Kto na kogo nałoży sankcje, czyli bitwa o wolny Obwód Kaliningradzki

Część polskich polityków apeluje o likwidację małego ruchu granicznego przy Obwodzie Kaliningradzkim. Pytanie komu tym zaszkodzimy: Polakom czy Rosjanom?

Kto na kogo nałoży sankcje, czyli bitwa o wolny Obwód Kaliningradzki
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Waszczuk

10.03.2014 | aktual.: 11.03.2014 11:19

Część polskich polityków apeluje o likwidację małego ruchu granicznego przy Obwodzie Kaliningradzkim. Pytanie komu tym zaszkodzimy: Rosjanom czy Polakom?

Nawet pół miliarda złotych rocznie zostawiają w strefie przygranicznej Rosjanie, mieszkający w Obwodzie Kaliningradzkim. To dla nich w Bartoszycach czy Braniewie budują się dyskonty oraz galerie handlowe. To dla nich wzdłuż dróg stawia się reklamy po rosyjsku. Wymiana gwałtownie urosła półtora roku temu, gdy umożliwiono mieszkańcom strefy przygranicznej dużo łatwiejsze przekraczanie granic.

Z Małego Ruchu Granicznego korzysta już ponad 130 tys. osób. Tyle złożyło wniosek o specjalne zezwolenie umożliwiające łatwiejsze przemieszczanie się po Polsce. To aż 15 proc. całej populacji Obwodu Kaliningradzkiego. Bezproblemowe przekraczanie granicy polsko-rosyjskiej może się niedługo skończyć. O likwidację MRG apeluje część polityków sugerując, że ma to być kara dla Rosji za interwencję zbrojną na Krymie.

- Dla polskiego biznesu to będzie katastrofa, dla Rosjan tylko niedogodność - mówi WP.PL Tomasz Omański, szef Polskiego Centrum Kultury w Kaliningradzie.

Jak dodaje, już dziś są problemy. Restrykcje dotyczące eksportu mięsa dotyczą wprawdzie głównie hurtu, ale obejmują też osoby prywatne. Rosyjscy celnicy potrafią osobę, która przywozi z Polski mięso czy parówki, poprosić o pozostawienie tych towarów na granicy. Jak tłumaczy Omański, dziś na razie dotyczy to głównie tych, które wędlinami wypchany mają cały bagażnik.

Nie bez znaczenia dla handlu przygranicznego jest też kurs walutowy. Rosjanie kupują u nas żywność, bo jest o 40-45 proc. tańsza i uważana za smaczniejszą. A rubel w ostatnim czasie mocno się osłabił. Jeszcze parę miesięcy temu 1 zł odpowiadała 10 rublom, dziś to już 13 rubli. Nie trudno się domyślić, że taka przecena nie jest dodatkową zachętą dla Rosjan do przyjazdu do Polski.

- Części produktów po polskiej stronie nie opłaca się już kupować. Coraz więcej jest natomiast Polaków, którzy do Obwodu jeżdżą po tańszą rosyjską benzynę - tłumaczy Omański.

Na razie sieci detaliczne odpływu klientów nie odczuwają.
- Nie dostrzegliśmy znaczącej różnicy w ruchu w sklepach przy Obwodzie Kaliningradzkim. Mniejszy był tylko przy granicy z Ukrainą, gdy przez pewien okres zamknięte było przejście graniczne - informuje WP.PL Anna Papka z biura prasowego Biedronki.

- W chwili obecnej nie obserwujemy zmian związanych z zainteresowaniem ofertą sklepów Lidl, znajdujących się w sąsiedztwie Obwodu Kaliningradzkiego. W naszych sklepach w Braniewie i Bartoszycach nie zauważyliśmy zmniejszającej się liczby klientów - dodaje Patrycja Kamińska, rzeczniczka prasowa Lidla.

Polaków, którzy Rosjanom sprzedają, osłabienie rubla na razie nie boli. Wszystko dlatego, że Obwód Kaliningradzki stoi na imporcie. Zmiana kursu zamieniła się więc w inflację. Deprecjacja rubla jest więc niczym przy likwidacja MRG.

- Zdecydowaną większość, czyli aż 95,7 proc. osób przekraczających granicę lądową z Rosją, w IV kwartale 2013 stanowili obywatele Rosji, którzy tylko w tym okresie zostawili w Polsce niemal 190 mln zł. Co ważne, wydatki te systematycznie rosną i w znacznym stopniu możliwe są dzięki małemu ruchowi granicznemu - tłumaczy Anna Dyner z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, współautorka raportu dotyczącego raportu przygranicznego.

Jak dodaje, na likwidacji MRG straciłyby nie tylko sklepy. Coraz częściej Rosjanie przyjeżdżają bowiem do naszych hoteli i jedzą w naszych restauracjach w Trójmieście i na Mazurach. Na 8 marca, który w Rosji jest świętem państwowym, planowano nawet akcję w mediach społecznościowych zachęcającą do wypadu na weekend do Gdańska. Ostatecznie jednak Pomorska Organizacja Turystyczna z pomysłu zrezygnowała. Stracić mogą też nasi fryzjerzy czy zakłady naprawy samochodów.

- Mały ruch graniczny ma być też z założenia sposobem na polepszanie współpracy środowisk lokalnych i wymiany międzyludzkiej, na jego likwidacji traciłyby zatem również społeczności lokalne. Warto też zauważyć, że obwód kaliningradzki uchodzi za najbardziej otwartą i proeuropejską część Rosji, do czego od ponad półtora roku przyczynia się również mały ruch graniczny z Polską - tłumaczy Anna Dyner.

Pomimo apeli części polityków, na razie politycznej decyzji w tej sprawie brak. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych odpowiedziało na nasze pytanie w tej sprawie krótko.
- Nie mamy takich planów, nie prowadzimy żadnych prac w tym zakresie - przekazało nam biuro prasowe MSW.

Bartoszyce i Braniewo jednak się boją. Po Obwodzie Kaliningradzkim krąży bowiem informacja, że to nie Polska zlikwiduje MRG, ale zrobi to Rosja. Tym jednym ruchem nałoży sankcje gospodarcze na nasz kraj, a jednocześnie nieco przymknie okno na wolny świat. Pozostaje tylko spytać: po co sami im to podpowiadaliśmy?

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1037)