9 zł oszczędności, a ile strat?

Towarzystwa emerytalne nie zostawiają suchej nitki na emerytalnych propozycjach resortu pracy. Mówią o likwidacji kapitałowej części systemu i odwrocie od reform. I o tym, że Kowalski się nie wzbogaci.

9 zł oszczędności, a ile strat?
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

26.01.2010 | aktual.: 27.09.2010 11:59

Towarzystwa emerytalne nie zostawiają suchej nitki na propozycjach resortu pracy. Mówią o likwidacji kapitałowej części systemu i odwrocie od reform. I o tym, że Kowalski się nie wzbogaci.

Ministerstwo pracy chce, aby składka przesyłana do OFE zmniejszyła się z 7,3 proc. wynagrodzenia do 3 proc. Resztę otrzymywałby ZUS. Kolejna propozycja dotyczy możliwości wycofywania się z OFE. Osoby w wieku przedemerytalnym mogłyby zabrać środki z towarzystw emerytalnych i przekazać je do ZUS. Co więcej, sześćdziesięciopięciolatkowie, którzy uzbierali kwotę pozwalającą na wypłatę dwukrotności najniższej emerytury, mogliby wycofać środki z II filara.

- To demontaż systemu emerytalnego - grzmią przedstawiciele PTE. Zmiany odbiją się na świadczeniach Polaków i to - jak twierdzą towarzystwa - negatywnie.

- Inwestując mniejszą składkę w akcje, czyli de facto w gospodarkę, rezygnuje się z premii za ryzyko - uważa Ewa Lewicka, szefowa Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych. - Polska w porównaniu do innych krajów Unii Europejskiej rozwija się szybko, teraz mamy więc szansę na zdobycie premii za inwestycje bardziej agresywne. Tym bardziej że dobra sytuacja Polski będzie się zmieniać z powodu starzenia się społeczeństwa.

Według prognoz Komisji Europejskiej wzrost gospodarczy Polski po 2040 r. wynosić będzie 0,3 proc. Dlatego, jak uważają eksperci IGTE, mechanizmy rewaloryzujące kapitał emerytalny gromadzony w ZUS odnoszące się do wzrostu PKB spowodują, że realny wzrost wartości kapitału emerytalnego będzie symboliczny. Wówczas wiele będzie zależało od przemyślanej strategii zarządzania OFE.

Izba krytykuje umożliwienie osobom w wieku przedemerytalnym wycofywania środków z OFE. - Ci, którzy nie znają się na inwestowaniu, mogą wyjmować środki z II filara ze stratę dla siebie - uważa szefowa IGTE. - Błędem jest też umożliwienie wypłaty oszczędności na dowolny cel - twierdzi. Oznacza to bowiem, że docelową maksymalną emeryturą byłaby kwota stanowiąca dwukrotność minimalnego świadczenia. Dziś stopa zastąpienia byłaby na poziomie 40 proc. przeciętnego wynagrodzenia. W przyszłości - niższym. Szacunki ministerstwa pokazują, że za 30 lat spadłaby do poziomu 22-25 proc. przeciętnej płacy.

Utrzymanie relatywnie wysokiej składki emerytalnej i jednoczesne umożliwienie wycofywania środków na koniec procesu oszczędzania jest bezsensowne - uważa Izba. - Uczciwiej byłoby już dzisiaj obniżyć składkę emerytalną. Ale nikt takich deklaracji nie składa. Rządowi chodzi tylko o jedno - kwituje Lewicka.

O co? Zdaniem Izby pieniądze przyszłych emerytów są dziś potrzebne rządowi do pokazania, że ma niższy dług publiczny niż w rzeczywistości. Zmniejszenie wpłat składki do OFE i zaksięgowanie tej różnicy w dochodach FUS da w tym roku, jak szacuje resort, 13 mld zł. - Reszta to "opakowanie", marketingowy wabik - mówi Lewicka.

- Ministerstwo deklaruje, że emerytury będą wyższe, ale nie ma na to argumentu poza jednym - mówi szefowa IGTE. Twierdzi jednak, że w jego przypadku resort posługuje się źle przeprowadzonymi wyliczeniami.

O co chodzi? Otóż ministerstwo zakłada, że obniżenie składki kapitałowej przyniesie oszczędności klientom OFE w myśl zasady "mniejsza prowizja - wyższa emerytura". W obecnym roku oszczędności na prowizjach wyniosłyby 455 mln zł, co przekładałoby się na 47 zł dla uczestnika OFE.

Izba Gospodarcza Towarzystw Emerytalnych uważa, że w obliczenia resortu są błędne. Jak twierdzi, wartość 455 mln zł powinna zostać podzielona nie przez 9,7 mln ubezpieczonych, a przez 14,3 mln (liczba członków OFE; stan na listopad 2009). Oszczędność wynikająca z tego rachunku to 31,8 zł rocznie na osobę. Jeśli przyjąć, że tempo wzrostu płac wynosi co roku 2,5 proc., dodatkowy kapitał zgromadzony dla osoby pracującej przez 40 lat wyniósłby blisko 2,2 tys. zł. Kwotę tę trzeba by jeszcze podzielić przez średnią długość trwania życia na emeryturze. Z wyliczeń Izby wynika, że emerytura wzrośnie o 8,8 zł. Jeśli przyjąć taką liczbę ubezpieczonych jak resort, emerytura wzrosłaby o 13 zł.

Zdaniem towarzystw większy pożytek niż propozycje resortu pracy przyniosłyby inne zmiany. Chodzi o zwiększoną dywersyfikację aktywów, wprowadzenie subfunduszy i zmiany benchmarku dla OFE na zewnętrzny. Pytanie, czy rzeczywiście miałyby szansę wejść w życie, jeśli resort przeforsowałby swoje projekty?

Katarzyna Izdebska
Wirtualna Polska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)