2015 będzie rokiem mocnego dolara i słabego euro. Złoty ma być stabilny
Na rynku walutowym w przyszłym roku spokojnie raczej nie będzie. Z dużym prawdopodobieństwem można zakładać, że dolar podrożeje, euro potanieje, a frank szwajcarski pozostanie stabilny. Złoty będzie silny wobec euro, natomiast za dolara będzie trzeba zapłacić więcej.
08.12.2014 | aktual.: 08.12.2014 12:18
Notowania najpotężniejszych walut świata, czyli euro i dolara, powiązane są bezpośrednio z działaniami banków centralnych, które je emitują. Jako że gospodarka amerykańska jest w coraz lepszej kondycji, zarząd Rezerwy Federalnej powoli odchodzi od polityki łatwego pieniądza. Skup obligacji w ramach programu pomocowego QE3 został zakończony i rynki czekają na podwyżkę stóp. Po ostatnich dobrych danych z amerykańskiego rynku pracy znów powróciły oczekiwania na podwyżkę w lipcu 2015 r.
W strefie euro natomiast przeciwnie - szef EBC Mario Draghi poinformował, że możliwe jest rozpoczęcie skupu obligacji skarbowych, o ile zainteresowanie drugą transzą tanich pożyczek długoterminowych (TLTRO) dla banków ponownie będzie mniej niż umiarkowane, jak miało to miejsce we wrześniu. Rynek przekona się o tym już w czwartek, 11 grudnia.
- Uważamy, że oczekiwania co do przyszłorocznych podwyżek stóp procentowych przez Rezerwę Federalną będą wspierały dolara amerykańskiego - mówi Łukasz Zembik, specjalista Forex-University. - Natomiast słabość euro i rozbieżność polityki prowadzonej przez Mario Draghiego i Janet Yellen powinny powodować, że eurodolar będzie testował coraz niższe minima. Zmierzamy w kierunku 1,22-1,20 w najbliższym roku.
Polski złoty ma pozostać stabilny. Nasza gospodarka utrzymuje przyzwoite tempo wzrostu, nadal przekraczające 3 proc. Rośnie popyt wewnętrzny i inwestycje, nieźle ma się eksport. To oznacza, że w relacji do innych walut na kurs złotego wpływ będą miały w mniejszym stopniu wydarzenia krajowe, a w większym zmiany na światowych rynkach walutowych.
- Myślę, że w relacji do euro polska waluta pozostanie stosunkowo silna - ocenia Łukasz Zembik. - W przypadku dolara amerykańskiego myślę, że będziemy szli na wyższe poziomy i osoby, które posiadają kredyt w dolarach, niestety będą musiały zapłacić większą ratę kredytu. Również w stosunku do dolara uważam, że złoty będzie się osłabiać.
Więcej Polaków ma jednak kredyty ze zmiennym oprocentowaniem (głównie hipoteczne) we frankach. Tu analitycy mają dla kredytobiorców dobre wiadomości. Po zamieszaniu ze "złotym" referendum na rynek szwajcarski wraca spokój. Frank zgodnie z polityką tamtejszego banku narodowego od trzech lat zmienia się w stosunku do euro w niewielkim zakresie, rynkowo usiłuje się bowiem umacniać, ale polityka SNB nie pozwala mu dojść do poziomu poniżej 1,20 franka za euro. W przyszłym roku nie należy tu oczekiwać rewolucji.
- Osoby, które chcą inwestować na rynku walutowym i chcą inwestować w te o niższej zmienności, bardziej stabilne, powinny wybierać franka szwajcarskiego i parę EUR/CHF - uważa specjalista Forex-University. - Mimo wszystko interwencja banku Szwajcarii i obronienie poziomu 1,20 będą istotne i będą tę parę utrzymywały w takich widełkach.
Znacznie mniej stabilnie mogą się zachowywać natomiast waluty państw, które są bogate w surowce.
- Inwestując w dolara australijskiego czy nowozelandzkiego, musimy brać pod uwagę to, jak zachowują się surowce, bo te waluty są mocno skorelowane chociażby ze złotem - zwraca uwagę Łukasz Zembik z Forex-University. - Jeżeli inwestujemy w rubla, który od początku roku został przeceniony w stosunku do dolara amerykańskiego o ponad 60 proc., musimy dość mocno spoglądać na rynek ropy, jeżeli oczekujemy większej zmienności. Podobnie ma się rzecz z koroną norweską czy dolarem kanadyjskim.