15 mln zł na premie dla pracowników ministerstw. Nagrody nawet za punktualne przychodzenie do pracy
Jak się okazuje, nagrody finansowe nie są przydzielane za żadne nadzwyczajne inicjatywy pracowników, lecz za wypełnianie obowiązków. W przypadku MSZ, podstawą do wypłacenia premii jest np. przestrzeganie ustalonego czasu pracy lub samodzielność w realizacji zadań.
20.03.2017 | aktual.: 20.03.2017 11:11
Za dyscyplinę, za przestrzeganie ustalonego czasu pracy czy za samodzielność w realizacji zadań. Takie są powody, dla których ministerstwa przyznają premie pieniężne urzędnikom. Od początku obecnej kadencji Sejmu jest to już łącznie 15 mln zł. W nagradzaniu pracowników za wykonywanie swoich obowiązków zdecydowanie przoduje resort Witolda Waszczykowskiego.
Jak pisze "Super Express", resorty ujawniły wysokość przyznanych premii w odpowiedzi na interpelację posłów Nowoczesnej - Pawła Kobylińskiego i Pawła Pudłowskiego. Danych nie udostępniły dwa ministerstwa - MSW oraz sportu i turystyki.
Zdecydowanym liderem w nagradzaniu pracowników jest Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Resort Witolda Waszczykowskiego wydał już na premie 6 mln zł. Na przeciwnym biegunie jest minister edukacji Anna Zalewska, która pracownikom przekazała jak dotąd 36 tys. zł premii.
Jak się okazuje, nagrody finansowe nie są przydzielane za żadne nadzwyczajne inicjatywy pracowników, lecz za wypełnianie obowiązków. W przypadku MSZ podstawą do wypłacenia premii jest np. przestrzeganie ustalonego czasu pracy lub samodzielność w realizacji zadań.
Bardzo podobnie sytuacja wygląda w resorcie rozwoju i finansów Mateusza Morawickiego, ale do powodów wypłacania premii zalicza się tam także dyscyplina. "Zależnie od zajmowanego stanowiska, wysokość premii wynosi 60 proc. dla kierownika kancelarii głównej, kierownika archiwum oraz eksperta, a dla pozostałych stanowisk 50 proc." - pisze ministerstwo.
Z danych opublikowanych niedawno przez resort Morawieckiego na inną interpelację poselską wynika, że najbardziej opłaca się pracować w roli szefa gabinetu politycznego ministra lub dyrektora departamentu. Można za to dostać prawie 14 tys. zł miesięcznie, podczas gdy minister zgarnia o kilkaset złotych mniej.
Dyrektorzy biur i departamentów zarabiają średnio 13 990,77 zł miesięcznie. Stanowiska te są z jednej strony najmniej eksponowane, a z drugiej - najlepiej płatne. I nie chodzi tu o kilka osób, a raczej o kilkadziesiąt. W resorcie finansów mnóstwo jest bowiem biur i departamentów. W strukturze organizacyjnej ministerstwa WP money naliczył ich prawie 40.
Nie wszystkie zajmują się jednak równie ważnymi zadaniami. Z jednej strony są takie komórki, które są odpowiedzialne za administrację podatkową, budżet państwa, cła, finanse samorządu terytorialnego czy podatki dochodowe. Z drugiej - są też komórki wsparcia technicznego i obsługi, których zadaniem jest np. "zapewnienie poprawnej pracy systemów energetycznych, ochrony technicznej, klimatyzacji, wentylacji czy telefonii stacjonarnej".