33 pasażerów lotu do Londynu nie zdążyło na czas przejść kontroli SG
33 pasażerów nie odleciało w czwartek z lotniska w Bydgoszczy do Londynu Stansted, gdyż nie zdążyło na czas przejść kontroli dokumentów przeprowadzanej przez Straż Graniczną. Część osób skorzystała z innych portów, a pozostali mają przebukowanie na piątek i sobotę.
W związku z reformą kodeksu granicznego strefy Schengen, od 7 kwietnia przywrócone zostały szczegółowe odprawy obywateli unijnych na granicach zewnętrznych Schengen.
- Po powzięciu informacji, że 33 osoby nie poleciały do Londynu, poprosiłem o przedstawienie informacji przez panią komendant placówki Straży Granicznej. Sprawa na pewno nie może pozostać bez interwencji wojewody. Zaistniała sytuacja musi zostać wyjaśniona i musi zostać ustalona przyczyna. Trzeba zrobić wszystko, aby w przyszłości do takich sytuacji nie doszło - powiedział na konferencji prasowej wojewoda kujawsko-pomorski Mikołaj Bogdanowicz.
Podkreślił, że zaproponuje marszałkowi województwa, który jest większościowym udziałowcem portu, władzom lotniska i SG jak najszybsze spotkanie, aby wyjaśnić przyczyny incydentu i podjąć działania zaradcze.
Obecna na konferencji komendant placówki Straży Granicznej mjr Monika Szczygieł zaznaczyła, że SG od zeszłego roku przygotowała się do konieczności pełnej kontroli pasażerów. Podała, że dotąd na bydgoskim lotnisku dokonywano kontroli 70-80 proc. pasażerów i żaden lot nie został opóźniony z winy SG.
Mjr Szczygieł podkreśliła, że SG nie poczuwa się do odpowiedzialności za to, co się wydarzyło w czwartek. Jej zdaniem przyczyną zdarzenia jest infrastruktura bydgoskiego portu, gdyż pasażer po kontroli bezpieczeństwa nie ma możliwości przejścia bezpośrednio do kontroli prowadzonej przez SG, a musi przejść przez strefę sklepów. Dodała, że pasażerowie nie zgłaszali się systematycznie do kontroli, a część nawet po odprawie została zawrócona przez pracowników portu, bo już był czas odlotu samolotu.
W czwartki w bydgoskim porcie spotykają się pasażerowie odlatujący do Birmingham i Londynu Stansted. Najpierw odlatuje samolot do Birmingham, a po 20 minutach do Londynu.
Według komendant placówki SG, była dostateczna liczba funkcjonariuszy. Czynne były dwie dwustanowiskowe kabiny kontroli przy odlotach, a służbę pełniło dwóch funkcjonariuszy, którzy podejmują działania, gdy trzeba wyjaśnić sytuację któregoś z pasażerów. W czwartek nie zatrzymano żadnej z odprawianych osób.
Rzecznik Portu Lotniczego Artur Niedźwiecki poinformował, że samolot Ryanair do Londynu Stansted zabiera 189 pasażerów i zdecydowana większość osób z biletami odleciała. Potwierdził też, że niektóre osoby zostały zawrócone po odprawie SG. Samolot odleciał nieco opóźniony, a przewoźnik nie zgodził się na dalsze przesuwanie odlotu. Około 90 proc. pasażerów, którym nie udało się odlecieć, to Polacy.
Zaznaczył, że pasażerowie, którzy nie odlecieli w czwartek, mają przebukowane bilety na loty w piątek i sobotę, a niektórzy zdecydowali się skorzystać jeszcze w czwartek z lotnisk w Gdańsku i Poznaniu. Ryanair zgodził się na bezpłatne przebukowanie biletów.
Niedźwiecki podał, że kontrole bezpieczeństwa prowadzone przez pracowników portu i kontrole dokumentów prowadzone przez SG zaczynają się dwie godziny przed odlotem.
"Sprawa wymaga wspólnego wyjaśnienia przez nas i SG. Mamy nadzieję, że to pierwsza i ostatnia taka sytuacja w naszym porcie" - dodał rzecznik.
Reforma kodeksu granicznego Schengen była próbą wyjścia naprzeciw oczekiwaniom niektórych państw członkowskich po serii zamachów terrorystycznych. Wiązała się też z zaangażowaniem obywateli państw członkowskich o korzeniach imigranckich w działalność islamistycznych organizacji terrorystycznych.
Wcześniej mieszkańcy UE, korzystając z prawa do swobodnego przemieszczania się, podlegali tzw. kontroli minimalnej. (PAP)