1776 mandatów dla hipermarketów
Inspektorzy pracy nałożyli w tym roku 1776 mandatów o wartości 1,2 mln zł na placówki handlowe. Nie udzielanie należnego odpoczynku, brak ewidencji czasu pracy, nie wypłacanie wynagrodzenia za godziny nadliczbowe, to najczęstsze grzechy pracodawców.
21.08.2007 | aktual.: 21.08.2007 14:14
Państwowa Inspekcja Pracy ogłosiła wyniki kontroli przeprowadzonych od 1 stycznia do 31 lipca w placówkach handlowych. Inspektorzy przeprowadzili 5,5 tys. kontroli, zarówno w małych sklepach, jak i dużych marketach, w tym 1576 na wniosek pracowników. W efekcie wystawili 1776 mandatów karnych o wartości 1,2 mln zł. Złożyli też 123 wnioski do sądu oraz zawiadomili prokuraturę o popełnieniu przestępstwa w 66 przypadkach.
Bożena Borys-Szopa, główny inspektor pracy, twierdzi jednak, że w porównaniu z poprzednimi latami nastąpiła poprawa w przestrzeganiu prawa pracy i bezpieczeństwa. Jej zdaniem, to zasługa wzmożonych i systematycznych kontroli. Bożena Borys-Szopa podkreśla również, że najgorzej jest w placówkach kontrolowanych po raz pierwszy.
Jednak Roman Giedrojć, zastępca głównego inspektora pracy, zauważa, że poprawa warunków pracy następuje skokowo, od kontroli do kontroli. W okresie pomiędzy wizytami inspektorów sklepy wracają do stosowania zasad niezgodnych z wymogami prawa i bezpieczeństwa pracy.
Z danych PIP wynika, że pracodawcy najczęściej: nie udzielają należnego odpoczynku, nie prowadzą ewidencji czasu pracy, nie przestrzegają pięciodniowego tygodnia pracy, nie wypłacają wynagrodzenia za godziny nadliczbowe i pracę w święta.
- W jednym ze sklepów w Krakowie pracownica pracowała praktycznie 26 godzin bez przerwy. W innym w karcie pracy figurował wpis, z którego wynikało, że osoba pracowała, mimo że sklep był zamknięty - mówi "Gazecie Prawnej" Roman Giedrojć.
Ponadto PIP podkreśla, że wzrasta systematycznie liczba wypadków w placówkach handlowych. W 2006 roku co dziesiąta osoba, która uległa wypadkowi w pracy, była pracownikiem sektora handlowego. Aż 47 proc. poszkodowanych pracowało krócej niż jeden rok. Z kontroli PIP wynika, że szwankuje organizacja pracy, brakuje zasad składowania towarów, a przede wszystkim pracownicy nie przechodzą szkoleń BHP.
Bożena Borys-Szopa zapewnia, że inspektorzy nadal będą systematycznie kontrolować placówki handlowe, zwłaszcza w okresach zwiększonej sprzedaży, czyli przed świętami Bożego Narodzenia oraz Wielkanocy. Ponadto inspektorzy będą przeprowadzać kilka kontroli w ciągu jednego dnia oraz zastosują niekonwencjonalne metody.
- Sprawdzając logi kasowe, rejestry wyjść i wejść prowadzone przez firmy ochroniarskie oraz wydawania telefonów, zwiększamy wykrywalność łamania przepisów o czasie pracy, a co za tym idzie przypadków niewypłacania należnych świadczeń - tłumaczy "Gazecie Prawnej" Bożena Borys-Szopa.
Michał Szułczyński z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach poinformował, że nadal prowadzone jest postępowanie przygotowawcze w stosunku do kierowników sklepów Biedronka i ewentualnie zarządu firmy Jeronimo Martins, właściciela sieci.
W ciągu ostatniego roku inspektorzy przeprowadzili 739 kontroli w sklepach Biedronki, informuje PAP. Stwierdzono m.in. nieprawidłowe naliczanie czasu pracy, które dotyczyło ponad jednej trzecie zatrudnionych. Ponadto 25 proc. pracowników nie otrzymywało wynagrodzenia za nadgodziny, a nieprawidłowe ustalanie wymiaru czasu pracy dotknęło 22 proc. pracowników. Inspektorzy ustalili także, że w Biedronkach zastawiano towarami drogi ewakuacyjne oraz dopuszczano do pracy bez wstępnych badań lekarskich.
Według Głównego Inspektora Pracy w 57 przypadkach stwierdzono rażące naruszenie przepisów. To przypadki, w których bezpośrednio było zagrożone życie lub zdrowie pracowników. W jednym ze sklepów inspektorzy natknęli się na pracownicę przewożącą wózkiem ręcznym towar ważący 960 kg.
Mimo tych uchybień - według Borys-Szopy - stan praworządności w sklepach tej sieci ulega systematycznej poprawie od II połowy 2005 r.