26‑latek po wypadku został z niczym. "ZUS nie chce nam pomóc"
Filip Mikołajewski z Gniezna, po wypadku w Albanii, walczy o powrót do zdrowia. Mimo regularnego opłacania składek, ZUS nie wypłacił mu zasiłku chorobowego. Sprawę przedstawiono w materiale "Interwencji" Polsatu.
Filip Mikołajewski, 26-latek z Gniezna, niemal utonął podczas wakacji w Albanii. W wyniku niedotlenienia mózgu potrzebuje kosztownej rehabilitacji, aby ponownie stanąć na nogi. Choć od wypadku minęło dziewięć miesięcy, ZUS nie wypłacił mu zasiłku chorobowego, mimo że regularnie odprowadzał składki oraz ponad sześć lat pracował na umowę o pracę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Arabowie już zmienili Zakopane. Prowadzi biznes specjalnie pod nich
Walczą z ZUS-em o zasiłek
Ojciec Filipa, Robert Mikołajewski, podjął walkę z ZUS-em, który odmówił wypłaty zasiłku z powodu brakujących dokumentów. – Walczę teraz z instytucją ZUS, bo nie wypłaca synowi chorobowego, ponieważ jakieś nie doszły do niego wnioski – tłumaczył w rozmowie z reporterami "Interwencji" Robert Mikołajewski. Rodzina zaskarżyła decyzję do sądu.
Stan Filipa był krytyczny, a jego transport do Polski – kosztowny. Ojciec pana Filipa samodzielnie opłacił transport medyczny, który wyniósł 25 tys. zł.
Kosztowna rehabilitacja
Stan Filipa był krytyczny, a jego transport do Polski – kosztowny. Ojciec pana Filipa samodzielnie opłacił transport medyczny, który wyniósł 25 tys. zł.
Po powrocie do kraju, Filip spędził miesiąc na OIOM-ie w poznańskim szpitalu. Wybudził się ze śpiączki, ale nie odzyskał świadomości. Rodzina zdecydowała się na prywatną rehabilitację, której koszty sięgają 200 tys. zł. – My go oddaliśmy do prywatnego ośrodka. Tylko trzy ośrodki w Polsce przyjmują osoby bez świadomości – mówił Robert Mikołajewski.
Pan Filip był w ośrodku pięć miesięcy. Jego stan poprawił się. Mimo trudności finansowych, rodzina kontynuuje rehabilitację. – Dla mnie jest największym szokiem, że ZUS nam nie chce pomóc – zaznaczył Sebastian Bernaś, przyjaciel pana Filipa.
Ubezwłasnowolnienie syna
Wojciech Dąbrówka, rzecznik prasowy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, przypomniał w rozmowie z "Interwencją", że przyznawanie zasiłków chorobowych odbywa się na wniosek, który musi zostać złożony bezpośrednio do płatnika lub do ZUS-u przez samą osobę zainteresowaną.
– Jeżeli sama osoba zainteresowana jest na tyle chora, że nie ma tej świadomości, nie ma z nią kontaktu, nie jest w stanie samodzielnie prowadzić swoich spraw, wówczas osoby najbliższe powinny wystąpić do sądu rodzinnego i opiekuńczego o ubezwłasnowolnienie takiej osoby – zaznaczył rzecznik prasowy ZUS.
Robert Mikołajewski, przyznał, że początkowo nie chciał podejmować tej decyzji, jednak z czasem zdał sobie sprawę, że bez ubezwłasnowolnienia rodzina nie będzie mogła skutecznie walczyć o prawa syna. Dodał, że wniosek złożyli w czerwcu, a postanowienie, które pozwoliło jego żonie reprezentować syna, otrzymali dopiero w grudniu.
Od czerwca ubiegłego roku rodzice walczą z ZUS-em o zasiłek chorobowy dla syna. Do tej pory ZUS nie wypłacił ani złotówki.
Kiedy przysługuje zasiłek chorobowy?
Przypomnijmy, że zasiłek chorobowy to świadczenie przyznawane z powodu czasowej niezdolności do pracy. Do otrzymania zasiłku chorobowego uprawniony jest każdy, kto posiada ubezpieczenie chorobowe. Jest to każda osoba, która pracuje na etacie. Czasem będzie to też wykonawca umowy zlecenia. Żeby otrzymać zasiłek chorobowy, musi zaistnieć niezdolność pracownika do pracy, która jest spowodowana chorobą.
Jeśli pracownik jest na zwolnieniu chorobowym, dostaje wynagrodzenie chorobowe. Zasiłek chorobowy wypłaca się dopiero przy dłuższej chorobie. W przypadku pracowników zatrudnionych na etat zasiłek chorobowy wypłaca się, jeśli choroba trwa dłużej niż 30 dni. W przypadku zleceniodawców jest to 90 dni. Jeżeli składki na ubezpieczenie chorobowe opłacane są przynajmniej przez 10 lat, to zasiłek chorobowy wypłaca się już od pierwszego dnia choroby.
Wysokość wynagrodzenia chorobowego i zasiłku chorobowego jest taka sama. To 80 proc. podstawy wymiaru. Jeżeli niezdolność do pracy spowodowana jest ciążą albo wypadkiem w drodze do pracy lub z pracy, to pracownik dostaje 100 proc. podstawy wymiaru.