Afera PCK. Zobacz jakimi pieniędzmi zarządza organizacja

PCK od 100 lat pomaga Polakom. Tylko w latach 2014-2017 do ulicznych kontenerów zebrała ubrania za 10 mln zł. Z kolei w jednym z programów dysponowała żywnością o wartości 21 mln zł. Teraz Polski Czerwony Krzyż musi uporać się z największą aferą w historii.

Afera PCK. Zobacz jakimi pieniędzmi zarządza organizacja
Źródło zdjęć: © East News | Piotr Kamionka/REPORTER
Krzysztof Janoś

22.02.2019 | aktual.: 25.02.2019 10:13

O skandalu w PCK pierwsza poinformowała "Gazeta Wyborcza" już dwa lata temu. Według jej ustaleń, w czasie kiedy w kierownictwie zasiadali członkowie PiS, z organizacji wyprowadzono ponad milion złotych. Kolejne 2 mln zł miała zarobić fundacja powiązana z kierownictwem PCK.

Z magazynów zniknęły też ubrania i 46 ton żywności, która mogła być rozdawana w kampaniach wyborczych PiS. Z kolei skradziona odzież z kontenerów została sprzedana, a pieniądze zasilały konta grupy pracowników kierowanych przez radnego sejmiku z PIS - Jerzego G.

Informatorzy gazety mieli też potwierdzić w prokuraturze, że część z tych środków miała finansować kampanie wyborcze polityków PiS z regionu.

W sprawie ma być też przesłuchana minister Anna Zalewska. Pieniądze z afery - według ustaleń gazety - miały także zasilać jej start do europarlamentu w 2014 r. Szefową MEN poprosiliśmy o komentarz do zarzutów gazety.

- Bezpodstawne jest wiązanie pani minister Anny Zalewskiej ze sprawą dolnośląskiego PCK. W tym miejscu przypomnę, że Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu umorzyła śledztwo w sprawie rzekomego przekazywania środków z PCK na fundusz wyborczy PiS, tym samym śledczy nie dopatrzyli się tu przestępstwa - mówi money.pl Marcin Pięt, asystent Zalewskiej.

Używane ciuchy dają zarobić

Straty związane tylko z handlem skradzioną odzieżą sięgnąć mogły 2 mln zł. To oddzielny wątek w śledztwie i efekt współpracy dolnośląskiego PCK z fundacją Supra. Stworzył ją w 2011 r. ówczesny prezes PCK Rafał Holanowski, były radny PiS w dolnośląskim sejmiku. Fundacja - w ocenie śledczych - na handlu tą odzieżą mogła zarobić wspomniane 2 mln zł.

Tak pokaźne zyski były możliwe, bo wbrew pozorom obrót używanymi ubraniami daje świetnie zarobić. Przykładem jest sukces finansowy firmy"Wtórpol" która jest największą w Polsce sortownią używanej odzieży.

- Rocznie recyklingowi poddajemy 65 tysięcy ton tekstyliów. W 2018 roku, przy 200 milionów złotych przychodu, zysk spółki wyniósł 10 milionów złotych - mówi money.pl Mateusz Bolechowski, rzecznik firmy "Wtórpol".

Okazuje się więc, że odzież z kontenerów dla ubogich, może przynosić spore środki. Widać to też w rocznym sprawozdaniu PCK, gdzie zbiórki odzieży i żywności są bardzo istotnym źródłem przychodów. Tylko w 2017 r. z darów pochodziło 4 tys. ton produktów spożywczych o łącznej wartości ponad 4 mln zł.

Z kolei w ramach unijnego programu pomocy żywnościowej na lata 2014-2020 organizacja rozdysponowała 4,7 tys. ton żywności o wartości ponad 21 mln zł. Wszystko to we współpracy z Agencją Rynku Rolnego i Federacją Banków Żywności.

Regularnie od 2014 r. żywność ta trafiała do 16 magazynów PCK. Na tej liście jest też dolnośląski oddział. Z kolei zbiórka odzieży przyniosła organizacji tylko w 2017 r. 3 mln zł. Za lata 2014-2017 osiągnęła wartość blisko 10 mln zł. Oczywiście to, co PCK uzbiera - potem rozdaje.

PCK nie komentuje afery

Ze sprawozdania z 2017 r. wynika, że na paczki żywnościowe, odzieżowe i zapomogi organizacja wydała ponad 13 mln zł. Utrzymanie 211 stołówek, które w 2017 r. wydały blisko pół miliona posiłków - kosztowało 1,5 mln zł.

Poprosiliśmy Polski Czerwony Krzyż o komentarz do wyników śledztwa gazety i prokuratury. "Zarząd Główny PCK nie komentuje ustaleń prokuratury, znanych nam jedynie z publikacji prasowych i internetowych" - czytamy w przesłanym do nas oświadczeniu.

Polski Czerwony Krzyż informuje również, że pod koniec kwietnia 2017 wraz z biegłym rewidentem przeprowadził rutynową kontrolę w dolnośląskim oddziale okręgowym PCK. "Kontrola wykazała niepokojące zapisy w księgach finansowych".

W 2017 przeprowadzono 172 kontrole (m.in. ZUS, PIP, NFZ).136 skończyło się bez zaleceń pokontrolnych. Nie wszczęto też żadnego postępowania. Wygląda więc na to, że wszystko w PCK działa bez zarzutu. Oczywiście oprócz afery na Dolnym Śląsku.

Najstarsza organizacja z tradycjami

O aferę w PCK i jej konsekwencje dla innych organizacji pomocowych, zapytaliśmy też wiceprezesa Fundacji "Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową", największej organizacji OPP na Dolnym Śląsku i 10 w kraju pod względem wpływów z 1 proc. podatku.

- Pomaganie nie ma barw partyjnych, a przynajmniej nie powinno ich mieć. I przede wszystkim musi być absolutnie transparentne - mówi wiceprezes Szozda. W przypadku afery na Dolnym Śląsku zabrakło każdego z tych elementów.

PCK jest najstarszą organizacją humanitarną w Polsce. Jest też częścią Międzynarodowego Ruchu Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca, który obecny jest w ponad 190 krajach.

Polski Czerwony Krzyż jest organizacją pozarządową działającą na tych samych zasadach prawnych jak inne organizacje i stowarzyszenia w Polsce. Wyjątkowość PCK polega na tym, że jako jedyna organizacja w Polsce posiada ustawę, na mocy której prowadzi działalność.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:money.pl
afera pckodzież używanawiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (376)