15 tys. mandatów dla rowerzystów. Oto najczęstsze błędy
W 2024 r. policja odnotowała ponad 90 tys. wykroczeń rowerzystów, z czego najczęstsze to jazda po chodniku i przejściu dla pieszych. Funkcjonariusze nałożyli łącznie 15 tys. mandatów. Za niektóre błędy rowerzystom grozi nawet 2 tys. zł.
W minionym roku rowerzyści w Polsce popełnili 90 118 wykroczeń - wynika z danych Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji, które cytuje portal i.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śmietniki przyszłości na osiedlu w Polsce. Sprawdziliśmy, jak działają
Najczęstsze błędy rowerzystów. Policja ujawniła statystyki
Najczęściej łamali przepisy, jeżdżąc po chodnikach (17 932 przypadki) oraz przejściach dla pieszych (15 471 przypadków).
Nadkomisarz Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji podkreślił, że rowerzyści często jeżdżą bez wymaganych świateł (8 326 przypadków) oraz z niesprawnymi światłami (4 201 przypadków).
Funkcjonariusze złapali też wielu rowerzystów, którzy korzystali z telefonu podczas jazdy (1 708 przypadków). Wśród przewinień pojawiły się także nieustąpienie pierwszeństwa innym pojazdom oraz ignorowanie sygnałów świetlnych.
Wysokie mandaty dla rowerzystów
Portal podaje, że policjanci wlepili około 15 tys. mandatów rowerzystom. Niektóre kary są wysokie - dla przykładu za jazdę pod wpływem alkoholu mandat wynosi 1 000 zł (przy stężeniu alkoholu od 0,2 do 0,5 promila) lub 2 500 zł (przy wyższym stężeniu). Z kolei za przewożenie nietrzeźwego pasażera grozi mandat w wysokości 500 zł.
Poza tym rowerzyści muszą przestrzegać przepisów na przejazdach kolejowych. Za ignorowanie czerwonego światła lub zamkniętych zapór można otrzymać mandat rzędu 2 000 zł - dokładanie taka sama kara grozi kierowcom samochodów.
Z koeli za nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu kara wynosi 50-500 zł, za jazdę po chodniku - 50-100 zł, a za jazdę bez trzymania kierownicy - 50 zł.
7,5 tys. zł mandatu dla pijanego rowerzysty
O tym, jak dotkliwe mogą być mandaty za jazdę na rowerze niezgodnie z przepisami, przekonał się 34-latek, który pod koniec sierpnia ub. r. został schwytany w Sopocie. Gdy zobaczył policjantów, zaczął uciekać na rowerze. Następnie go porzucił i kontynuował ucieczkę pieszo.
"W rozmowie z policjantami tłumaczył się, że nie chciał dostać mandatu za jazdę po alkoholu oraz uznał, że będzie to dobra zabawa i sposób na zwiększenie poziomu adrenaliny" - informowała wówczas Komenda Miejska Policji w Sopocie.
Rowerzysta miał około 0,8 promila alkoholu. Za jazdę w stanie nietrzeźwości policjanci wlepili mu mandat w wysokości 2,5 tys. zł, a za niestosowanie się do sygnału nakazującego zatrzymanie (w celu uniknięcia kontroli) dostał 5 tys. zł mandatu. Jego rowerowa przejażdżka zakończyła się karą rzędu 7,5 tys. zł.