Trwa ładowanie...

Wykiwaliśmy Unię! Da się kupić normalne żarówki!

Polak potrafi! Nasi sprytni przedsiębiorcy znaleźli sposób na ominięcie bzdurnych zakazów wymyślonych przez unijnych biurokratów i rzucili na rynek legalne, a co najważniejsze - tanie żarówki o dużej mocy.

Wykiwaliśmy Unię! Da się kupić normalne żarówki!Źródło: Fakt, fot: Tomasz Ozdoba / newspix.pl
d2tabpb
d2tabpb

Wystarczyło, że na pudełku napisali „nie do użytku domowego”. Teraz znowu można w sklepach kupić tradycyjną żarówkę 100-watową za parę złotych, zamiast wydawać majątek na narzucone przez Unię horrendalnie drogie ekoświetlówki.

"Zgodnie z dyrektywą 2005/32/WE nie stosować do użytku domowego. Zastosowanie: sygnalizacja świetlna, lampy warsztatowe" - taki napis na opakowaniu tradycyjnej żarówki żarowej wystarczył, by obejść unijny zakaz i znów je legalnie sprzedawać. Tyle że ta „przemysłowa” żarówka tak naprawdę niczym się nie różni od zwykłej i można ją bezpiecznie stosować w domu.

Tania żarówka tradycyjna
Kosztują kilka złotych, a palą się nawet po 1000 godzin. Przepaloną żarówkę można wyrzucić do zwykłego śmietnika, nie trzeba szukać pojemników na elektrozłom. Nie są szkodliwe dla otoczenia. Dają światło zbliżone do dziennego, nie męczą wzroku. Palą się pełną mocą od razu po włączeniu. Cena 3,5 zł

- Jasne, że można ich używać w domu. Panie... ten niby zakaz na opakowaniu jest właśnie po to, żeby ominąć dyrektywę Unii. Niech pan spokojnie kupuje i wkręca w domu - mówi nam uśmiechnięty młody sprzedawca w warszawskim markecie budowlanym, gdy pytamy o 100-watową żarówkę „nie do użytku domowego”.

d2tabpb

- Jako sprzedawca nie posiadamy kontroli nad tym, w jakim konkretnym zastosowaniu zostanie użyte zakupione w naszej firmie źródło światła - zastrzega Robert Wincel z firmy ANS-Centrum, która importuje takie „specjalne” 100-watowe żarówki. I podkreśla, że na opakowaniu każdej swojej żarówki umieszcza wyraźne ostrzeżenia, gdzie można ją stosować, a gdzie nie.

Droga żarówka energooszczędna
Te najmocniejsze, o świetle zbliżonym do naturalnego, kosztują nawet kilkadziesiąt złotych. Na zwrot inwestycji trzeba czekać kilka lat, wierząc w zapewnienia producentów, że się nie przepalą. Zawierają niebezpieczne dla zdrowia substancje. Większość daje nieprzyjemne, zimne światło, nazywane trupim. Większość nie świeci pełną mocą od razu po włączeniu, tak jak tradycyjne lampki. Dopiero po kilku minutach „nabierają mocy”. Cena 12,99 zł

Rok temu Unia wycofała z produkcji i sprzedaży normalne żarówki 100-watowe, teraz na czarnej liście znalazły się 75-watówki, a w kolejnych latach mają zniknąć te o mniejszej mocy. W ich miejsce każą mamy kupować nawet 10-krotnie droższe energooszczędne świetlówki. Problem w tym, że nawet eksperci nie są zgodni, czy ten produkt rzeczywiście jest taki eko, bo np. zawiera szkodliwe substancji i nie można go wyrzucać ot tak kosza, tylko trzeba specjalnie utylizować.

Stanisław Rakoczy, przewodniczący sejmowej komisji ds. UE:
Tą dyrektywę uważam za głupią. Znam opinie ekspertów, według których żarówki energooszczędne zużywają bardzo dużo energii przy włączaniu. Ja w domu, tam gdzie są pojedyncze klosze, mam żarówki energooszczędne, ale już w żyrandolu mam kilka malutkich, 30-watowych żarówek zwykłych. Trzeba pamiętać o jednym – zakazy muszą mieć sens, inaczej nie będą respektowane Stanisław Rakoczy, przewodniczący sejmowej komisji do spraw

d2tabpb
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2tabpb