15 tys. zł kary za niezgłoszenie dużej gotówki. Wylądowali w Polsce, wybrali zły korytarz
Dwóch podróżnych, którzy przylecieli do Polski spoza Unii Europejskiej, wpadło na warszawskim Lotnisku Chopina. Nie zgłosili, że wwożą do Polski równowartość niemal 600 tys. zł, choć przy dużych kwotach i podróżach spoza UE jest taki obowiązek. Torby pełne dolarów i euro chcieli przenieść, wybierając wyjście dla tych, którzy nie mają nic do zgłoszenia.
Jak relacjonuje rzeczniczka szefa Krajowej Administracji Skarbowej Justyna Pasieczyńska, podróżni wpadli podczas rutynowej kontroli, dokonanej przez funkcjonariuszy Służby Celno-Skarbowej na Lotnisku Chopina. Przylecieli oni z krajów spoza Unii Europejskiej. - Wybrali przejście korytarzem "zielona linia - nic do zgłoszenia" - podkreśla rzeczniczka szefa KAS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Największy skandal ostatniego 30-lecia". Steinhoff nie przebiera w słowach: o tej patologii przeczytamy w podręcznikach
Duże pieniądze trzeba zgłosić
Okazało się, że mieli w bagażach znaczne ilości pieniędzy. - Były wśród nich dolary amerykańskie i euro. Podróżni nie zgłosili pieniędzy przy przekraczaniu granicy, choć mieli taki obowiązek. W ich bagażach funkcjonariusze znaleźli równowartość ponad 128 tys. euro, które podróżni próbowali nielegalnie wwieźć na obszar UE - tłumaczy Justyna Pasieczyńska. Przy obecnym kursie walut to równowartość niemal 600 tysięcy złotych.
Tymczasem każda osoba, która przewozi co najmniej 10 tys. euro, a także równowartość tej kwoty w innych walutach, wjeżdżając na teren Unii Europejskiej lub z niej wyjeżdżając, musi pisemnie zgłosić te środki funkcjonariuszom Służby Celno-Skarbowej. - Obowiązek złożenia deklaracji dewizowej stanowi element strategii UE, mającej na celu zapobieganie praniu brudnych pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmowi - wyjaśnia Pasieczyńska.
Dlatego dwóch podróżnych, złapanych z dużą gotówką na Lotnisku Chopina, zostało ukaranych mandatami po 15 tysięcy złotych. - Zatrzymani z dewizami podróżni brak deklaracji najczęściej uzasadniają nieznajomością przepisów. Zdarzają się też sytuacje, że tłumaczą się zapomnieniem - komentuje Pasieczyńska. - Złożenie deklaracji dewizowej nie wiąże się z żadnymi opłatami, ale jej brak lub podanie nieprawdziwych danych w deklaracji grozi mandatem - dodaje.
Sypią się dotkliwe mandaty
15 tys. zł mandatu musiała też zapłacić obywatelka Niemiec, która wpadła na polsko-białoruskiej granicy w Bobrownikach na początku grudnia 2022 roku. Kobieta chciała wwieźć do Polski 65 tysięcy euro bez zgłoszenia.
Do podobnego zdarzenia w Bobrownikach doszło m.in. na początku listopada. Wtedy to wpadł obywatel Białorusi, który na pokładzie białoruskiego autokaru wjeżdżał do Polski i próbował bez zgłoszenia wwieźć duże pieniądze.
Funkcjonariusze KAS pełniący służbę na tym przejściu znaleźli w bagażu 39-letniego mężczyzny ponad 13 tys. dolarów amerykańskich i blisko 20 tys. euro. W przeliczeniu na polską walutę po obecnym kursie jest to równowartość ponad 150 tysięcy złotych. Mężczyzna został ukarany mandatem w wysokości 10 tys. zł.
Nieco wcześniej na tym samym przejściu granicznym dwóch innych Białorusinów wwoziło dużą gotówkę do Polski bez jej zgłoszenia. Jeden z nich pieniądze miał przy sobie, a drugi ukrył je m.in. w ubraniach, przewożonych w bagażu.
Pierwszy z nich próbował wwieźć do Polski bez zgłoszenia 31 tys. dolarów amerykańskich i 50 tys. euro. W sumie to równowartość ponad 380 tys. zł (licząc po obecnym kursie), a drugi - 60 tys. dolarów i 5 tys. euro, czyli równowartość ponad 300 tys. zł. Mężczyźni zostali ukarani mandatami po 15 tys. i 8 tys. zł.
Z kolei pod koniec listopada wpadło dwóch kierowców autokaru, którzy wjeżdżając z Ukrainy do Polski ukryli przed kontrolą dużą ilość gotówki i nielegalne papierosy. Do zdarzenia doszło na przejściu granicznym w Medyce.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj