Zgoda na zwiększenie środków na pomoc dla krajów spoza strefy euro
Na szczycie Unii Europejskiej w Brukseli
kraje Europy Środkowo-Wschodniej uzyskały zapewnienie, że w razie
potrzeby mogą liczyć na pomoc bogatszych członków UE.
20.03.2009 | aktual.: 20.03.2009 11:29
Minister finansów Jacek Rostowski cieszył się w piątek z jednomyślnej rekomendacji innych szefów resortów finansów towarzyszących przywódcom, by "bardzo znaczne" powiększyć unijne środki na pomoc dla krajów członkowskich spoza strefy euro, z jakiej skorzystały dotąd Węgry (6,5 mld euro) i Łotwa (3,1 mld euro).
W projekcie wniosków końcowych szczytu nie ma jednak propozycji konkretnych kwot. Obecnie pula wynosi 25 mld euro, po zwiększeniu w grudniu z 12 mld.
"Solidarność między krajami członkowskimi jest fundamentalną wartością UE" - głosi dokument zapowiadając "podjęcie koniecznych kroków, by w razie potrzeby być przygotowanym" na pomoc potrzebującym krajom UE. Przy czym - by nie wrzucać wszystkich krajów Europy Środkowo-Wschodniej do jednego worka - "każdy przypadek ma być traktowany z osobna".
W praktyce, po wsparciu Węgier i Łotwy, w funduszu zostało do dyspozycji ok. 15 mld euro, tymczasem jest prawdopodobne, że potrzebne będą środki na wsparcie kolejnych krajów. Z myślą o nich szef Komisji Europejskiej Jose Barroso proponował w czwartek zwiększenie go do 50 mld. Następna w kolejce po pomoc z tego funduszu jest Rumunia, prowadząca obecnie negocjacje w tej sprawie z Komisją Europejską i Międzynarodowym Funduszem Walutowym (MFW).
Nie chodzi o pieniądze z budżetu UE, gdzie nie ma środków na doraźną pomoc finansową dla krajów członkowskich. Zgodnie z unijnym rozporządzeniem z 1988 roku, odpowiednią kwotę UE pożycza na rynku finansowym i obejmuje swoimi gwarancjami. Korzyść z zastosowania unijnego mechanizmu jest taka, że UE jako całość ma o wiele lepszą pozycję na rynkach niż dotknięte kryzysem kraje, więc łatwiej jest uzyskać dogodne warunki kredytu. Oczywiście pomoc - wraz z odsetkami - podlega zwrotowi.
Ministrowie finansów opowiedzieli się też za podwojeniem środków Międzynarodowego Funduszu Walutowego na pomoc potrzebującym krajom do 500 mld dol., a udział UE w tym powiększeniu - powiedział Rostowski - ma być "bardzo znaczny". To będzie stanowisko UE na szczycie G20, który odbędzie się 2 kwietnia w Londynie. Minister podkreślił, że taka decyzja pozwoli MFW pomagać krajom w naszym regionie, a także spoza UE, w tym Ukrainie.
_ Ostateczne liczby były omówione, ale potrzeba negocjacji z partnerami spoza UE wymaga dyskrecji na tym etapie _ - powiedział minister. Zwiększenie środków dla MFW ma nastąpić przede wszystkim poprzez stworzenie depozytu z funduszy banków centralnych. _ To nie są pieniądze budżetowe _ - tłumaczył. Jak powiedział, siedem krajów unijnych nie będzie w tym partycypowało, ale nie ma wśród nich Polski.
W projekcie wniosków końcowych nie ma deklaracji, jak duże kredyty zapewnią MFW kraje UE; choć wcześniej czeskie przewodnictwo w UE proponowało w sumie 75-100 mld dol. Sam Rostowski zadeklarował w czwartek, że Polska przeznaczy 1,5 mld dol.
W deklaracji o "uzgodnionym języku" na londyńskie spotkanie najbogatszych i najszybciej rozwijających krajów świata, UE domaga się reformy MFW. Chce też wzmocnienia instrumentów nadzorczych, jakimi ta instytucja dysponuje, co ma służyć zapobieganiu kryzysom w przyszłości. Postulatem UE jest "zapewnienie właściwej regulacji" rynków finansowych, kontroli ich produktów i uczestników "bez wyjątku i bez względu na ich kraj pochodzenia".
Do końca 2009 roku UE domaga się zwiększenia nadzoru nad ponadnarodowymi instytucjami finansowymi poprzez powołanie tzw. kolegiów nadzorczych złożonych z krajowych nadzorów.
By móc w Londynie świecić przykładem, UE "zgadza się co do potrzeby poprawy regulacji i nadzoru finansowych instytucji w UE". Podstawą będzie raport eksperckiej grupy pod kierunkiem byłego szefa MFW Jacquesa de Larosiere'a. Na najbliższym, czerwcowym szczycie przywódcy mają się zgodzić co do "podstawowych zasad nowego systemu nadzoru w UE" na podstawie wstępnych propozycji KE, która szczegółowe propozycje legislacyjne przedstawi w drugiej połowie roku.
Wbrew apelom USA, a także MFW, w projekcie wniosków nie ma zapowiedzi, że kraje UE zwiększą swoje antykryzysowe wydatki na pobudzenie gospodarki ponad obecne 400 mld euro, co stanowi ok. 3,3 proc. unijnego PKB. Jest za to zobowiązanie, że wszelka pomoc dla banków czy firm w tarapatach będzie koordynowana i nie zaburzy konkurencji na wspólnym unijnym rynku. Odnośnie do sektora bankowego jest zastrzeżenie, że wsparcie banków-matek w zachodnich krajach nie może wiązać się z żadnymi restrykcjami dla ich banków- córek w krajach goszczących.
Marta Łazowska i Michał Kot