. I to one właśnie odpowiadają za to, że w piwie czujemy spirytus.