Afera korupcyjna w policji - jest akt oskarżenia
Prokuratura oskarżyła ich m.in. o korupcję, kradzieże i paserstwo. Według
śledczych policjanci mają na koncie m.in. przyjęcie 117 łapówek od kierowców oraz ograbienie zwłok
podczas interwencji.
13 policjantów - w większości z sekcji zabezpieczenia miasta w Łodzi - stanie przez łódzkim sądem. Prokuratura oskarżyła ich m.in. o korupcję, kradzieże i paserstwo. Według śledczych policjanci mają na koncie m.in. przyjęcie 117 łapówek od kierowców oraz ograbienie zwłok podczas interwencji. Grożą im kary do 10 lat więzienia.
W sumie aktem oskarżenia objęto 12 funkcjonariuszy, w tym jedną kobietę z Sekcji Zabezpieczenia Miasta Komendy Miejskiej Policji w Łodzi zajmującej się m.in. patrolowaniem ulic, funkcjonariusza z Grodziska Mazowieckiego oraz 18 innych osób, które współdziałały z policjantami lub wręczały im łapówki.
Akt oskarżenia w tej sprawie jest już w Sądzie Rejonowym Łódź-Śródmieście - poinformował PAP w czwartek rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania.
Sprawa korupcji wśród łódzkich policjantów wyszła na jaw jesienią ub. roku przy okazji śledztwa dotyczącego włamania do firmy handlującej narzędziami budowlanymi. Wtedy też Biuro Spraw Wewnętrznych KGP zatrzymało głównego podejrzanego w tej sprawie - starszego sierżanta Piotra K. Pracującemu przez 13 lat w policji funkcjonariuszowi prokuratura postawiła w sumie 46 zarzutów.
Według prokuratury przestępcza działalność oskarżonych policjantów kwitła w latach 2007-08, a lista zarzutów liczy 157 przestępstw. Są oni oskarżeni m.in. o przyjmowanie łapówek od kierowców, kradzieże, włamania, poświadczanie nieprawdy w dokumentach, składanie fałszywych zeznań, paserstwo, a nawet ograbienie zwłok.
Jak ustalono, w ciągu dwóch lat przyjęli oni łapówki od 117 kierowców popełniających wykroczenia drogowe, takie jak brak prawa jazdy czy zły stan techniczny samochodu. "W notatkach służbowych albo poświadczali nieprawdę co do okoliczności zdarzenia, bądź też w ogóle tych zdarzeń w notatnikach nie odnotowywali" - wyjaśnił Kopania. W sumie w ten sposób przyjęli ponad 28 tys. zł łapówek. W jednym przypadku łapówką była... skrzynka czereśni; w innym za 100 zł policjant umożliwił zatrzymanemu mężczyźnie kontakt telefoniczny i przekazanie mu pieniędzy, żywności i papierosów do izby zatrzymań.
Policjanci przyjmowali także łapówki - zdaniem prokuratury - w zamian za zwrot przejmowanego nielegalnego alkoholu lub papierosów z przemytu; odstępowali także od wszczęcia postępowań przeciwko handlarzom. W sumie przyjęli dziewięć takich łapówek o wartości 44,5 tys. zł. W jednym przypadku policjanci ukradli także 1,5 tys. paczek przemyconych papierosów, później odsprzedali je handlarzowi.
Z ustaleń śledztwa wynika, że doszło także do kradzieży i ograbienia zwłok podczas policyjnej interwencji. "Podczas interwencji w mieszkaniu, w którym znaleziono zwłoki, dwaj policjanci ukradli z mieszkania 150 zł. Kolejna sytuacja to śpiący na ławce nietrzeźwy mężczyzna. Podczas jego kontroli zabrano mu 2400 zł i telefon komórkowy" - wyjaśnił Kopania. W innym przypadku z mieszkania starszej kobiety policjanci ukradli 800 zł.
Zdaniem prokuratury policjanci mają na koncie także pospolite kradzieże i włamania, a także wyłudzenia odszkodowań komunikacyjnych, bowiem sprowadzali z zagranicy samochody i zgłaszali ich fikcyjną kradzież.
Większość policjantów w śledztwie przyznała się do winy. 15 osób, w tym dwóch funkcjonariuszy złożyło wnioski o dobrowolne poddanie się karze. Pięć osób, w tym trzech policjantów, nadal przebywa w areszcie. Wobec pozostałych funkcjonariuszy prokurator zastosował środek zapobiegawczy w postaci zawieszenia w czynnościach służbowych, dozory policyjne czy też poręczenia majątkowe.
Wobec policjantów po zatrzymaniach zostały wszczęte procedury zmierzające do wyrzucenia ich ze służby.